Gdy Sabina obróciła się w stronę Sary by coś do niej powiedzieć, poczuła chłód niemal na szyi. Zupełnie jakby to coś przyszło tu za nią. Powstrzymała się by nie obejrzeć się za siebie. To paranoja... Saba ogarnij się.
- Popieram opcję napicia się, ale... Saro co właściwie chciałaś przyzwać? - jej głos drżał lekko. Wmawiała sobie, że od zimna, a nie ze strachu. Uciekła wzrokiem od dziewczyny, widząc ruch w krzakach obok. - Kim była ta... - zawahała się jeszcze raz spoglądając na zwłoki. - kobieta? |