Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2016, 23:47   #6
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dobre złego początki...
Ostrzeżenie, którego autora nie pamiętały najstarsze nawet elfy, nieco za późno zastukało do drzwi Ellisara. No, może nie do końca trafne było tu słowo 'drzwi', ale poza tym wszystko pasowało. Zło rozpleniło się w głównej sali "Kufla" niczym ogień, pożerający wyschnięte trawy.
Samo z siebie? A jeśli nie, to przeciwko komu była skierowana? Przeciwko demonowi, czy przeciwko pewnemu śnieżnemu elfowi, który znalazł się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie?
Czy wywołanie śmiertelnej w skutkach awantury komuś się mogło opłacić, czy też wśród uwięzionych przez śnieżną burzę znalazł się jakiś szaleniec, który nie wytrzymał w zamknięciu nawet paru godzin - trudno było orzec. Nie mówiąc już o tym, że nie było czasu na zastanawianie się. Anielica miała rację, na dodatek w obu przypadkach - wmieszanie się w tłum było bardzo nierozsądne, zaś czekanie na dalszy rozwój sytuacji mogło się skończyć przelewem krwi. Między innymi jego, bo kto mógł wiedzieć, jaki napór wytrzyma postawiona przez anielicę zapora, a sprawność we władaniu bronią nie zdołałaby powstrzymać atakującego tłumu, nawet gdyby to miało być tylko te dziesięć osób, jakie widział z miejsca, w którym się znajdował. A musiałby być głuchy by nie wiedzieć, że jest ich w sali dużo, dużo więcej.
Jak więc zgasić ten pożar?

Muzyka łagodzi obyczaje. Tak przynajmniej powiadano, w niektórych przynajmniej kręgach, a on, Ellisar, miał właśnie okazję, by naocznie (lub na własnej skórze) przekonać się, czy to powiedzenie mówi prawdę.
Korzystając z tego, że uwaga zgromadzonych skupiona jest na 'winowajcy', czyli na demonie, po cichu wyciągnął giternę. Przez moment zastanawiał się, czy nie spróbować uśpić wszystkich, lecz wnet zrezygnował z tego zamiaru. Gdy uderzył w struny, między zgromadzony w sali tłum popłynęła melodia spokojna niczym tchnienie letniego wietrzyka, niczym szum poruszanych tym wiatrem liści, niczym szmer leniwie płynącego strumienia - wstęp do pieśni o Biegnącej Po Falach, opowieści o księżniczce zaklętej w morskiego ptaka i młodzieńcu, który wyruszył w świat, by zdjąć czar rzucony na jego ukochaną.
 
Kerm jest offline