Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2017, 15:07   #47
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
W drodze do Corp-Techu Ann zaczęła przeprowadzać zaplanowane wcześniej rozmowy holofoniczne. Na początek wybrała numer biura burmistrza. Może rzeczywiście spotkanie z nim może stać się dobra wymówka dla Lexi, do przesunięcia parapetówki. Wybrała numer czekając na zgłoszenie się kogoś po drugiej stronie. Biuro zapewne byłoby zamknięte normalnie w niedzielę, ale aktualnie sytuacja w mieście należała do tych wyjątkowych. Po chwili odezwał się kobiecy głos.
- Biuro Burmistrza, słucham.
- Dzień dobry, mówi Ann Ferrick. Poproszono mnie i Kye Remo o kontakt w sprawie spotkania z burmistrzem. Dzwonię by ustalić szczegóły.
- Proszę poczekać - otrzymała odpowiedź, a po kilku chwilach odezwał się inny, męski głos.
- Panna Ferrick? Reese Daniells z tej strony. Dziękuję, że pani zadzwoniła. Chciałem osobiście państwa zaprosić, obiad lub kolacja w ramach podziękowania. U mnie w domu, zupełnie prywatnie.
- Bardzo dziękujemy. - Ann mrugnęła do siedzącego obok mężczyzny, który słyszał tylko jej część rozmowy - Jeśli to panu odpowiada możemy się umówić na dzisiaj na kolację. Mamy tylko wielką prośbę, by nasze nazwiska nie były nigdzie ujawniane w związku z tą sprawą.
Burmistrz milczał krótką chwilę, zanim odpowiedział.
- Dobrze, nie zostaną podane publicznie. Dziś wieczorem więc, na siódmą? Prześlemy adres.
- Dziękuję. W takim razie do zobaczenia o siódmej.

Po tej rozmowie mogła śmiało zadzwonić do Lexi:
- Hej Lexi - Odezwała się zaraz po uzyskaniu połączenia, czyli po jakimś czwartym dzwonku. - Dzwonię w sprawie naszych ustaleń na dzisiejszy wieczór.
- Heeej... - odezwała się zaspana dziewczyna, ziewając jednocześnie. - Jakich ustaleń... ah, trzeba ci coś pomóc?
- Słuchaj trochę się u mnie ostatnio działo i nie mogę dzisiaj zorganizować tej imprezy, bo idę na kolacje do burmistrza. - Wyrzuciła na jednym oddechu i szybko dodała - Dlatego proponuje przesunięcie imprezy na przyszłą sobotę.
- Gdzie idziesz?! - Lexi obudziła się natychmiast. - Chyba żartujesz, ta wymówka nie przejdzie. Chyba, że zaraz mi wszystko opowiesz. I udowodnisz potem, że jesteś tam gdzie jesteś!
- Nie mogę o tym mówić przez telefon, ale poproszę burmistrza by pozwolił mi zrobić sobie z nim zdjęcie - Odpowiedziała Ann rozbawiona tonem przyjaciółki. - Naprawdę nie zmyślam.
- Chcę mieć obietnicę na piśmie, że mi o tym opowiesz ze szczegółami! - Lexi westchnęła. - Tyle cię namawiałam na tę parapetówkę, a ty mi znowu to robisz. Za tydzień się nie wykręcisz. Wezmę tego twojego chłopca jako zakładnika i oddam dopiero po imprezie!
- To mogłoby mu się nawet spodobać - uśmiechnęła się do siedzącego obok hakera. - Za tydzień impreza na sto procent. Możesz nawet zaprosić kilka osób, ale proszę ogranicz się do dwudziestu. Co do mojej historii pogadamy we wtorek po zajęciach.
- Przecież w ten wtorek nie ma zajęć, ktoś tu żyje w innym świecie - roześmiała się Lexi. - Zamiast tego lepiej wpadnij do mnie, albo umówimy się gdzieś na mieście. I pamiętaj, fotorelacja!
- Rzeczywiście - Ann także się roześmiała. - Zupełnie zapomniałam, że to Wigilia. Dobrze spotkamy się gdzieś we wtorek koło południa. Zadzwonię jeszcze by się umówić dokładnie.

