Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2007, 16:36   #49
Marok
 
Reputacja: 1 Marok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnieMarok jest jak niezastąpione światło przewodnie
Emilia "Czarna Dłoń"
Budzisz się. No cóż. Piękna biała komnata. cztery kolumny w pokoju, fontanna, wychodek, dębowe drzwi, łóżko miękkie i pięknie białe. Jakiś człowiek w bieli, z białą brodą i... Aureolą? Błękitną, wręcz granatową. Zmarszczki na twarzy, biała broda do ziemi, czerwone skrzydła do połowy schowane. Nagle druga część pokoju pokrywa się czernią. Nawet pół łóżka. Zauważyłaś, że lewa (czarna) część pokoju jest ciemnym odbiciem prawej.. Ale na czarnym fotelu zasiadła kobieta. Niższa niż człek w bieli. Ubrana na czarno z śniadym odcieniem skóry. Na głowie dwa rogi, a w dłoni kosa.
- Witaj, Emilio - odezwał się stary patrząc na ciebie swymi błękitnymi oczami. - Umarłaś. Ktoś zabił cię jak zemdlałaś. Teraz masz wybór. Albo trafiasz do sfery duchów w postaci mrocznej duszy. Tam każdy bielszy działa na ciebie bólem, a każdy czarny będzie od ciebie czuł ból. Może później wybielejesz, ale czasem trwa to wieki - ironiczny i blady uśmiech zakwitł na twarzy starego. Nagle melodyjnym głosem odezwała się kobieta w czerni: - Możesz także wrócić na ziemię w postaci ducha. Tam może wrócisz do swojego c... - nagle wciągnął cię wielki wir.
Budzisz się w Domu Kapłanów Świątyni. Nad tobą stoi kapłan. Osłabiony, ale uradowany. Wreszcie zrozumiałaś - umarłaś, ale kapłan cię uzdrowił. Trudno. Odpracujesz to uzdrowienie. A teraz przynajmniej nie masz ran tylko dziurę na koszuli na brzuchu i na ramieniu. Możesz się ruszać. Kapłan zbledł.

Anselma
Kretożur chrząknął (chrumknął?) i odpowiedział: Urodziłem się w Beholngot i tam mieszkałem. Ojca zabili barbarzyńcy, ale nasze stado było dość liczne, żeby odeprzeć następne ataki. Mnie złapało kilku krasnoludów jak byłem mały. Nic więcej nie wiem. Hej. Kolega coś do ciebie mówi.
 
Marok jest offline