Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2017, 11:03   #45
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację

Psyche, Mik

Godzina 2:17 am czasu lokalnego
Niedziela, 21 grudzień 2048
Mount Vernon, New York State


Kiedy dobiegali do furgonetki najemników, pierwszy radiowóz już zbliżał się do wjazdu na parking Mc'Donaldsa i przed nim zatrzymał. Gliniarze wyskoczyli, trzymając się wozu jako osłony, która niewiele by im dawała. Gdyby tylko ktokolwiek się nimi interesował. Pomimo tylu granatów, ze środka restauracji rozległy się kolejne strzały. Niecelne, osłonowe, ale ktoś tam ciągle dawał znak, że żyje. Nie tylko Mik miał patent na niezniszczalność. Alfa i Maroldo wpadli do samochodu i ruszyli z piskiem opon, zostawiając z tyłu krzyki gliniarzy i kilka pocisków z ich niezbyt skutecznych pistolecików. Facet w egzoszkielecie sam wspinał się po nasypie, ale był zbyt wolny, żeby dorwać jeszcze uciekających napastników.

Psyche już czekała, razem ze związanym, nieprzytomnym wrogiem. Nadal nie mogła się zdecydować, czy da się go nazwać człowiekiem. Łysa niczym jajko głowa nie miała za zadanie wtapiać się w tłum, została stworzona w zupełnie innym celu. Nie trzeba było dodawać, że bez wsparcia wyposażonych w najnowsze zabawki najemników, nie mieliby szans w starciu z wysłanymi przez ich przeciwnika cyborgami. Kto oprócz korporacji miał dostęp do czegoś takiego? Te pytania musiały poczekać.
- Zatrzymujemy ich - dotarł do ucha kobiety komunikat Delty. Mik dostał komunikator od tych co go wieźli, dzięki czemu wkrótce i on to słyszał. - Furgonetka stoi. Rozbiegają się we wszystkie strony, szybko. Nie gonimy.
Po krótkiej przerwie, w której w oddali słyszeli strzały, jednocześnie ładując nieprzytomne ciało jeńca do samochodu, delta odezwała się znowu.
- Uciekli. Sprawdzamy ciało - chwila przerwy. - To jeden z nich.

Mik wyskoczył, zamierzając się przesiąść do swojej furgonetki, ale szybko wyszło na jaw, że nie ma do czego. Większość karoserii mogła wytrzymać ostrzał, ale wróg najwyraźniej celowo zniszczył opony. Swoje dołożył minigun ze śmigłowca - który przeorał zarówno ich wóz jak i drugi z tych, którzy przyjechali przeciwnicy - oraz działko egzoszkieletu prujące w kryjących się tu ludzi. Tak to przynajmniej wyglądało i dawno jasno do zrozumienia, że nie nadawało się do ucieczki przed glinami, których to robiło się coraz więcej. Nadjeżdżali z różnych stron.
- Wyprowadzimy was - odezwała się znowu Delta, korzystając zapewne z taktycznej przewagi jaką dawał śmigłowiec.
Przynajmniej furgon najemników był duży, chyba dostosowany nawet do transportu mecha. Ruszyli ponownie, kierowani przez tych z góry, kiedy wreszcie przyszła dokładna informacja od Dirkuera.
- Sygnał dochodzi do waszej pozycji, ale prześledziliśmy go. Mamy miejsce początkowe, to niedaleko.

Gliniarze z podmiejskiej miejscowości nie byli skłonni poświęcać swojego życia w pogoni za egzoszkieletem. Bardziej poudawali, nie angażując pełni swoich sił. Ostatecznie, kiedy stawali niedaleko wskazanego przez Alana miejsca - niedużego zakładu mechaniki samochodowej - pogoń już sobie odpuściła. Najemnicy wyszli, razem z Mikiem i Psyche, zbliżając się do budynku. Skan termowizyjny dał jedną odpowiedź.
- Jedna osoba w środku, siedzi.
- Nie widzę pułapek.
- Wchodzimy!
Wpadli do środka, sprawdzając każdy zakamarek.
- Czysto! Czysto!
Mik widział tylko jedno. Na krześle siedziała Michelle, przywiązana do niego kawałkami kabli. U jednej ręki brakowało jej dwóch palców, krew spłynęła po oparciu i ciele. Dziewczyna była nieprzytomna.


