Rozwalali rycerstwo i armie w proch, tak. Ale musiało być tych "halabardników" wielu. Mały oddziałek nic by nie zrobił. Zresztą, rycerze też nie szli na takich w pojedynkę. Ja zgadzam się z Yaneksem- to już prędzej nieporęczny, dwuręczny i c i ę ż k i młoteczek
Jak go uniesiesz i przywalisz komuś to nic z niego nie zostaje. I wyobraź sobie: jedzie na ciebie konny a ty podnosisz młotek, bierzesz zamach i w tarczę lub jeźdca. Efekt? Leży a ty sobie spokojnie podchodzisz i mach! po hełmie go. Nie trafisz w tarczę czy rycerza? To w konia! Rumak się przewróci, a pancerny nie zsiądzie w locie- blachy za ciężkie- i też go masz na ziemi.
A po drugie: kto ci z takim młotkiem każe biegać jak łania po lesie?
P.S. że okrutna niby jestem? hmm... może trochę
ale jak walczysz o życie to nic innego się nie liczy