Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2016, 13:48   #39
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Scott poczęstował ją garścią przemyśleń i zniknął w łazience.
W normalnych okolicznościach Leah rozpoczynałaby właśnie dzień od długiego wybiegania. Ale dzień nie byl normalny. Podniosła porzucone na środku pokoju sportowe buty i przyglądała im się chwilę, jakby ponosili winę za całe to zamieszanie.
- Ale syf - cisnęła je na dno szafy i weszła do łazienki w ślad za Ferrem. Mieszkali ze sobą już ponad miesiąc a on nadal nie zostawiał uchylonych drzwi, zupełnie odwrotnie niż Leah, która do prywatności miała bardzo swobodne podejście.
- Moja rodzina spodziewa się nas w szpitalu, najlepiej zaraz. Kurwa, z tego wszystkiego nawet nie zadzwoniłam wczoraj do ojca.
- Tym się nie przejmuj za bardzo - odpowiedział, goląc właśnie policzek automatyczną golarką. - Ich mogę wziąć na siebie na jakiś czas, choć pewnie nie wywiniesz się z pojawienia się tam przynajmniej na chwilę.
- Nie będę się wywijać. Porozmawiam z nimi. - Oplotła Ferra w pasie, oparła czoło o jego plecy i wyobraziła sobie tą scenę, jak mówi rodzicom Asha, że Joe postrzeliła ich syna. Jakiś horror. - Ale ja nie wiem co potem? Powinnam nachodzić Murraya w sprawie śledztwa? Zajmiemy się nim na własną rękę? Czy mam zaufać kolegom po fachu i złożyć los Joe na ich ręce? Ostudzić mózg i wrócić do sprawy Tomkinsów jak jakiś pierdolony cyborg?
Ferro milczał, poczuła tylko, jak lekko się spiął. Odpowiedź mogła przekraczać jego socjalne zdolności i poziom empatii. Z drugiej strony mogło na te pytania nie być dobrej odpowiedzi.
- Z tego co widziałem, to nachodzenie Murraya może odnieść odwrotny skutek. Prędzej musimy być ostrożni. Jak cię nakryją na grzebaniu w tym i olewaniu aktualnej sprawy to najlepsze co może się trafić to zawieszenie. Wtedy już nic nie zrobisz.
- Ale jak nie pomogę Joe się z tego wyplątać nie będę mogła spokojnie spojrzeć w lustro.
Cofnęła się zwracając mu przestrzeń. Pomyślała, że pewnie przesadziła z tym poszukiwaniem czułości. Okazywanie uczuć szło mu tak kurewsko opornie.
Zła, na niego i siebie, zwiała za szklane drzwi prysznica. Puściła sobie na łeb chłodną wodę i nic już nie mówiła, az do chwili gdy ubrana i wysuszona oznajmiła gotowość do wyjścia.
- Idziemy? - zadzwoniła kluczykami camarro.
Skinął głową, pakując do torby swój sprzęt.
- Będzie dobrze - uśmiechnął się do niej słabo. Tak, okazywanie uczuć szło mu wyjątkowo opornie. Ale czego spodziewała się po Ferro? Ludzie nie zmieniają się w miesiąc. Czy w ogóle potrafią się zmieniać? Ninemniej trwał przy jej boku, podczas tej koszmarnej nocy i rano, w szpitalu.
Leah gięła się pod ostrzałem pytań. Rodzina Asha umierała ze strachu, jak się okazało jego stan wciąż klasyfikował się jako krytyczny. Pogrążony w śpiączce oczekiwał na operację.
Zapytana o przyczyny tej tragedii wykręciła się, że okoliczności są niejasne. Joe, w szoku, jest przesłuchiwana przez policję. Pewne jest tylko to, że Ash został postrzelony a śledztwo jest w toku, oczywiście bez jej udziału, bo jako krewna została odsunięta od sprawy.
Szczerą rozmowę odbyła jedynie na osobności ze swoim ojcem. Nakreśliła mu obraz mniej mętny niż pozostałym i wyjaśniła, że najprawdopodobniej to Joanna pociągnęła za spust, choć nie zrobiła tego z premedytacją a najpewniej padła ofiarą jakiś manipulacji. Obiecała swojemu ojcu, że wyplącze z tego Joe i zrobi co w jej mocy aby dopaść winnych.

Ze szpitala wyszła przygnieciona niewidzialnym ciężarem. Smoliła papierosa jednego za drugim i wróciła z milczącym Ferrem do wozu. Kiedy ruszyli wykonała połączenie do Motty.
- Posłuchaj, mam problemy rodzinne. Poważne - walnęła prosto z mostu. - Musisz przejąć Tomkinsów. Będę ci pomagać, ale z doskoku, dopóki nie wypłynę na powierzchnię tego gówna. Będziemy w stałym konstakcie, postaram się doradzać. Mógłbyś zacząć od przesłuchania tej czwórki, ostatnich osób, z którymi widział się stary Tomkins. I będę wdzięczna gdybyś mnie krył. Dwa, trzy dni. Dasz radę.

Naszły ją wyrzuty sumienia, że tak go z tym zostawia, ale nie miała głowy do pracy. Poza tym, jej codzienne życie straciło nagle na znaczeniu w zestawieniu z najważniejszą poniekąd rodziną.
- Halo? Pan jest adwokatem Joanny Hunt? Witam. Jestem jej siostrą. Leah. Leah Wierzbovsky.

Pomówiła następnie z prawnikiem, który poprzedniej nocy towarzyszył Joe w areszcie. Myślała, że dowie się na czym stoją, ale sprawa nadal była niejasna i pełna enigmatycznych luk. Joe niewiele z nocy pamiętała. Pobrano od niej próbki krwi i czekano na wyniki toksykologii i sesję z psychologiem policyjnym. Prawnik próbował przeforsować zwolnienia za kaucją i były na to podobno dobre rokowania.

Pożegnała się i zdała krótką relację Scottowi.
- Muszę mieć pewność co zaszło - powiedziała z naciskiem. - To się musiało nagrać na monitoringu. Kto pociągnął za spust a może także w jaki sposób Joe została otumaniona. Ktoś musiał u niej być. Coś jej podać.
Nikotyna uspokajała rozklekotane nerwy choć pewnie Scott nie pochwalał jej drogocennych właściwości.
- Monitoring domowy zabezpieczyła policja, ale powinni mieć dodatkową kopię w firmie ochroniarskiej.
Wyszukała na holo informacje o siedzibie przedsiębiorstwa.
- Pojedźmy tam. Zamachamy blachą, warto spróbować.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 16-12-2016 o 13:54.
liliel jest offline