Pozerstwo – to jedno słowo kojarzyło się Julii z lokalem, do którego skierowała ich Sara. Martwiła ją trochę obecność Sabiny i Marka, którzy na pewno zaczną się dziwić temu, że szmata nie przyjdzie razem z Andrzejem, dlatego już zaczęła kombinować nad możliwymi wymówkami. - Sorry, że tak nachalnie was wyciągnęłam. – powiedziała z przepraszającym uśmiechem, gdy usiedli przy jednym z porysowanych i nadgryzionych zębami czasu (i nie tylko czasu) stolików. – Mój brat od początku roku podkochuje się w Sarze. – mówiła gładko, choć w gardle czuła powiększającą się grudę – Chciałam, żeby miał okazję zostać z nią sam na sam. Może w końcu odważy się i powie jej co czuje. Eh, tylko nie mówcie, że wam powiedziałam. Przez tydzień by się do mnie nie odzywał pewnie. – zachichotała, a jej pierś płonęła z powstrzymywanej rozpaczy.
Odruchowo złapała się pod szyją, masując delikatnie. - A tak w ogóle niezła jazda z tym grobem, nie? – zagadnęła, by skierować myśli towarzyszy na inne tory.
__________________ Konto zawieszone. |