Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2016, 12:26   #2
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Revalion mądrze przytakiwał wszystkiemu co mówił Theadalas. Skrobał na bierząco w swoim dzienniczku w miarę jak czarodziej wyjawiał im szczegóły ich nadchodzącego zadania. Z pewnością bardzo skrupulatnie zapisywał wszystko co tamten mówił. A może nie? Bez zapuszczenia żurawia przez ramię zaklinacza nie sposób było tego stwierdzić.
Mężczyzna raz po raz odgarniał albo zdmuchiwał przydługi kosmyk włosów zachodzący mu na twarz z tym samym skutkiem. A raczej brakiem skutku - całkowicie stracił panowanie nad swoimi włosami i podejrzewał, że niedługo jego fryzura ogłosi niepodległość.

Raz po raz zaklinacz przerywał skrobanie, żeby zerknąć na przemawiającego elfa albo resztę nowo powstałej drużyny. Wszystkich kojarzył co najmniej z widzenia, zaś Samwise nawet zdążył poznać, bo przesiadywali czasami wspólnie w bibliotece. Co prawda Revalion wątpił, by tamten podzielał jego entuzjazm do badań nad magią mrozu czy zaklinaczowe poczucie humoru, ale nie dawał po sobie poznać jakoby się tym przejął. Zamyślił się na chwilę i mimowolnie uśmiechnął się smutno na wspomnienie o Elmorze.

Tego dnia ubrał się w swój brązowy strój podróżny, który zapewniał mu większą swobodę ruchów i był zdecydowanie praktyczniejszy we wrogim środowisku niż szykowny strój akademicki w którym się dotąd pokazywał. Miał oczy koloru bladobłękitnego, przywodzące na myśl krystalicznie czysty lodowiec w pełnym słońcu. Gładka cera skrywała jego faktyczny wiek, bo wyglądał przez nią jak ledwo podrostek, a miał na karku już prawie ćwierć wieku. Ludzie, którym wcześniej ściskał prawice dziwili się jak można mieć tak zimne dłonie, na co zaklinacz był zmuszony odpowiadać wzruszeniem ramion, gdyż dla niego to wszyscy inni byli zbyt “gorący”.

Nietoperz podleciał i uczepił się dzienniczka. Nagłe szarpnięcie spowodowało przeprowadzenie długiej, koślawej linii w książeczce.
~ Paskud, cholero jedna!, zrugał swojego chowańca w myślach. Nie śmiał odzywać się póki Theadalas wciąż przemawia, więc możliwie najciszej starał się strząsnąć krnąbrnego nietoperza.
~ Puszczaj, puszczaj, puszczaj! No ile razy mam ci mówić, że książka nie jest wieszakiem.
Po chwili takiego strzepywania dał za wygraną i zamknął delikatnie dzienniczek. Wystawił jednocześnie palec wskazujący, żeby nietoperz mógł się go uczepić zamiast kantu książeczki.
- … Jeśli macie jakieś pytania, to najwyższa pora, aby je zadać, bowiem wewnątrz tego pomieszczenia praktycznie nie da się komunikować w sposób werbalny.

- Em, tak, dzień dobry. Revalion Artemir, do usług. - Zaklinacz zerwał się nagle i prawie zapomniał języka w gębie. - Jak już wspomniałeś o ciasnych korytarzach Podmroku to masz może jakieś wskazówki co do radzenia sobie ze stworzeniami jakie tam zastaniemy i jak najskuteczniej je zniechęcić do pożerania nas? Czy byłoby problemem, żebym tak na szybko pobiegł do biblioteki pożyczyć na czas wyprawy książkę na temat takich stworów? Głupio by było tak zostać zjedzonym tam na dole przez coś tylko dlatego, że nie wiedzieliśmy co to takiego i jak z tym walczyć.
 

Ostatnio edytowane przez Gettor : 13-12-2016 o 17:21.
Gettor jest offline