Przy stole
CKM humor poprawił się kiedy tylko zaczęła jeść, a kiedy już jadła, to jedzenie znikało w ogromnych ilościach, mogłoby się wydawać, że w gardle dziewczyny zalęgła się czarna dziura.
Domka jadła też z apetytem. Gdy tylko poczuła zapach jedzenia przypomniał się jej głód jaki czuła w ciężarówce. Z zaciekawieniem przyglądała się pozostałym raz na jakiś czas zerkając na ciotkę.
Claudia walczyła ze sobą. Choć posiłek pracowniczy był po osiemnastej, to czuła się bardzo głodna. Jednak wybierała widelcem co większe kawałki mięsa z gulaszu. Mieszając w warzywach z niechęcią. Gdy większe kawałki się skończyły to z uwagą skupiała się na tych mniejszych. W pewnym momencie została z michą warzyw w sosie. W głowie kotłowało się jak tu poprosić o dokładkę mając prawie pełny talerz…
Koniec końców nie zrobiła tego. Zamiast tego mieszała dzielnie w talerzu, jakby chcąc nie zwracać na siebie uwagi.
Blondynka w końcu wyprostowała się i zapytała dwie dziewczyny, które jeszcze się nie odzywały:
- Jak wam się podoba pokój?
Obdarzyła je przy tym uśmiechem. Może i jedna z nich zwinęła jej ciacho sprzed nosa, ale nie od dziś wiadomo, że wrogów trzeba trzymać blisko.
”Nie odzywaj się do mnie… jesteś ładna, ale tylko ładna...“ Pomyślała z niesmakiem
Angel jawnie ignorując blondynkę. Zjadając frytkę, wpatrywała się głupkowato w Cartera, uśmiechając chochliczo gdy ich spojrzenia się spotkały