Te maski to ogarnęliśmy na pierwszych dwóch kilometrach spadania, potem zhackowaliśmy rdzeń (czy co oni tam zrobili) i stery przejął ktoś manualnie. Ostatnio dwie osoby darły się, że granat lata po podłodze, Helen krzyczała na Black 6 (losowa osoba), żeby go poszukał, Krunt robiła to samo, tylko przez komunikatory do wszystkich i jeszcze ktoś łatał podłogę z bardzo dobrym skutkiem.
To w zasadzie podsumowanie działań na doku.
Pomysł był dobry, ale zrobił się bałagan straszny. Trzeba było kasować tekst i komentarze, które już nie obowiązują i zostawiać jedynie podsumowania deklaracji w skrócie najlepiej na jedną linijkę.
Zanim wrzucę post, to deklaruję dalsze łatanie podłogi. Jak rozumiem, czas jest. Spadochronu nie użyję, bo bym straciła najważniejszą broń i wylądować w jakimś losowym miejscu z dala od reszty, do tego bez broni, kiedy wiadomo, że w okolicy grasują potwory, to byłoby głupsze, niż rozebranie się do naga i spadnięcie bez przypięcia.
Jak się skończy i nikt nie znajdzie tego granatu, to go szukam, chociaż w pancerzu to zaglądanie do szpar czy nawet pod siedzenie może być problematyczne. |