Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2017, 22:00   #71
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Berthold chwilę łaził między magazynami wypatrując czegoś uważnie. W końcu gdy to znalazł wymówił zaklęcie, kierując je na siedzącego na dachu budynku wyliniałego kota.
- Czego? - to co zabrzmiało jak miauknięcie, w uszach Magistra przybrało artykułowany obraz. Wyjaśnił szybko kocurowi o co mu chodzi. Zwierzę patrzyło na niego długo i bez mrugnięcia. - Przegoń burka to pogadamy...

Chyba nie było innego wyjścia. Berthold nakazał psu czekać pod magazynem pełnym jednego wisielca, a sam skupił się na kocie. Ten zeskoczył z dachu i z pozbawionym w kilku miejscach sierści, nadgryzionym, wzniesionym w górę ogonem otarł się o nogi czarodzieja. - Może widziałem, a może nie widziałem... Może jacyś dwunożni tam byli, a może nie... Kto to wie?

Przeskoczył na parapet okna, usiadł i długo szorował owrzodzonym językiem okolice odbytu. - Ach... Co za ulga... Wszystko wynieśli. Załadowali i odjechali. Szczury i myszy zostały, ale pouciekały wredne... Noga mnie boli, to gonić nie lza...

Zeskoczył z parapetu i chwilę chodził wkoło maga, mrucząc coś czego Berthold nie rozumiał. - Czterech weszło, ale jeden tam został... Chybamiauuuu - kocur odwrócił się i odmaszerował. Rzeczywiście trochę kuśtykał.

Ulica, jak wiele innych ulic w Delberz i innych miastach Imperium nie była ani wybrukowana, ani nawet porządnie ubita. A jako, że ostatnią porą było kilka wilgotnych dni, na drodze połyskiwały kałuże i bajorka z nieczystościami i błotem. Takie samo błoto Maximilian wypatrzył na butach denata, co wskazywało na to, że do magazynu wszedł na własnych nogach. Kawałek ulicy przed magazynem był zadeptany - widać było, że niedawno panował tu wzmożony ruch. Przed magazynem stał też wóz, który odjechał w stronę nieodległego portu. Rudy coś tam sobie obwąchał, pokręcił się koło magazynu i wyglądało, że złapał jakiś trop, którym podążał przez kilkanaście metrów. Potem jednak go zgubił, znowu się pokręcił i bezradnie wrócił do nogi pana.
 
xeper jest offline