Cezary
Skoczyłem szybko do kibla. Zasłoniłem „drzwi” tak by nikt nie widział co kombinuje. Z kieszeni wyciągam woreczek z żetonami, odsypuje ich trochę z powrotem do kieszeni. W woreczku zostało coś koło 70-80 żetonów. Rozglądam się po pomieszczeniu, właściwie jest to utrudnione zadanie, bo się ledwo w nim mieszczę. Jakaś szpara w suficie – „idealnie” – wkładam tam tak woreczek by nie było go widać, ale żeby wyciągnąć go też dało radę. „Suka jeszcze będzie chciał mnie oskubać, dziś trudno o uczciwą dziwkę.” Sprawdzam kieszeń, zostało parę żetonów i paczka z fajkami i skrętami. „Teraz mogę iść”. Idę do laluni, ta mnie zaprowadza na górę i robi swoje. Pyta o piątaka – Wiesz mała dziś i tak już sporo wydałem, dam ci trzy skręty zamiast tego piątaka. Zimno jest, a po takim skręciku zawsze jakoś się człowiek ogrzeje. Pasuje?
__________________ "War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout" |