Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2016, 13:37   #1003
Ehran
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Nie dzielcie aż tak włosa na czworo z tą scenką. Takie sytuacje są nieuniknione i całkiem normalne.

Ja powiem tak, tekst pisany jest wielce subiektywny. Nawet sobie nie zdajemy zwykle sprawy, jak różnie jest on przez różne osoby rozumiany. Dlatego mnie zawsze bawiło na języku polskim zadanie w sensie "co autor miał na myśli", a raczej, fakt, że nauczycielce się wydawało, że wie lepiej co gość martwy od dawien dawna i nigdy nie wypowiadający się co chciał powiedzieć, rzeczywiście pragnął przekazać.

Posty Pipboya są długie to fakt (ale ciężko utrzymać podobny wysoki standard przy mniejszej ilości słów), i rozumiem, że czasem brak odpowiedniego skupienia by pochłonąć wszystkie istotne informacje. Samemu też nie raz i nie dwa musiałem zaczynać od początku, bo mi ktoś przerwał i odciągnął od lektury...

Także, tak rozumiem jak można pominąć, albo inaczej zrozumieć sytuację z posta.

Jako konstruktywna propozycja, Pip robisz te świetne omówienia w komciach. One już teraz są super. Nawet nie wiesz, jak bardzo ja je doceniam i jak bardzo pomocne są.
Nawet jak jakaś istotna informacja skryje się w gąszczu literek i przecinków, to tutaj mamy zwykle podaną tą samą informację na srebrnej tacy, w formie ślicznego wypunktowania.
To jest mega super, bo np można do tego wracać podczas pisania własnego posta, już nie koniecznie czytając ponownie post MG w całości.
W turze 56 faktycznie w omówieniu zabrakło odległości itp, no ale nie można mieć wszystkiego przecież
Często padają w tych omówieniach nawet propozycje, czy opcje, co można zrobić, czego nie (co również jest bardzo pomocne, choćby dla lepszego zrozumienia sytuacji). W owej turze akurat nie było zdania "czy wołacie" ? ale i nie musiało go tam być w moim odczuciu.

eh, chyba się rozpisałem a chciałem coś proponować przecież...
no więc, jak coś jest rzeczywiście ważne, zaznacz to wyraźniej w tym omówieniu. Nawet jak w poście to wystarczająco wyraźne było. Może to pomoże nieco zapobiec powtórce z zajścia.

A reszcie proponuję czytać omówienie przed postem. Taaak, wiem spoilers.... Więc to tylko propozycja, nie nakaz, proszę się nie obrażać jak dla kogoś odpowiednia kolej rzeczy jest istotna.
Jednak w ten sposób wiecie wcześniej co jest ważne, i czytając wypełniacie luki. Łatwiej w ten sposób pilnować istotnych faktów.

Cytat:
Napisał Pipboy79
- A scenka zaczynała się nie dla 3 osób tylko 4. I coś przynajmniej Erhan widzę, że mówi, że przeczytał ją prawidłowo i brak reakcji był zamierzony.
ma się ten łebski łeb i IQ ponad skalą :P

ale tak poważniej, bo czuję się wywołany do tablicy:
Odczytałem to na tyle poprawnie, i coś tam dopytałem w komciach, że wiedziałem, że oni się nawzajem nie widzą, ale że są na kursie kolizyjnym.
Przypuszczałem, by nie powiedzieć byłem pewien, że kutry otworzą ogień.
Scenkę zrozumiałem jako taki Clifhaenger, zaraz na siebie wpadną... ktoś coś robi?

Metagrowo troszkę umyślnie powstrzymałem Babę przed akcją. Z różnych powodów, nie tylko Alice, tamto to tak raczej pisałem z przymrużeniem oka, nie był to główny powód.
Nie jestem pewien, czy tak do końca sobie zdawałem sprawę, że oni byli aż tak blisko, iż wystarczy do nich zawołać, ale, że tego nie zamierzałem, mogłem nie zwrócić na ten fakt uwagi. Kwestia jak daleko niesie ludzki głos. Jak bym chciał wołać, bym o to dopytał. To jest akurat najmniej istotny fakt.

In-Game Baba kierował się nieco szeryfem i pazurami. Oni nie krzyczeli, więc on też nie. I w tamtym momencie jeszcze nie było pewnym, kto tam płynie. Jeśli byli by to NY, na ten przykład, to bezsensem było by wołać do ludzi w łódce.
Z tego co zrozumiałem z późniejszego posta, byliśmy też na tyle daleko, iż szeryf nie wołał z piętra domku w którym byliśmy tylko pobiegł do nadbrzeża, a nawet wtedy sierżant w łódce wstał by lepiej słyszeć, czy widzieć szeryfa. Nie zmienia to faktu, że byliśmy w stanie ostrzec ludzi w łódce, ale jest bardziej zbieżne z moim pierwszym wrażeniem, że jednak tak nie starczy pomachać z piętra i szepnąć słówko. Ostrzeżenie wymagało nieco więcej wysiłku.

To tyle na temat mojego zachowania jako gracz i zachowania Baby. A te dwa należy zawsze rozdzielać, bo bywają sprzeczne.

Takie drobiazgi jak konkretnie daleko, kto od kogo jest... no to są detale właśnie.
Nawet z omówienia w komciach IMHO było widać, że obie grupy wpadną za chwilę na siebie jeśli nic się z tym nie zrobi.
Czy wystarczyło zawołać, czy może trzeba było wysłać znaki dymne... to mało istotne w tej chwili. Jak była by chęć ostrzeżenia, można było się o detale zapytać. Z mojej strony chęci wielkiej nie było, dlatego, kolokwialnie mówiąc olałem sprawę No i był alarm z posterunku, więc Baba miał usprawiedliwienie i coś czym mógł się zająć.

Jedyna uwaga moja to taka... a raczej pytanie... czy ten sierżant drżącym głosem oskarża nas, że go nie ostrzegliśmy? tak mi się to trudno czyta... screenreader robi papkę z wypowiedzi pisanych w ten sposób... i rozumiem jedynie piąte przez dziesiąte...
 
Ehran jest offline