Ann, Kye


Godzina 11:29 am czasu lokalnego
Niedziela, 21 grudzień 2048
Klinika Corp-Techu, New Jersey


Szkło i stal budynku kliniki pięknie odbijały promienie słoneczne, kiedy zbliżali się do tego symbolu korporacji. Przygoda dla bogatych, Ann doskonale wiedziała, że połowa operacji wykonywanych w tym miejscu dotyczyła wszczepów lub upiększania ciała, nie mającego nic wspólnego z ratowaniem życia. Najlepsze technologie montowane były w ludziach właśnie w tym miejscu, a jeszcze więcej działo się za ukrytymi drzwiami, poza opinią publiczną. Susan Ferrick wiedziała o tym bardzo wiele, musiała wiedzieć, skoro na przykład dopuścili ją do Mika Maroldo, żywego eksperymentu.

Kiedy parkowali na strzeżonym parkingu, korzystając przy tym z uprawnień Remo, haker zdążył już przeskanować biblioteczne pliki. Free Souls oraz Luxury Goods dały po jednym dokładnym wyniku, ujawniając prace dyplomowe. Pierwsza była długa i wyraźnie skomplikowana, druga należała do tych "na odwal się". Niestety, pozostałe słowa kluczowe, wyrzuciły ponad sto wyników, o wiele więcej niż nawet ktoś taki jak Ann mógł przerobić i wyciągnąć z tego jakieś wspólne wnioski. Potrzebowali zdecydowanie zawęzić kryteria wyszukiwania.

Pierwszy rzut oka na "Społeczne uwarunkowania i reakcje na handel żywym towarem" dawało do zrozumienia, że praca została zaliczona chyba po znajomości. Luxury Goods zostało tu zbudowane z pominięciem tylu czynników, że wydawało się niemożliwe, żeby powstało w realnym życiu. A jednak, w mieście porywano ludzi i wszczepiano im procesory. Cała praca opierała się na tym, że jedna osoba zbierała swoich pomocników i za ich pomocą porywała wybitne umysły, wszczepiając im procesory behawioralne i za ich pomocą ich kontrolowała, wykorzystując potencjał umysłu. Ci ludzie wręcz mieli wracać do społeczeństwa i pracować dla Luxury Goods pod przykrywką. Firma zaś miała sprzedawać ich lub tylko ich zdolności innym. Straszna bzdura. Z drugiej strony różniło się wiele szczegółów. Nie było tu mowy o dzieciach. Pomocnicy mieli być dobrowolni, a nie tacy jak agent próbujący porwać Dorne'a. Całość zaś była zwyczajnie nieprzemyślana i bez modyfikacji nie przetrwałaby próby realnego życia.

"Gangi Nowego Jorku" wymagały natomiast znacznie głębszej analizy. Było tu mnóstwo tabel i wyliczeń, praca mocno opierała się na wyższej matematyce, przywoływała bardzo skomplikowane zależności społeczno-ekonomiczne. Opierała się na próbie stworzenia organizacji przestępczej i zdobyciu przez nią władzy, wychodząc od jednego człowieka i jednej substancji - nowego narkotyku. Co ciekawe, narkotyk miał zostać wyniesiony z laboratorium, gdzie standardowo miał pracować założyciel. Zostały przyjęte pewne założenia, w tym przekonanie małych gangów oraz jednej z korporacji do tego, że opłaca się im wynieść Free Souls na piedestał. Korporacja otrzymywała poligon i wpływy w mieście należącym standardowo do innej korpo, gangi otrzymywały większą samodzielność i więcej kasy z handlu. Brzmiało to prosto w założeniach, lecz wyliczenia zostały przeprowadzone bardzo dokładnie, z zachowaniem wszystkich zmiennych.
Realne życie pokazywało, że ta praca mogłaby się częściowo bronić sama. Tu nie mieli najmniejszego pojęcia jakie wprowadzono modyfikacje.


 
Sekal jest offline