Cliff siedział na krześle splatając ręce na piersi. Nagie, pokryte tatuażami bicepsy wyrastały z kaftana bez rękawów niczym dwa sękate konary. Kaftan mimo, że pozbawiony rękawów wyglądał na stylowy i mógł uchodzić za ostatni krzyk mody. Gdyby nie cała reszta. Przedramiona oplatały skórzane pasy, do tego rękawice z oberżniętymi palcami. Baa, bliższe oględziny mogły nasunąć myśl, że właściciel je po prostu poodgryzał. Szeroki pas ściskał go w talii. Na udzie nosił… z lepszego określenia nóż, tyle że nożem zazwyczaj ciężko narąbać by było drewna na opał, ten zaś egzemplarz z pewnością nie miałby z tym problemów. Krótki, poręczny i przy odpowiedniej krzepie wystarczający by nie trzeba było poprawiać.
Całości dopełniały bardzo przechodzone spodnie wpuszczone w wysoko sznurowane krasnoludzkie trepy.
Wyglądał na starszego niż był w rzeczywistości. Wrażenie to sprawiała twarz, którą znaczyły stare blizny, nos po wielokrotnej ulicznej rekonstrukcji z pewnością nie dodawał mu urody. Trzymał się prosto, a z ruchów biła energia i zdecydowanie. Oprócz starych blizn było też kilka świeżych rozcięć i otarć. Był to efekt wczorajszych warsztatów wojennych jakie sobie urządził z miejscowym trenerem. Najwyraźniej przypadli sobie do gustu, bo i po treningach widać było ich razem przy piwie.
Przy krześle leżał niespecjalnie wypchany plecak. Raz, że w podziemiach bardziej poręczny, a dwa że więcej rzeczy Cliff po prostu nie miał. No cóż, teleportacja z szafotu zazwyczaj się kończy brakami w ekwipunku.
Co prawda ostatnich parę dni spędził w większości na testach i treningach, ale starczyło też czasu na wychylenie paru kufli w czasie wolnym. Służbowo Cliff sprawiał wrażenie szorstkiego, ale prywatnie okazywał się osobnikiem wesołym, aczkolwiek nie pozbawionym szczypty złośliwości. Osoby o delikatnej duszy mogły poczytać to za grubiaństwo, ale ci gruboskórni bez problemu znajdowali się w jego towarzystwie. No chyba, że po prostu się nie lubili z Cliffem.
- Ja bym chciał dowiedzieć się jak daleko możemy się posunąć - odezwał się Cliff gdy pozostali uzyskali odpowiedzi na pytania. - Mamy zrobić wszystko co można by doprowadzić sprawę do szczęśliwego końca - zaakcentował słowo “wszystko” - czy też są granice, których mamy nie przekraczać?