- No to dzisiejsza impreza odwołana. - Dziewczyna ponownie posłała uśmiech Remo po zakończonej rozmowie.
- Co się odwlecze... - Kye też się uśmiechnął. - Zamiast niej mamy kolację u burmistrza. Nie wiem co wolę.
- Może to okazja by powiedzieć o tym co dzieje się w mieście komuś, kto może coś z tym zrobić? - Zastanowiła się Ann - W sumie musimy ustalić co mówimy na temat tego co wiemy, na przykład Holsonowi czyli w sumie FBI.
- Holsonowi nic, FBI to same problemy i niewiele odpowiedzi. SI zajmuje się inna agencja - Remo powiedział to zdecydowanie. - Burmistrzowi chętnie opowiem o sprawcy problemów w mieście i jego powiązaniu z Dziećmi Rajneesha. Ale jak powiemy o dwóch pozostałych, to stanie się to już dla niego osobiste. To stawia pytanie, czy zachowujemy to dla firmy, w końcu nie bez powodu wyznaczyli Maroldo i Psyche. Gdyby sprawę chcieli tylko zamieść pod dywan, wysłaliby ekipę sprzątającą.
- Dobrze, mówimy tylko burmistrzowi o „Dzieciach”. W końcu i tak może dogrzebie się całej reszty, ale firma będzie zdecydowanie przed nim. - Powiedziała Ann wybierając numer agenta. Było już dobrze po dziesiątej, więc jej telefon chyba nie był natręctwem pomimo niedzieli. Taką przynajmniej mała nadzieję.

Niestety nikt nie odpowiedział na jej telefon, sygnał urwał się i został zastąpiony prośbą o pozostawienie wiadomości. Nagrała więc wiadomość z prośbą o jak najszybszy kontakt, mając nadzieję że agentowi nie przytrafiło się nic złego.
Z tą myślą zadzwoniła do Roberta:
- Jak ci smakowała wczorajsza kolacja? - Zapytała z ulgą gdy tylko odebrał.
- A jak mogła smakować samotna kolacja spożywana w zamknięciu? Dzięki za starania, ale dzisiaj stąd wychodzę. Wyjadę z tego wariackiego miasta i tyle - odezwał się wyraźnie niezadowolonym tonem.
- Rozumiem, ale poczekaj na mnie. - Sprawdziła czas - Postaram się przyjechać koło drugiej. Ojciec przydzielił mi ochronę, więc powinniśmy w miarę bezpiecznie poruszać się po mieście. Pomożemy ci się wydostać. Jak chcesz wyjechać? Może lepiej jakimś publicznym środkiem transportu. Wiem już co nieco co się tu dzieje i prawdopodobnie znam powód dla jakiego chcieli cię porwać. Opowiem jak się spotkamy. Koniecznie czekaj na mnie!
- Eh, dobrze, poczekam - westchnął i rozłączył się.

- Cholera, cholera czy nic nigdy nie może być proste? - Dziewczyna uderzyła dłonią w udo, ze zrezygnowanym uśmiechem spoglądając na Remo. - Dorne chce wyjechać z miasta. Muszę mu pomóc. Byłoby strasznie szkoda gdyby go teraz złapali, kiedy udało mi się udaremnić poprzednie próby porwania. Przynajmniej nie mam problemu z unikaniem przekazywania informacji Holsonowi. Nie odebrał. Mam tylko nadzieję, że wszystko z nim w porządku.
- To dorośli chłopcy, poradzą sobie. Skoro to SI tym zarządzała, Dorne powinien być już poza radarem. No i jest niemal pewne, że wyjechanie z miasta to najlepszy pomysł - Remo oderwał się od ekranu na którym pracował, aby zerknąć na Ann. - To całe gówno nie wydostaje się poza stan Nowy Jork.
- Nawet jeśli zaczęło się od SI teraz mogą to nadal ciągnąć zwykli ludzie. Dobrze że wyjedzie, chcę się jednak przekonać że będzie bezpieczny. Mam nadzieję że do drugiej załatwisz sprawę Mika i dotrzemy do C-T. - Ann ponownie sięgnęła po holofon. - Zadzwonię do tej policjantki.

Rozmowa nie była długa. Leah Wierzbovsky najwyraźniej zajmowała się sprawą Tomkinsów wraz z detektywem Motą i koniecznie chciała jeszcze o coś zapytać w tej sprawie. Ann uważała że to marnowanie jej czasu. Skoro jednak kobieta upierała się przy swoim, wyznaczyła pani detektyw spotkanie w C-T. Jakoś mogła ją upchnąć przy okazji organizacji wyjazdu Roberta:
- Co za bezsens - podsumowała przebieg rozmowy Kye'owi.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 08-01-2017 o 15:14.
Eleanor jest offline