Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2017, 10:09   #1
Luwinn
 
Reputacja: 1 Luwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputację
[Fantasy] Kroniki Aldoranu - Cienie Przeszłości

Pierwszym celem podróży młodych śmiałków była stolica Królestwa Abenoth, miasto Knighttown. Rezydował w nim król Ryszard, słynący ze swojej sprawiedliwości i autorytetu jakim cieszył się wśród poddanych. Bez wątpienia był on cennym sojusznikiem, a jego państwo stanowiło pierwszą linię obrony w razie potencjalnej inwazji sił zła.

Królestwo Abenoth od zawsze było silnie związane ze Srebrną Iglicą. To tutaj Czerwoni Magowie cieszyli się największym szacunkiem i zawsze mogli liczyć na ciepłe przywitanie. Stąd też szło do nich najwięcej towarów, niedostępnych na Jesiennej Wyspie na której znajdowała się ich siedziba. Zadanie wydawało się więc póki co łatwe.

O wiele cięższa była sama podróż z Jesiennej Wyspy do miasta. Morze było wzburzone a fale kołysały statkiem niczym małą zabawką dla dzieci. Wypłynęli widać w złym momencie, bo mniej więcej w połowie drogi złapał ich sztorm. Wiatr wiał z bardzo dużą prędkością a wlewająca się na pokład woda dokonywała wielu zniszczeń i uniemożliwiała normalną pracę na pokładzie. Niektórzy marynarze przypłacili ten rejs życiem a morskie odmęty pochłonęły ich ciała. Niestety, jeden z nowicjuszy również podzielił ich los. Wbrew zaleceniom odważył się wyjść na pokład i przez swą nieostrożność wypadł za burtę. Nie miał żadnych szans w starciu z potężnym żywiołem. Na szczęście było jeszcze dwóch.

Essie Worgo, młoda adeptka ze Srebrnej Iglicy spędziła prawie całą podróż w swojej kajucie pod pokładem, rozmyślając nad zadaniem które ją czekało. Nie wydawało się ono łatwe, lecz do wykonania. Musieli tylko ostrzec wszystkich władców prawda?

Kolejnym śmiałkiem był niejaki Lennael, zdolny nowicjusz który podobnie jak Essie nie wyściubiał za bardzo nosa poza kajutę. Nie zamierzał przecież skończyć jak ten trzeci, który miał wraz z nimi dotrzeć na kontynent.

Na szczęście, gdy statek dobijał do portu w Knighttown pogoda uległa znacznej poprawie a miasto witało ich oświetlonymi mocnym słońcem kamiennymi budynkami. Z daleka wydawało się czyste i uporządkowane. Władca z pewnością dbał o stan stolicy, tak by nie odstraszała przybyszy swoim wyglądem. Im bliżej podpływali tym mogli zobaczyć więcej szczegółów, takich jak spacerujący po ulicach mieszkańcy czy towarzyszący im strażnicy miejscy którzy patrolowali miasto.

Gdy w końcu postawili stopy na kamiennych kostkach którymi wyściełane były ulice, poczuli niewielki dyskomfort w żołądku i zawroty głowy. Kilka minut później wszystko jednak wróciło do normy. Cieszyli się, że mieli pod sobą stabilną ziemię, która nie kołysała się z każdym mocniejszym podmuchem wiatru. Zanim udali się jednak do zamku w którym przebywał król, musieli przejść obowiązkową rewizję. Po sprawdzeniu statku i ich samych przez straż miejską, mogli nieco się tutaj rozejrzeć.

Mogli od razu udać się do pałacu, lub też pozwiedzać trochę miasto. Było tutaj kilka miejsc które warto było zobaczyć. Pełne gwaru miejskie targowisko, pachnąca kadzidłami świątynia, nieco mniej urokliwie pachnąca portowa tawerna oraz dom uciech w którym zarówno kobiety jak i mężczyźni oferowali swoje usługi. Może była to szansa na oderwanie się od mądrych ksiąg które towarzyszyły im w ciągu prawie całego życia? W każdym razie wybór należał do nich.
 
Luwinn jest offline