Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2017, 00:37   #6
Ramp
 
Reputacja: 1 Ramp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumnyRamp ma z czego być dumny
Stal tak przed kantorem i zastanawiał się czy wchodzić czy nie wchodzić. Nie miał zamiaru układać się z mafia, ale z drugiej strony nie miał innego pomysłu na zdobycie pieniędzy. Kurwa ale ciulnia z grzybnia, było tak fajnie, nikt mnie nie nachodził, bylem anonimowy, a koniec kasy powoduje że muszę zrobić coś na co nie miałem ochoty.. Trochę czasu nad tym myślał ale zdecydował że zaryzykuje. Wszedl do kantoru i rozejrzał się gdzie musiał by najpierw uderzyć.
Pomieszczenie nie było duże. Tak naprawdę ledwo zmieściłby się tutaj trzy osoby. Naprzeciw drzwi była kasa, odgrodzona podwójną szybą i stalowymi kratami. Siedzący tam łysiejący mężczyzna spojrzał na Lisickiego ze znudzeniem.
Podszedł do kasy z niesmakiem.
- W jaki sposób mogę zarobić spora kwota pieniędzy? Dobrze wiem że nie dostanę ich od ręki.
Zapytany parsknął.
- Sprzedaj pan nerkę! - odparł ze śmiechem.
- Nie pierdol mi tu głupot… - chwila namysłu - Nie wszystkie organy państwowe wiedza czym sie tu zajmujecie i przypadkiem moglyby sie dowiedziec to i owo.
- A przydała by sie wam kolejna załatwiona sprawa, za która byście byli skłonni zapłacić.
- A spierdalaj mi stąd obszczańcu! - odwarknął. Najwidoczniej nie był zainteresowany ofertą. Machnął tylko ręką gdzieś na zaplecze, a wyszedł stamtąd mierzący dobre dwa metry dresiarz. Cechował go absolutny brak karku i twarz nieskalana myślą. Łapy miał za to jak Pudzian w najlepszych latach.
Zdziwił się trochę tą sytuacją. Chciał być miły, ale najwidoczniej oni nie chcieli być tacy dla niego.
Nie szukam zwady, chce tylko zarobić trochę grosza, a jestem w stanie wykonać nie jedną robotę jaką byście mi nie zlecili. - zapytał jeszcze raz, gdyż nie chciał wszczynać bójki albo przybierać postaci zbroi.
Cały czas zwracał uwagę na tego wielkiego miska. Nie chciał dać się zaskoczyć, i czekał aż zrobi niegrzeczny ruch w jego stronę. Wtedy zeche pokazać temu kozakowi, że wielkość to nie wszystko..
- A weź mi go stąd wypierdol Żuber - łysiejący mężczyzna wydał konkretny rozkaz karkowi.
Ten uchylił drzwi, wszedł do wąskiego pomieszczenia i wystartował do Maćka z rękami.
“Cholera, nie tego chciałem, mam nadzieje ze wszystko pojdzie po mojej mysli.”
Zrobił unik i czysto technicznie ma zamiar sprzedał mu kopniaka z kolana. Żuber się poskładał. Był za wolny, żeby zrobić unik. Lisicki zebrał się, żeby wykonać na nim dźwignię na łokieć, popularną “balachę”, ale się przeliczył. W pomieszczeniu było za mało miejsca, a kark też nie był totalną popierdułką. Chwycił Maćka za łachy, podniósł go i grzmotnął nim o drzwi, które wyłamały się z zawiasów.
Upadli obaj na chodnik, z tym że dresiarz był na nim i ciągle trzymał go za kurtkę.
“Lisek” nie tracił czasu. Podciągnął nogi i zarzucił Żuberowi na głowę. Ten próbował się wyswobodzić, ale Maciek zakleszczył chwyt bardzo mocno. Klasyczny trójkąt sprawił, że twarz dresiarza po chwili zrobiła się czerwona, a po kilkunastu sekundach ofiara straciła przytomność.
Mimo, że wielkolud nie ruszał sie, to Lisicki dopiero po chwili puścił skrępowany kark dresiarza.
Zrobił przewrót w bok, i wstał czując niezbyt lekki ból w plecach. Ale przekrzywił to w tą, to w tamtą stronę i zerknął czy wielkolud nie wstał, jak nie to wszedł z powrotem do kantoru.
Sprzedawca miał w dłoni “klamkę”.
- Już nie żyjesz debilu - wycelował w niego.
Tym razem nie mógł sobie pozwolić na obronę fizyczną. Uśmiechnął się tylko. Nie chciał ryzykować życiem. Kulka w łeb i po nim. Przybrał postać zbroi.
[media]http://img08.deviantart.net/e6d8/i/2015/120/d/e/mecha_concept_ortho_by_ichitakaseto-d3cknfc.jpg[/media]
Czuł się jakby w innym ciele. Większa swoboda, większa siła, większe możliwości. A co dziwne, choć nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. W ludzkiej postaci miły, grzeczny, chętny do pomocy, a gdy się przemienił, o wiele bardziej zły niż by to sobie wyobrażał. Wyrwał kraty i chwycił kasjera za szyje podnosząc do góry. Popatrzył tak przez chwilę po czym zmiażdżył mu głowę.
Zdjał z niego ubrania, by móc po przemianie sie w co ubrać. Przybrał ludzką postać i przy okazji zabrał jego pistolet oraz sporą gotówkę. Nawet nie liczył ile tego wziął. Po prostu, przyszedł po pieniądze i po ‘małych negocjacjach’ dostał je, nawet bez żadnego oprocentowania i przymusu zwrotu. Wychądząc musiał przeskoczyć wytargane drzwi co dziwnie sie skakalo z ubraniami i i torbą pieniędzmi. Miał nadzieję, że nikt do nie zauważy. Gdy wyszedł z tej dziupli, podszedł jeszcze do dresiarza nieprzytomnego i sprzedał mu kopniaka w twarz. A masz, to bedzie nauczka, zeby nie rzucać ludźmi o ścianę. i pobiegł w stronę swojej miejscówki.
 
Ramp jest offline