Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2017, 19:45   #7
Luwinn
 
Reputacja: 1 Luwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputacjęLuwinn ma wspaniałą reputację
Tawerna "Pod rozbitym czerepem". Miejsce, w którym działy się bardzo dziwne rzeczy - szczególnie wieczorami, kiedy pracę kończyli wszyscy portowi robotnicy. Wtedy, jej wnętrze wypełnione było zapachem piwa, potu, brudu i wędzonego mięsa. Wtedy również, niejednokrotnie w powietrzu fruwały krzesła, stoły a nawet ludzie, jeśli tylko awantura była wystarczająco zażarta. Jej właścicielowi - Lobartowi, nie przeszkadzała jednak zła sława jaką cieszyło się to miejsce. Wręcz przeciwnie, interes szedł świetnie, a jego samego było stać na to by nająć kilku pracowników, a nawet dobudować kuchnię do tej przypominającej od zewnątrz szopę karczmy.

Jedną z osób jakie dla niego pracowały była Dalaena. Ubrana w skąpy strój dziewczyna o wesołym uśmiechu, długich blond włosach i imponującym biuście. Najwyraźniej nie przeszkadzało jej że wieczorami cuchnący pracownicy portowi mogli bezkarnie chwytać ją pod czerwoną, nieco przybrudzoną suknię którą teraz zamiotła podłogę, podchodząc do stolika nowicjuszy i podając im strawę. Ta o dziwo, pachniała całkiem nieźle, pomimo tego że wyglądała jak brązowa papka z mięsem, czym w istocie była. Smakowała również nie najgorzej. Najwidoczniej ktoś na zapleczu miał rękę do gotowania.

Tawerna była o tej godzinie prawie pusta. Na widoku była tylko Essie oraz Lennael, Lobart, Dalaena, jakiś mężczyzna w kapturze oraz drugi, o twarzy rzezimieszka, który przyglądał się im złowrogo. Bawił się sztyletem, wykrzywiając i tak już naturalnie skrzywione usta i marszcząc brwi, przez co rana biegnąca przez jego oko wydawała się jeszcze wyraźniejsza. Bohaterowie mieli wrażenie, że za chwilę ten nieznajomy typ spod ciemnej gwiazdy może w każdej chwili podejść i chcieć zacząć bójkę. Na razie jednak tego nie robił. Podeszła jednak Dalaena, uśmiechając się szeroko.
- Widzę że wam smakuje. Nic w tej karczmie nie jest jednak za darmo. Należy się 5 denarów. - powiedziała, wystawiając dłoń.

****

Tymczasem, siedzący w rogu karczmy mężczyzna dopijał właśnie ostatki niezbyt dobrego piwa, na które wydał ostatnie pieniądze. Spodziewał się oczywiście że właściciel doprawia serwowany tutaj alkohol, lecz nie spodziewał się że aż tak. Jeśli ktoś miałby je określić, to była to po prostu woda. Woda, do której ktoś dodał około 1/3 piwa. Posmak był, lecz chyba nic poza tym.

Wracając jednak do samego Dewey`a, to raczej nie miał on planu na dziś. Mógł zrobić co tylko chciał. Był już w tym mieście kilka dni więc znał niektóre, najpopularniejsze miejsca do których mógł się udać. Mógł również pozostać tutaj jeszcze trochę i z kimś porozmawiać. Może dowiedziałby się czegoś ciekawego od stojącego za barem właściciela? Ta dwójka która usiadła w centrum sali również mogła mieć coś ciekawego do powiedzenia. Nie samą jednak rozmową człowiek żyje, a pieniądze z nieba nie spadają. Być może gdzieś w mieście znalazłby okazję do zarobku?
 
Luwinn jest offline