Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2017, 12:25   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Złodzieje, mordercy, gwałciciele, rabusie...
Bared puszczał mimo uszu litanię, którą już kilka razy słyszał w wykonaniu Bugly'ego, z niełaski bogów dowódcy tej karnej kolonii.
Osobiście nie poczuwał się do przynależności do żadnej z tych grup. No fakt... parę zdarzyło mu się zaopiekować cudzym dobytkiem, ale tu, w to nieciekawe towarzystwo, trafił akurat za niewinność. Chyba że winą była wizyta u nieodpowiedniej kobiety w nieodpowiednim czasie.
Po chwili jednak zaczął słuchać uważniej, bo w wypowiedzi Bugly'ego pojawiły się nietypowe treści.

Płaczący las...
Bared nie bardzo się orientował, co takiego się dzieje w tym przeklętym lesie, ale był pewien dwóch rzeczy - że nikt dokładnie tego nie wie, i że robota jest taka paskudna, że ich szanse na wyjście z tego cało są - delikatnie mówiąc - niewielkie. Bo przecież w innym przypadku strażnicy załatwiliby wszystko we własnym zakresie.
Ale, prawdę mówiąc lepsza była wyprawa do lasu, między nieznane niebezpieczeństwa, niż praca w kamieniołomie czy przy wyrębie drzew.
A tak, prawdę mówiąc, co przeszkadzało przejść przez las i rozpłynąć się w szerokim świecie, po drugiej stronie wspomnianego lasu?

- Ja... - powiedział.

* * *

Nie spiesząc się zbytnio wygrzebał ze stosu rzuconych niedbale rzeczy swój dobytek, po czym ubrał skórznię i sprawdził dokładnie zawartość plecaka. Już się bał, że puszczą ich w więziennych rzeczach, z toporami i kilofami, a tu proszę - nawet dali mu ekwipunek, i to jego własny.
O dziwo - było wszystko, prócz, oczywiście, pieniędzy. Uczciwi strażnicy nad podziw.
Pokręcił głową ze zdumieniem.
Co do powrotu po upływie dziesięciu dni miał pewne wątpliwości. Nie sądził, by Burgly zechciał dotrzymać słowa, nawet gdyby dał im to na piśmie. Po co niby miałby wypuszczać kogokolwiek przed upływem wyroku?
Przypasał krótki miecz, sprawdził kuszę, po czym spojrzał na swoich kompanów.
- Chodźmy do tego lasu - zaproponował, równocześnie dając dobry przykład.
 
Kerm jest teraz online