Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2016, 13:34   #3
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Minęło dużo czasu odkąd napisałem ostatnie luźne opowiadanie. Proszę więc wybaczyć wszelkie niedociągnięcia. Niemniej jednak myślę, że warto pochylić się nad tą opowieścią. Teraz, kiedy ją piszę, nie znam w prawdzie jeszcze jej zakończenia, ale znam Sama. Chłopaka niezwykłego w swojej prostocie i skromności, który brał udział w tej wyprawie.

Wielu uważa fakt istnienia Srebrnej Gwiazdy jedynie za miejską legendę, wymyśloną ku pokrzepieniu uciśnionych serc. Lecz dzisiaj i ja wiem, że faktycznie istnieje. Zrzesza dzielnych wojowników, utalentowanych czarowników i nieustraszonych zabijaków. Co więc robił tam ten chłopczyna? Być może przyjęcie go było błędem, lecz ja wierzę, że jego hart ducha pozwoli w przyszłości spojrzeć na tę decyzję z niewyobrażalną dumą. Modlę się jednak by duma ta nie była okupiona bolesnym poczuciem straty.
Samwise Avaron nie wiedział dlaczego został przyłączony do tej, owianej mistyczną tajemnicą, organizacji. Nie pytał jednak o to, prawdopodobnie więc już wtedy domyślał się prawdziwej przyczyny.
Wszystko rozpoczęło się dnia 12 Uktar Roku Dzikiej Magii...


Był to chłopiec liczący sobie dwadzieścia cztery lata, a w wieku tym wyglądał na jeszcze młodszego niż faktycznie był. Dlatego też z przyzwyczajenia mówię o nim jak o „chłopcu”, mimo że w zasadzie był to już mężczyzna. Był raczej chudy, co mogło zmylić, bowiem ciało miał żylaste i silne. Mięśnie szybkie i rozciągnięte. Chodził odziany najczęściej w jasne kolory - odcienie błękitu, bieli i szarości. Jego włosy były rude, a oczy zielone, a nos... ha! ha! ...nos wiecznie w księgach. Przynajmniej odkąd pojawił się na Wyspie Mgieł – siedzibie Srebrnej Gwiazdy. Biblioteka ta liczyła nieprzebrane ilości dzieł. Czas poza biblioteką spędzał podobnie jak reszta, na treningach. Doskonalił fechtunek mieczem oraz formowanie zaklęć. Wstawał codziennie przed świtem i trenował by wytrwale dorównać lepszym od siebie.

Dzień wyruszenia z pewnością przyjął z radością, bowiem nie lubił zbyt długo pozostawać w jednym miejscu. Rozumiał jednak konieczność powtarzalnych treningów. Z tych dwóch powodów, spędzony na Wyspie Mgieł czas, wykorzystywał do granic możliwości. Pech chciał, że pierwsza poważna wyprawa Samwise’a Avaron’a prowadziła do...
- ... w ciasnych korytarzach przewaga liczebna ma... - Theadalas w tym miejscu musiał zrobić krótką pauzę, bowiem ktoś z zebranych wyraźnie się zakrztusił.
- Prze... khłe! ...praszam – uśmiechnięty i lekko speszony Samwise odkasłał cicho, zaraz jednak z powrotem zamienił się w słuch, a Theadalas kontynuował swój wywód.


Kiedy czarodziej skończył mówić, Samwise szykował w głowie swoje pytanie. Jak miał jednak w zwyczaju, pozwolił by najpierw przemówił ktoś inny. Okazało się, że identyczne pytanie zadał Revalion Artemir. Chyba czarownik... a przynajmniej tyle Samwise mógł wywnioskować z krótkich pogawędek w bibliotece. Pytanie czarownika dotyczyło niebezpieczeństw jakie staną im na drodze.
- ...interesuje mnie z jakim typem ożywieńców mamy do czynienia. – dodał od siebie Samwise, uzupełniając tym samym pytanie Revaliona. – ...istnieje wiele typów nieumarłych Allipy, Bodaki, Pożeracze, Ghoule... za dużo by wymieniać. Naturalną rzeczą jest, że bywają one ze sobą mylone. Pewne cechy charakterystyczne powinny pomóc nam zweryfikować z czym będziemy... – Samwise przełknął ślinę- ...walczyć i odpowiednio się przygotować.
 
Rewik jest offline