Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2017, 00:15   #63
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Tym razem biegli. Ze słów Morrana wynikało, że drugi strzał da im całkowicie wolną drogę. Na pewien okres czasu. Ani Rin, ani Cathan nie zamierzali kazać Mrocznemu Jastrzębowi na siebie czekać.
Teraz, kiedy wielki niszczyciel unosił się na części silników, korytarze wreszcie były w przewidzianym do użytkowania poziomie. Nie licząc wystających kabli, bądź przejść pomiędzy piętrami, droga była bardzo prosta.
- Stójcie! - tuż przed wyjściem na zewnątrz zatrzymał ich Vlad. - Tam krąży wrogi myśliwiec. Strzela gdy widzi ruch.
Nie mieli wyjścia, musieli czekać. Niecałą minutę później dobiegli do nich Ori i Tyrax.
Ich transport pojawił się na horyzoncie dosłownie w następnej chwili. Myśliwiec wyleciał mu na spotkanie, ale popularny “dogfight” trwał raptem kilka sekund. Mroczny Jastrząb trafił przeciwnika w drugim strzale, od razu przebijając się przez tarcze przeciwnika i zamieniając go w płonącą kulę, która spadła na wydmy.
Mandalorianin dał znać o ich pozycji i chwilę później po kolei wskakiwali na opuszczoną rampę, znikając w bezpiecznym wnętrzu statku.

- Transportowiec zacumował na poszyciu! Oddział abordażowy liczy wedle skanerów trzy osoby! - raport dotarł szybko. Morran jednak doskonale zdawał sobie sprawę, że to zupełnie wystarczająco, jeśli ONA tam była.
Nie spieszył się. Zamknął oczy i medytował sięgając najwyższych stopni koncentracji.
Ton Lar stał obok i nie mógł nadziwić się, jak ktoś tak potężny jak Carrox mógł tak długo ukrywać się przed Cesarstwem. Moc wokół niego wirowała coraz szybciej i szybciej. Nawet ONA nie będzie w stanie się mu przeciwstawić!
- Widzimy przeciwnika, przechwytu… - transmisja od jego szturmowców urwała się nagle. Keldor mocniej zacisnął rękojeść na swoim mieczu.
- Spokojnie - odezwał się stary mężczyzna. - Jeszcze chwila.

Trwali następne minuty w ciszy, które przerwał stukot podkutych obcasów, początkowo cichy, ale rosnący z każdą sekundą. Wreszcie, w drzwiach ich centrali sterowania okrętem stanęła czerwonoskóra Twileczka.
[media]http://pre04.deviantart.net/959c/th/pre/f/2013/058/2/a/sith_warrior_by_seraph777-d5wf76n.jpg[/media]
Była sama. Jej podkomendni zapewne wyruszyli dezaktywować reaktor statku.
Carrox Morran wstał.
- Witaj moja mała Beli.
- Witaj mistrzu - skłoniła mu się. - Nie spodziewałam się, że na swoją samotnię wybierzesz aż takie zadupie. Zawsze uwielbiałeś blichtr i wszystkie rozrywki Plexuscore.
- Czas sprawia, że zmienia się nam spojrzenie na niektóre sprawy.
- W twoim wypadku - prychnęła - po prostu się się zestarzałeś i uciekłeś przede mną.
Stary Sith nie zaprzeczył, co wprawiło w osłupienie Ton Lara. Ten jednak szybko się opanował i wtrącił do rozmowy.
- Lady Yezebel, twoja życie się tutaj skończy! Twój mistrz jest potężniejszy niż ty kiedykolwiek byłaś! Popełniłaś błąd przychodząc tutaj sama! - włączył swoje ostrze.
Twileczka zaśmiała się upiornie.
- Och Ton Larze, jak bardzo się mylisz… Zresztą koniec gadania. Mam tutaj do wypełnienia misję. Żegnaj mój mistrzu - podniosła swój miecz i stanęła w pozie bojowej.
- Żegnaj Beli - zgodził się z nią Morran i również uruchomił swoją broń.
Keldorowi widział jak nikłe szanse w starciu z potężnym, starym Sithem miała jego była mistrzyni. W dodatku przy jego pomocy szala zwycięstwa zupełnie przechylała się w ich stronę.
I w tym momencie Lady Yezebel wpadła w szał.

- Szybko! W tą lukę! - Surik wskazała drogę Tyraxowi, choć wcale to nie było potrzebne. Mandalorianin bardzo dobrze orientował się w ich sytuacji. Jeden z krążowników blokady na orbicie był martwy po oberwaniu z działa jonowego. W to miejsce nadciągał właśnie kolejny statek z floty, żeby zastąpić uszkodzonego towarzysza. Tym też miało się zająć ich wsparcie naziemne.
Drugi strzał jednak nie nastąpił. Choć to wydawało się niemożliwe, Carrox Morran musiał polec.
Sytuacja załogi Mrocznego Jastrzębia się mocno skomplikowała.
- Nie ma wyjścia - mruknęła Meetra - T3, cała moc w tarcze rufowe!

Dwie sekundy po tym, jak astrodroid wykonał polecenie, otrzymali pierwsze trafienie. Zbiło ich z kursu, ale tarcze wytrzymały. Tyrax nie wykonywał żadnych skomplikowanych manewrów, tylko jak najszybciej starał się ich ustawić do skoku w nadprzestrzeń.
Oberwali w ten sposób jeszcze dwa razy. Poziom mocy zbliżył się niebezpiecznie blisko okrągłego zera. I w tym momencie mandalorianin szarpnął dźwignią, a frachtowiec wskoczył w nadprzestrzeń.
 
__________________
Show me again... The power of the darkness... And I'll let nothing stand in our way.
Turin Turambar jest offline