Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2017, 17:04   #372
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Elphira zbladła gdy ujrzała upadek mężczyzny a jej umysł ogarnęła chłodna świadomość, że zabiła człowieka albo przynajmniej znacząco się do tego przyczyniła.
- N-nie żyje ? Ale nie chciałam… - wybełkotała jeszcze bardziej tracąc kolor.
”Nie wcale dlatego rzuciłam potencjalnie śmiertelny czar… zresztą jasno dał do zrozumienia o swych zamiarach wobec nas.” - zaczęła się tłumaczyć w myślach, efekty były takie sobie jako że czarodziejka unikała patrzenia na trupa i wyraźnie zbierało się jej na wymioty.
- Ależ Panienko Elphiro on chciał zjeść waszą uroczą twarz! Przecież jakbyśmy go nie załatwili to by skrzywdził nas i wiele innych osób! Po za tym, grozili Panience Sisi a sam ludojad powiedział przed śmiercią że nam wybacza pod warunkiem że zostanie zjedzony więc zaniesiemy jego i wilkodemonokochanka do gargulców trupojadów z wieży! Nuu i wayscy będą szczęśliwi nie ma się co smutać - Próbował pocieszyć czarodziejkę.
- Tak już bywa… Nie trzeba być super silnym by kogoś zabić jeśli wbijasz mu się w plecy, ale efekt zaskoczenia działa. - skwitował Airyd próbując przy okazji ocenić stan swoich ran. -[/i] Jak mawiał mój mistrz “W tym interesie módl się o szczęście, gdy bogowie rzucają kośćmi.
Sisi otarła oczy.
- To ten bard, Yngollos. Miał czerwone oczy i białe włosy i już wtedy wielu chciało go przegnać, ale mieliśmy wtedy ślub i wszyscy chcieliśmy się cieszyć… Moja siostra wychodziła wtedy za Całkiem Zwykłego Jana bo musiała… I najpierw on tak pięknie śpiewał o walce z Szepczącym Tyranem i o innych dawnych dziejach, jakby tam był, a potem taką pieśń o…. O wilkach.


Oto Wilczy czas
Zginie każdy z was
Oto pora potwora
Który wasze gardła rozora!

I tak dalej i zaroiło się od wilków i potworów i wszystkich żywcem pożarły, mamę, tatę… wszystkich! Tylko ja i Wala się ostałyśmy i zaprowadzono nas do Barda, a on nas w ręce ugryzł i powiedział, że albo idziemy z nim do lasu, albo zostajemy. I zostałyśmy, a potem oskarżono nas i spalili Walę, a mnie uratował ser Nicolas. - Sisi się wysmarkała.
- A Pani Elphira niech się nie smuci… Mi się wydaje że zabicie kogoś kto panią chciał zjeść nie jest złe.
- Może i racja ale raczej nie będzie mi dane spać spokojnie przez najbliższe dni. - odparła na słowa Sisi choć jej opowieść była dość niepokojąca zwłaszcza gdy przypomniała sobie o malunku z krypty na starym cmentarzu. Wskazała na zakrwawioną płytę z kamienia.
- No i widzę że poza kanibalem i bestią natknęliście się na coś jeszcze, powinnam się martwić ?
- Pomszczę waszą wioskę i rodzinę Panienko Sisi zabijając tego Barda o mrocznym sercu- Obiecał paladyn - Wydaje mi się że to tych dwóch zbezcześciło starą leśną kapliczkę Pharasmy. Starłem mroczne malunki i pomodliłem się do bóstwa zmarłych przepraszając go za moje wcześniejsze błędy poprosiłem żeby przysłał nam sługę który by ją rekonsekrował choć nie wiem czy mnie posłucha - Wyjaśnił Elphi - Jeżeli wziął ktoś bukłak z wodą i chce wam się siedzieć jeszcze chwilę w tym ciemnym lesie w towarzystwie trupów to mogę wymodlić święconą wodę. Wciąż będzie trzeba sprowadzić tego kapłana ale może to utrudni działanie złu?- Zaproponował.
- Bogowie muszą być szaleni, mają złośliwe poczucie humoru, albo rozdają nam teraz najgorsze karty. -Airyd spojrzał ku niebu. - Coś jeszcze? Ale tak, pomożemy.

~~*~~
Tymczasem gdzieś daleko.
- Porzucał bym kośćmi. - westchnął Nogrober.
- I ja też. jęknął Cayden.
- To właśnie przez wasze sztuczki już tego nie robimy. - warknął Abbadar.
- Czy zesłać i zaklęty keczup. - zapytała się na głos Zura.

Sprzątanie

Eryk cieszył się że jak co rano godzinę po przebudzeniu poświęcił na modły oraz medytacje dzięki czemu teraz wystarczył mu zaledwie kwadrans tradycyjnych litanii aby wyprosić u swoich patronek łaskę uświęcenia wody.

Trzymając w obu dłoniach przekazany przez towarzyszy bukłak padł na kolana odmówił błogosławieństwo - Dziedziczko proszę cię pozwól mi być narzędziem w twych rękach abym naładować tą wodę mocą prawości i sprawiedliwości abym mógł za jej pomocą oczyścić brud zła! - Paladyn poczuł jak pozytywna energia przepływa z jego dłoni w wodę.

Zdjął z trupa kanibala spodnie których użył jako szmaty zamoczył w święconej wodzie po czym z wielką gorliwością i zapałem starł z kapliczki wszelkie ślady krwawych symboli. Resztkę błogosławionego płynu rozlał wokół. - Powinno pomóc a przynajmniej utrudnić pracę złu choć kapliczkę i tak trzeba będzie rekonsekrować. - Stwierdził wyraźnie zadowolony ze swego działa - Bognie dobra miłości i sprawiedliwości udzielcie mym oczom łaski widzenia zła - Zmówił krótki pacierz następnie skupił wzrok na kapliczce aby upewnić się że jego działania odniosły zamierzony efekt.

W czasie gdy Eryk zajęty był błogosławieniem wody na swój specyficzny sposób Elphira zaczęła przyglądać się ołtarzowi i symbolom, wolała sprawdzić czy nie kryje się w tym jakaś magia no i nie chciała oglądać trupa mężczyzny choć kamienna płyta była niewiele przyjemniejszym widokiem.

Badania Elphiry razem z wiedzą Eryka pozwoliły odkryć że ludożercza para wypisywała tu symbole ku czci Jezeldy, bogini mrocznych likantropów. W kilku miejscach były też obsceniczne rysunki.
- Ja bym chyba już szedł do reszty. Te drzewa nie wyglądają uczciwie. I musimy przesłuchać niziołka. - rzekł Grzmotozad.
Czarodziejka odetchnęła z ulgą gdy stwierdziła że cokolwiek barghest i kanibal robili z ołtarzem miało jedynie charakter religijny bez żadnego mistycznego elementu, choć nie była pewna czy ołtarz nie był magiczny zanim dokonano na nim bluźnierstw. To już powinni wiedzieć kapłani Pharasmy choć w sumie zastanawiała się czy w ogóle byli świadomi istnienia tej kapliczki ku czci ich bogini, wyglądała na dawno zapomnianą w końcu gdyby była regularnie odwiedzana to raczej nie doszłoby do jej zbezczeszczenia.
-Chyba i tak już więcej już tutaj nie zdziałamy więc ma pan rację czas wracać i dowiedzieć się o czemu do nas strzelał. - odpowiedziała krasnoludowi.
Airyd przybrał lisią postać, by obwąchać ołtarz. Spodziewał się, że wywącha głównie czy krew jakiej użyto jest zwierzęca, czy ludzka. Ale każdy wywąchany trop to jednak nowy trop. Nawet jeśli nietypowy zapach dla świec czy kadzideł.
Eryk założył na powrót ubrudzone spodnie na ciało ludożercy.
- Nie będę panience Sisi proponował tych galotów bo są brudne po za tym, wypadałoby zakryć jego pośmiertnie nabrzmiała męskość choć może walka go podnieciła ? O jakiego niziołka chodzi ? - Pytał przymierzając się do dźwigania dwóch wielkich trupów - Ciężko będzie ich nieść a jak ktoś zobaczy jak wnoszę ich do karczmy to znów będą plotki ale tylko gargulce i koniki mi przychodzą do głowy jeżeli idzie o żarcie trupów. - Powiedział z wyraźnym wysiłkiem gdy w końcu złapał chwyt.
- Ja pomogę. - powiedziała Sisi i chwyciła trupa za nogi. Airyd wykrył tylko zapach krwi, ludzkiej niestety. Przypomniał sobie, że w Ustalaw nie powinno się chodzić do lasu, jeśli wygląda się smacznie.
 
Rodryg jest offline