Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2016, 14:25   #4
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację

Cliff siedział na krześle splatając ręce na piersi. Nagie, pokryte tatuażami bicepsy wyrastały z kaftana bez rękawów niczym dwa sękate konary. Kaftan mimo, że pozbawiony rękawów wyglądał na stylowy i mógł uchodzić za ostatni krzyk mody. Gdyby nie cała reszta. Przedramiona oplatały skórzane pasy, do tego rękawice z oberżniętymi palcami. Baa, bliższe oględziny mogły nasunąć myśl, że właściciel je po prostu poodgryzał. Szeroki pas ściskał go w talii. Na udzie nosił… z lepszego określenia nóż, tyle że nożem zazwyczaj ciężko narąbać by było drewna na opał, ten zaś egzemplarz z pewnością nie miałby z tym problemów. Krótki, poręczny i przy odpowiedniej krzepie wystarczający by nie trzeba było poprawiać.
Całości dopełniały bardzo przechodzone spodnie wpuszczone w wysoko sznurowane krasnoludzkie trepy.
Wyglądał na starszego niż był w rzeczywistości. Wrażenie to sprawiała twarz, którą znaczyły stare blizny, nos po wielokrotnej ulicznej rekonstrukcji z pewnością nie dodawał mu urody. Trzymał się prosto, a z ruchów biła energia i zdecydowanie. Oprócz starych blizn było też kilka świeżych rozcięć i otarć. Był to efekt wczorajszych warsztatów wojennych jakie sobie urządził z miejscowym trenerem. Najwyraźniej przypadli sobie do gustu, bo i po treningach widać było ich razem przy piwie.
Przy krześle leżał niespecjalnie wypchany plecak. Raz, że w podziemiach bardziej poręczny, a dwa że więcej rzeczy Cliff po prostu nie miał. No cóż, teleportacja z szafotu zazwyczaj się kończy brakami w ekwipunku.

Co prawda ostatnich parę dni spędził w większości na testach i treningach, ale starczyło też czasu na wychylenie paru kufli w czasie wolnym. Służbowo Cliff sprawiał wrażenie szorstkiego, ale prywatnie okazywał się osobnikiem wesołym, aczkolwiek nie pozbawionym szczypty złośliwości. Osoby o delikatnej duszy mogły poczytać to za grubiaństwo, ale ci gruboskórni bez problemu znajdowali się w jego towarzystwie. No chyba, że po prostu się nie lubili z Cliffem.

- Ja bym chciał dowiedzieć się jak daleko możemy się posunąć - odezwał się Cliff gdy pozostali uzyskali odpowiedzi na pytania. - Mamy zrobić wszystko co można by doprowadzić sprawę do szczęśliwego końca - zaakcentował słowo “wszystko” - czy też są granice, których mamy nie przekraczać?
 
Mike jest offline