Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2016, 19:20   #7
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Muzyka… Łagodna i jednocześnie porywająca. Jej dźwięki poczęły roznosić się po sali, wnikając w rozgrzane gniewem umysły. Niczym letnia bryza w upalny dzień, pocałunek świeżości. Powoli, nawet bardzo powoli, głowy zaczęły się odwracać w stronę barda. Wykrzywione nienawiścią twarze, których właściciele jeszcze chwilę temu gotowi byli zabijać, łagodniały. Ciężko bowiem było się oprzeć wplecionej w nuty magii. Jej tkacz umiejętnie tworzył obraz, który sprzeciwiał się mrocznej nienawiści. Wypychał ją z serc i umysłów, zastępując spokojem. Gdy zaś spostrzegł, że czary jego działają tak, jak sobie tego życzył, kontynuował swą grę, płynnie przechodząc w kolejny utwór, zachęcający do spoczynku, do sięgnięcia po trunek i po jadło. Do spokojnych rozmów, do wzajemnej akceptacji.

Czary barda nigdy nie były czarami, których tkanie zajmowało chwilę. Ich specyfika nie pozwalała na pośpiech. Dlatego też, gdy już zakończył swój niespodziewany występ, czas był najwyższy by zamiast do śniadania, zasiąść do obiadu. Porwała go bowiem owa sztuka, nasycona tkwiącą w nim mocą, tak jak i porwała słuchaczy. Istniały opowieści o bardach, którzy wsłuchani we własne utwory, przenosili się do tworzonych przez siebie światów, znikając z powierzchni Zaris na lata całe. Gdy zaś powracali ich opowieści miały w sobie moc, która była w stanie przyćmić czary niejednego maga. Zdarzało się to jednak niezwykle rzadko i tylko tym tkaczom, którzy łask Trójcy dostąpili. Elissar, wciąż będąc młodym, acz utalentowanym twórcom, najwyraźniej wciąż na ów, ewentualny moment, poczekać musiał.
Klepnięcie w ramię wybudziło go do reszty. Tuż przy nim, wciąż z tym samym uśmiechem na ustach, stała anielica trzymając w dłoni kielich wina.
- Po takim występie przyda się przepłukać gardło - poradziła, podając mu go i pochylając nieco głowę w geście uznania dla jego sztuki. Jej uwaga szybko jednak przeniosła się w stronę solidnych, dębowych drzwi znajdujących się na prawo od szynku, a zza których to dobiegł ich stłumiony krzyk bólu.
- Dziękujemy za pomoc - rzuciła, poruszając skrzydłami, które uniosły się nieco i rozłożyły tak, iż zasłaniały elfowi widok zarówno na salę, jak i owe drzwi. - Na jadło będzie co prawda trzeba trochę poczekać, jednak karczmarka już się za gotowanie zabrała więc wkrótce powinna być gotowa by podać swój gulasz. Wybacz mi teraz, obowiązki wzywają.
Co powiedziawszy odwróciła się, o mały włos nie zahaczając go przy tym skrzydłem, po czym ruszyła w stronę, z której dotarł do nich kolejny okrzyk bólu.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline