Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-01-2017, 12:28   #9
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Nie wyspała się. Nie pierwszy raz jednak i nie ostatni. Dzienna warta pod drzwiami sypialni Andre zapowiadała się spokojnie. Eliott zszedł z posterunku bez słowa. Wyglądał na przygnębionego po tym, jak opowiedziała mu o swoich nocnych przygodach z Martinem. Mimo iż nie wdawała się szczegóły, malinka na jej szyi mówiła chyba więcej niż kobieta by sobie tego życzyła.

Ciekawe jak Andre na nią zareaguje? Poprzedniej nocy Sophie nie miała okazji widzieć się z szefem, wiedziała jednak, że planuje zabrać ją na jakieś przyjęcie w nocy. Tylko gdzie ona kupi suknię do tego czasu? Co prawda Burth mówił wcześniej, że nie musi się tym przejmować, ale przecież nie można spodziewać się po wampirze, że będzie pamiętał o tak prozaicznych sprawach. Cóż, chyba jednak nie będzie miała czasu na lunch z przystojnym historykiem...

Choć zakończyła lekcje z tutorem wraz z wyjazdem z Francji, miała możliwość podszlifować niemiecki dzięki zestawom ćwiczeń i nagrań audio. Wtem, gdy zegar w saloniku wybił godzinę 13, do drzwi mieszkania rozległo się pukanie, a po chwili bez pozwolenia przeszła przez nie elegancka kobieta.

[MEDIA]http://www.czaskobiety.pl/wp-content/uploads/2016/02/20110209a-Styl-i-szyk-Angeliny-Jolie.jpg[/MEDIA]

- Dzień dobry, frau Abigail. Zostałam zatrudniona przez herr Burtha, by zająć się pani garderobą na bal Tysiąca Masek. Gdzie możemy urządzić naszą tymczasową przymierzalnię? Tutaj?

Sophie zdjęła słuchawkę, z rozmówkami po niemiecku, którą miała w jednym uchu i spojrzała zaskoczona na kobietę.

- Została Pani zatrudniona do czego? - Dziewczyna rozejrzała się po salonie. Ma tutaj coś przymierzać? - Nie zostałam poinformowana o tym, że ktoś się tu dziś pojawi.
- Ah, mój boże, co to za maniery. I nie mamrocz pod nosem. Kark prosto, gdy do kogoś mówisz. Ja i herr Borth znamy się od wielu lat. Jest on spokrewniony z moim... mecenasem, jeśli rozumiesz o czym mowa, dziewczyno.
- spojrzała znacząco na Sophie.

Wtem do pomieszczenia wślizgnęła się jeszcze jedna osoba, to był Jules.

- Och, pani Inge, już pani jest. Bardzo miło panią widzieć. I że znalazła pani czas... - mówił asystent Andre, ściskając lekko kobietę i wymieniając z nią całusy w powietrzu. Po chwili zwrócił się do Sophie - Wybacz, miałem ci powiedzieć, ale ciągle coś, ciągle ktoś dzwonił... Pani Inge Borgue pomoże ci przygotować się do przyjęcia. Andre pozwolił, byście zajęły jego salonik, abyś nie musiała schodzić z posterunku.
- Zatem wszystko jasne
- skomentowała to kobieta, wchodząc niemal w zdanie Julesowi i klasnęła 3 razy dłońmi. Po tym sygnale do pomieszczenia jeden po drugim zaczęli napływać boye hotelowi,niosąc przeróżne tobołki oraz całe wieszaki z osłoniętymi folią ubraniami.
Sophie spojrzała na doradcę Andre.
- Zostawisz nas Jules... same? - jedyne czego jej brakowało to jeszcze publiki. Mężczyzna tylko skinął głową i wycofał się chyłkiem.

Dziewczyna zlustrowała elegancką kobietę wzrokiem. Burth jest spokrewniony z mecenasem tego czegoś… Co za różnica, jeśli chce by odbyło się to w ten sposób, to niech tak będzie.
- A więc oddaję się w Pani ręce, frau Inge.
- Mądra decyzja
- pochwaliła kobieta, zdejmując kremowe rękawiczki - No dobrze, wbrew pozorom suknia, w której będziesz pięknie wyglądać, to taka, w której dobrze się czujesz. Nie będę Cię wciskać w coś, co ci się nie podoba. Po prostu dopasujemy kreację do twojego gustu.Powiedz mi co jest dla ciebie ważne, co lubisz, ile ciała zgadzasz się pokazać, bo jeśli chodzi o sylwetkę, to widzę, że problemów nie mamy. Jesteś idealna... jak się nie garbisz, oczywiście.

Sophie zdjęła marynarkę i położyła na niej kaburę. Poluzowała krawat i odłożyła go na bok.

- Jedyne w czym dobrze się czuję to mundur. - Dziewczyna zdjęła koszulę i zabrała się za spodnie. - Suknię nosiłam kilkanaście lat temu, więc załóżmy, że nigdy… frau Igne.
Zdjęła spodnie i stanęła przed kobietą w samej bieliźnie.
- Jeśli herr Burth sobie tak zażyczy pójdę na ten bal naga. Pozostawiam Pani i jej doświadczeniu decyzje o tym w czym stanę godnie u jego boku. - Uśmiechnęła się. - Na tyle na ile to wykonalne.
- Nie musisz być taka uległa
- zganiła ją elegantka, podchodząc bliżej i przyglądając się pokrytemu bliznami ciału - Twój atut to figura. Nie ma co przesadzać z ilością materiałów, bo pewnie zależy ci na swobodzie ruchów...

Pani Borge najwyraźniej skończyła oględziny, bo ruszyła do swoich kuferków.
- Twoje kolory? - rzuciła przez ramię pytanie.
- Moro. - Sophie odwróciła wzrok. Jakby był problem, że pójdzie tam jako ochroniarz… w garniaku. Po chwili zdała sobie sprawę, że ta babka może nie zrozumieć dowcipu. - Nie mam czegoś takiego jak własny kolor… ulubiony kolor.
- Beznadzieja.
- trudno powiedzieć czy te słowa były skierowane do przedmiotów, które kobieta akurat przekładała, czy do Sophie. Po chwili Inge wyprostowała się i zaczęła szukać czegoś na wieszakach.
- No dobra, to opowiedz mi coś o sobie... - rzuciła, nawet nie patrząc na rozmówczynię.
Sophie westchnęła.
- Frau Inge… po co Pani to? - Nie zamierzała po raz kolejny w ciągu 24 godzin kłamać o sobie.
- Muszę poznać klientkę, żeby dostosować duszę kreacji do jej duszy. Nawet jeśli klientka w to nie wierzy i ma muchy w nosie. - powiedziała dosadnie, biorąc na ramię jakąś kreację, ledwo widoczną spod otulającego ją worka i dalej przeglądając wieszaki.
- … “muchy w nosie”... to urocze określenie. - Sophie zaczęła przechadzać się po pokoju, nie chciała patrzeć kobiecie na ręce. - Jestem zamknięta w sobie, nieufna, kiedy przyjmę jakieś zadanie staram się je wykonać do końca nie ważne ile będzie mnie to kosztować. Kiedyś interesowałam się sztuką… wszystkim. Zamierzam to odkopać by wypełnić powierzone mi zadanie mimo, że sprawi mi to wiele bólu. Chce Pani wiedzieć coś konkretnego?
- Już wszystko wiem. Potrzebujesz sukni,która doda ci odwagi i upewni w przeświadczeniu, że jesteś właściwą osobą na właściwym miejscu.
- odparła Inge nadzwyczaj łagodnie. Wreszcie, gdy zdecydowała się na 3 kreacje, podeszła do Sophie.

Dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na Inge z zaciekawieniem. To było trochę jak wizyta u psychiatry po wojnie. Co ciekawego powie dziś o mnie.
Z wprawą kobieta rozwinęła pierwszy pokrowiec i wyjęła z niego niebieską suknię.

[media]http://ep.yimg.com/ay/sophisticatedlady/evening-dresses-ball-dresses-by-black-label-for-alyce-aay5808-stretch-mesh-dress-with-a-sweetheart-neckline-ruching-at-the-bust-and-laced-mid-sleeves-3.gif[/media]

- Będzie pasować do twoich oczu - wyjaśniła - przy tak intensywnym kolorze nie musisz też zbytnio się malować, a z tego, co widzę, raczej tego nie lubisz.

Nie czekając na ocenę, sięgnęła po kolejną suknię.

[media]http://www.dhresource.com/0x0s/f2-albu-g2-M01-D8-B9-rBVaGlSVEraAZm5vAAEIKbDM1qE454.jpg/gold-sexy-long-sleeve-jewel-evening-dress.jpg[/media]

- W tej będziesz czuła się bezpieczna. Jeśli nie masz ochoty błyszczeć, a chcesz się wpasować w standardy, ta sukienka jest dla ciebie. Będziesz niczym kwiat przy marynarce swojego partnera - idealnym dodatkiem.

- No i mój faworyt... - rzekła, rozpinając ostatni z materiałów.

[media]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/3c/1b/37/3c1b37cfbcee72efc26fcabaa57b70a9.jpg[/media]

- Jeśli ją ubierzesz, to nie ty będziesz ozdobą Andre, lecz on twoją. Ta suknia idealnie podkreśli twoją figurę i mam wrażenie, że będzie niczym druga skóra dla twojego szorstkiego, acz zmysłowego charakteru. - wyjaśniła, po czym usiadła na fotelu, rzucając Sophie wyzywające spojrzenie - Możesz przymierzyć wszystkie, możesz nie ubierać żadnej z nich. Ty decydujesz, dziewczyno.

Sophie z uśmiechem chwyciła w dłoń czarną suknię. W sumie nie licząc koloru była bardzo podobna do tej, którą planowała założyć na swoim ślubie. Skoro już planuje rozgrzebywać stare rany… podniosła sukienkę.

- Podoba mi się tylko ta. - Uśmiechnęła się do Igny po czym odłożyła materiał i podeszła do marynarki po to by wyjąć z niej spinkę. Już odruchowo upięła włosy wysoko. Zdjęła stanik i tak nie pasował do sukni i ostrożnie włożyła delikatny materiał. Odzwyczaiła się od takich ciuchów, ale mimo to odruchowo wyprostowała się. Nagle zabrakło jej właściwych butów, kolczyków w dziurkach w uszach. Westchnęła ciężko. Andre przywracał w niej życie, o którym już dawno zapomniała. Spojrzała na Igne, czekając na jej ocenę.

Kobieta wyglądała na zadowoloną. Mimo to obeszła dziewczynę dookoła.

- Przydałoby się nieco lepiej zebrać materiał w talii, ale będziesz miała miejsce żeby się najeść. Przy twojej figurze możesz sobie na to pozwolić. Jaki rozmiar butów nosisz? - zapytała.

Kiedy Sophie podała jej swój rozmiar, kobieta wykonała krótki telefon.

- No to za chwilę będziemy mieć tu sklep obuwniczy, tymczasem... dodatki!
- zaczęła rozkładać zawartości kuferków, od których aż oko bielało.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline