Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2016, 20:15   #22
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację


Angel siedziała na skraju paki, podkulając nogi pod brodę. Teraz gdy umysł miała jasny, przełączyła się w czujny tryb obserwowania, analizowania i przetwarzania przez plastyczne myśli. Było ich sześcioro. Jeden chłopak i pięć dziewczyn. Wszyscy nadzy i wszyscy zagub… nie, dwie blondynki zdawały się panować nad sytuacją, jakby zdawały sobie sprawę z ich położenia. Jakby WIEDZIAŁY więcej.
Malarka ściągnęła brwi, przyglądając się jędrnym piersiom Claudii. Różowe i stwardniałe od chłodu sutki, aż kusiły by otulić je ciepłą obrączką ust. Płaski brzuch o gładkiej, alabastrowej skórze, przypominał te z wystaw rzeźb w Narodowym Muzeum Sztuki. Jędrne pośladki, zapraszały by dać im klapsa… no i te usta.
Nie, nie te pod nosem…

Idealnie wydepilowane, gładkie i mięciutkie. Dziewczyna przekręciła bezwiednie głowę na bok, oblizując się i wzrokiem, piwnych oczu, hipnotyzując idealnie rozstawione biodra blondynki przed nią.
I wtedy Ken ruszył do akcji… a może to nie on ruszył? Tak czy siak… pancerlaska została w dość pokazowy sposób zamieciona pod wycieraczkę. Angel zamrugała głupkowato po czym chrumknęła ze śmiechu. Śmiech ten miał jednak podłoże nerwowe… i trwał mniej niż ułamek sekundy… właściwie, ci co go usłyszeli mogli nawet nie wiedzieć, że go słyszeli. Wszak… aktualnie na scenie pojawiły się wilki.

Duże, kudłate i z obnażonymi kłami. Lawrence objęła mocniej golenie, kryjąc większość twarzy za kolanami. Nie chciała by gniew osiłka przeszedł na nią. Nie chciała… by ją w ogóle zauważył. I… bogowie byli jej przychylni, bo Ken dopadł tej drugiej z dwójki cycatych i blondwłosowatych w ekipie.
Angi obserwowała jak dziewczynę oblewa strach, jak blednie a źrenice rozszerzają się od nagłego przypływu adrenaliny. Miała wrażenie, że słyszy jej myśli, które pragną porwać jej ciało i uciec jak najdalej od zwierzęcia przed sobą.
Nie było jej żal nieznajomej, sama kretynka chciała, nawet palca nie przyłoży gdy ten przyjdzie w nocy ją przeruchać swoim nadymanym kutasem.

Zeskoczyła, gdy padł krótki i zwięzły rozkaz. Z żalem, obejrzała się za znikającym trójkącikiem rozkoszy u Claudii pod wielką bluzą, po czym ruszyła za „przewodnikiem”, „porywaczem” i (miała nadzieję) „przyszłym gwałcicielem idiotek”.
Stopy miała bose, ale ściółka nie była zbyt wyboista i maszerowało się całkiem przyjemnie. W dodatku zapach lasu był orzeźwiający, zwłaszcza po wielu godzinach kiszenia się we własnym pawiu.

Ucieczka z tego miejsca będzie trudna. Nie nie zdążyła jeszcze rozpoznać kierunków, ani Parku w którym byli, no i te wilki… z rzygowinami na całym ciele, jej trop na pewno będzie łatwy do wyszukania. Tak… ucieczka przed watahą będzie najtrudniejszym zadaniem, ale się nie podda. Ojciec na pewno postawił już całą NYPD na nogi, plus wszystkie stanowe dookoła. Dla świętego spokoju wezmą jej zniknięcie za priorytet… więc wystarczy, że przedostanie się na jakąś stację… na jebaną drogę… cokolwiek. Złapie autostopa, może być z seryjnym mordercą, byleby kurwa jak najdalej od tej bandy pojebów z nadymanym Kenem na czele.

Chatka wyglądała na tle starych drzew wyglądała malowniczo i jakoś tak… nostalgicznie. Z jakiegoś powodu, widziała siebie oczami wyobraźni, jak z pastelami na kolanach, rysuje obraz.
„Zaraz… co jest kurwa, pojebało cie? Jakie pastele, jaki obraz?!” Dłonie dziewczyny machinalnie zacisnęły się w pięści, gdy stanęła przed drzwiami, niepewna tego, kto je otworzy.

I trzeba było przyznać, że nie spodziewała się ujrzeć w nich kobiety. Trącało od niej trochę boho i hipsterstwem ale… była ciepła, niczym kubek gorącego kakao z piankami i posypką. Angel uśmiechnęła się, rozluźniając się. To było dziwne… i całkowicie sprzeczne z logiką i zaistniałą sytuacją. Zeżarła człowieka, została porwana, napakowany gość poszczuł ich wilkami a teraz czuła, że oto właśnie stoi przed nią, nie matką… lecz zaginioną, starszą siostrą matki, o której nie miała bladego pojęcia.
I wtedy Claudia się odezwała… i Lawrence bezsprzecznie stwierdziła, że zdecydowanie dziewczyna podoba jej się bardziej gdy jest naga… i milczy.

 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline