Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2017, 12:02   #22
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Część Druga: Kontakt


“Endless forests, lakes of water dark and deep
Misty mountains, where giants sleep
Nordland”


Bathory





Według GPS, do celu było jedynie pięć kilometrów. Jednak pięć kilometrów po śniegu i skałach zajmuje sporo czasu nawet spokrewnionemu. Oczywiście, wędrówka nie sprawiała Tatianie zmęczenia a nierówny teren nie był w stanie zakłócić jej kociego balansu. Wampirzyca kilkukrotnie słyszała przemieszczanie się jakiś istot. Co jakiś czas odzywał się wilk, lub drapieżny nocny ptak. Po prawie trzech godzinach, kobieta dotarła do przekaźnika.
Maszt był wysoki na jakieś cztery metry, jednak tak jak tłumaczył Yul, odbiornik znajdował się ku jego podstawy. Faktycznie, przy użyciu klucza w jaki ją wyekwipowano, Tatiana bez problemu otworzyła port i wyciągnęła kostkę. przedmiot wyglądał dokładnie tak, jak ten, na który miała go zamienić. Z tą różnicą iż tak jak przewidywał milicjant, świeciła się na nim czerwona lampka. Gdy Tatiana ją wcisnęła, wystrzeliła z niej wiązka niebieskiego światła - hologram. Doprawdy, wyglądało to jak na jakimś filmie fantastycznym.
Obraz jednak migał a dźwięk trzeszczał, toteż wampirzyca nic z tego się nie dowiedziała.
Jej nieludzko czułe zmysły jednak, pośród wszechogarniającego nocnego chłodu, wyczuły w pobliżu dużą ilość żywej krwi. To mógł być wilk, jeleń, albo i człowiek.
Przykucnęła koło odbiornika tak, żeby zlać się z cieniem jego bryły. Czujnie obserwowała otoczenie.
Czekanie opłaciło się, po kilkunastu minutach, Tatiana wypatrzyła ewidentnie humanoidalną postać, przemieszczającą się między skałami, jakieś dwadzieścia metrów od jej lokalizacji. Obcy miał na sobie zwierzęce futra i skóry, przez plecy przewieszony miał... łuk. Nieznajomy poruszał się niezwykle cicho, jednak nie aż tak, by zmylić czujne zmysły wampirzycy. Tatiana zrozumiała też, że obcy musiał zostać zaalarmowany dźwiękami jakie przy przekaźniku spowodowała wampirzyca. Wampirzyca dostrzegła nawet jego oblicze.
Wampirzyca nie miała przeszkolenia w kwestii obcowania z “dzikusami” poza tym, które przeszła w trybie ekspresowym pod okiem Yula. Wolała więc nie wchodzić w interakcje z tubylcami, o ile nie było to konieczne. Postanowiła czmychnąć nim mężczyzna ją zauważy i skierować się do kolejnego odbiornika.
Biegnąc z magiczną prędkością, zgubienie starego człowieka nie było żadnym wyzwaniem. Tatiana spłoszyła stado saren, innym razem na drogę wyskoczył jej lis, jednak nim zeszła do brzegu strumienia, przecinającego skalistą dolinę, nic jej nie blokowało. Strumień jednak był szeroki na kilkadziesiąt metrów i wartki. Nie zwalniając, Tatiana pobiegła wzdłuż brzegu, kierując się na zachód i szukając jakiejś przeprawy lub chociaż dogodnego miejsca do skoku.
Jednak nieważne jak daleko się zapuszczała, takowego nie wypatrzyła.
W pewnym momencie więc przystanęła i spróbowała skontaktować się z Yulem.
- Hej, obiboku, słyszysz mnie? - zagadnęła odruchowo chwytając komunikator na uchu.
- Jasne, czemu pytasz? - mężczyzna odezwał się momentalnie.
- Ktoś mi tu bezczelnie rzekę postawił na drodze... i ona jest długa. Jesteś w stanie jakoś mnie pokierować, gdzie mam szukać przeprawy? Albo do którego przekaźnika w takim razie mogę iść żeby przed świtem zdążyć?
- Hmm, musisz wrócić w okolice Kukułki i zejść wzdłóż strumienia jakieś osiem kiometrów na południe, no ale musisz poruszać się ze średnią prędkością 20 kilometrów na godzinę, żeby się wyrobić i zdążyć na dzień, chyba że zamierzasz biwakować, nie żebym narzekał, całe łóżko będzie wtedy dla mnie…
- Mamy dwa łóżka! -
krzyknęła oburzona Tatiana tak, ze jakieś stworzenia w pobliskiej gęstwinie zaszeleściły, wyrwane ze snu.
Wampirzyca sciszyła głos.
- Ani się waż zajmować mojego. - wycedziła - Wracam do Kukułki. Pomożesz mi opracować jakąś trasę na jutro, żebym jak najwięcej tych odbiorników zaliczyła, dobrze?
- Tak jest, Proszę Pani. -
odpowiedział bardzo formalnie Yul, cholera wie czy się zgrywał czy mówił na poważnie.
- A mam cię walnąć w drugie oko? - nie czekając na odpowiedź, Tatiana spojrzała na KO i mapę, by określić jak najkrótszą drogę do Kukułki. Potem ruszyła biegiem.
Najkrótszą drogą, była trasa po której tu przyszła, aczkolwiek, w świetle gwiazd wampirzyca zorientowała się, że na owej trasie jest teraz więcej odcisków stóp niż tylko jej. Postanowiła więc odbić kilkadziesiąt metrów w bok i wrócić do Kukułki półkolem.
Tym sposobem dotarła do pojazdu unikając spotkania jakichkolwiek ludzi, aż do momentu gdy podchodziła już do samej maszyny. Wtedy to, mimo iż kobieta nikogo nie widziała, jej zmysły podpowiadały jej, iż ktoś ją obserwuje.

Yul przywitał Tatianę w drzwiach. Jego czarny wyjściowy mundur był cienki i obcisły. Mężczyzna stał w pozycji zasadniczej, z wyrazem twarzy dającym do zrozumienia iż za chwilę wydeklamuje jakiś oficjalny raport. Zamiast tego jednak powiedział:
- Zaproponowałbym prysznic ale że ich nie lubisz, może skusisz się na odprężający masaż? - uniósł dłoń - nie będę łaskotał…
Jeszcze przed chwilą była napięta jak struna, lecz zachowanie Yula rozbawiło ją. Przytuliła się do niego czule, co w jej mniemaniu miało go osłonić przed atakami dzikusów. Ich usta złączyły się w pocałunku.
- Niestety, wciąż jestem “w pracy”. Obserwują mnie - szepnęła do niego - Tutaj też ktoś jest. Kukułka chyba za bardzo rzuca się w oczy.
Yul pokiwał głową i puścił ją przodem do środka zanim zamknął drzwi.
- Zobaczyli nas jak lecieliśmy, doskonale wiedzą gdzie lądujemy. - wzruszył ramionami. - według danych jakie udało mi się znaleźć, to młodzi wykazują taką ciekawość.
- Mam tylko nadzieję, że nie obrzucą kamieniami Kukułki albo nie zostawią nam brzydkiego grafitti. -
odparła Tatiana odkładając torbę z “kostkami” - Zresztą też mi zdziwienie. Mówisz tak sucho o tym, jakbyś nie pamiętał jak to było być młodym. Może mam ci przypomnieć? - uniosła brew.
Mężczyzna ujął delikatnie jej dłoń.
- Chodź tu bliżej i zobacz czy jestem taki suchy hmm? - również uniósł brew.
Wampirzyca niespiesznie omiotła jego sylwetkę wzrokiem, uśmiechając się jakby z rozmarzeniem. W końcu przysunęła się bliżej.
- Pasuje ci to wdzianko, i bynajmniej nie wyglądasz w nim na staruszka, ale kto wie, co kryje się pod tą materią. - przejechała dłonią po piersi mężczyzny, mimochodem zaczepiając paznokciami o tkaninę.
Yul przyciągnął kobietę do siebie obejmując ją w pasie i unosząc nawet trochę.
- Ty możesz wiedzieć, zresztą ostatnio polubiłem starsze, takie duuuuużo starsze.
Tatiana zmrużyła oczy i zawarczała ukazując kły.
- Ty bezczelny śmiertelniku!
Milicjantowi rozszerzyły się lekko źrenice ale nie poluzował uchwytu, jedynie podłożył drugą dłoń pod pupę kobiety.
- Jeśli robię coś nie tak, proszę powiedz mi - przygryzł wargę - fajnie wyglądasz z tymi zębami - pochwalił.
Nagle został przyparty do ściany przez wampirzycę, która teraz ocierała się o bok jego szyi, jakby wdychając zapach ofiary.
- Myślisz, że się droczę, śmiertelniku? - wyszeptała mu do ucha, po czym języczkiem zaczęła drażnić jego ucho i wrażliwą skórę za nim.
- Myślę, że tak. - odpowiedział mężczyzna kiedy już zaczerpnął powietrza. Blond włoski na jego karku zjeżyły się pod wpływem pieszczot Tatiany niemal natychmiast.
- A jeśli kwestia wieku jest dla mnie czuła... - szeptała do jego ucha, zjeżdżając dłonią z piersi Yula wzdłuż jego boku aż na biodro, które chwyciła, dociskając swoje lędźwia do niego i wsuwając kolano pomiędzy jego kolana - Bardzo... czuła... - ugryzła go delikatnie w płatek ucha.
- Acha… - mężczyzna przesunął wolną dłonią wzdłuż pleców kobiety, jakby szukając czegoś na jej karku… zapewne rozpięcia, ale to nie była inteligentna tkanina, a replika wykonana z prawdziwej skóry i futra. Yul mimowolnie uśmiechnął się z własnej głupoty.
- W takim razie będę bardziej na tą kwestię wyczulony. - położył palce na szyi Tatiany i zaciągnął się jej zapachem. Drugą dłonią zsunął z ramienia wampirzycy rzemienne ramiączko. Opuścił głowę i złożył na jej obnażonym, chłodnym ciele pocałunek, ciepły, tak jak i cały Yul.
Odruchowo zamruczała i przeciągnęła się, a gdy zorientowała się, że tym sposobem wyszła z roli, spojrzała mężczyźnie w oczy. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, by w końcu Tatiana dotknęła swoim nosem nosa Yula.
- Mógłbyś się czasem przestraszyć. Beznadziejny jesteś... - pocałowała go namiętnie w usta, przywierając do mężczyzny całą powierzchnią ciała - Naprawdę, nie ma dla ciebie nadziei, biedaku... - wymruczała,pozwalając mu zaczerpnąć oddechu, by znów zaatakować go gorącym pocałunkiem i spleść język z jego językiem.
Śmiertelnik był oczywiście słabszy w każdym fizycznym aspekcie a pewnie i w niejednym mentalnym. Ale miał swój spryt. Kątem oka obserwował ułożenie stóp Tatiany i wykorzystał moment w którym wampirzyca nie używała swojej siły do trzymania go przy ścianie. Wtedy to mężczyzna odskoczył od niej, trzymając w uścisku zapętloną wokół jego bioder kobietę.
- przykro mi, że jesteś zła… - mówił już leciutko zdyszanym głosem - wiem, że jesteś niebezpieczna, ale… strasznie mnie to nakręca. - Przyssał się ustami do dekoltu kainitki, dłońmi walczył ze sznurkami, rzemykami i innymi klamerkami, których ubiór Tatiany miał całkiem sporo.
Gdyby chciała, mogłaby oczywiście zniweczyć jego akcję, ale tak naprawdę nie chciała. Lubiła się z nim bawić. Udając zaskoczenie złapała mężczyznę za szyję, by nie “spaść”.
- Co Ty nie powiesz... Zaraz się okaże. - wymruczała mu do ucha, przyciskając na “inteligentnym” ubraniu Yula miejsce na karku.
uniform mężczyzny zsunął się ukazując jego umięśniony tors, pokryty licznymi starymi szramami.
Aczkolwiek spodnie pozostały.
- To dwuczęściowy komplet… - uśmiechnął się wciąż szamocząc ubranie kobiety. - cholera… - obejmując Tatianę w talii i niosąc ją na sobie przebiegł kilka kroków do konsolety i wystukał coś na ekranie. Chwilę później obsypał wampirzycę pocałunkami, jakby chcąc ją udobruchać za czasowe odwrócenie od niej swojej uwagi. Yul cały czas kierował się w stronę sypialni. Kiedy już tam się znaleźli, mężczyzna napiął mięśnie i zerwał z kobiety skórzane ubranie dwoma ruchami. Rozerwanie skór gołymi rękami było demonstracją imponującej siły.
Jak na śmiertelnika oczywiście.
Tatiana zagwizdała z uznaniem.
- Sprawdziłem, masz więcej kompletów - wysapał na swoje usprawiedliwienie gdy opadł na kolana przed kompletnie nagą Tatianą. Yul drżącymi dłońmi ujął od tyłu uda kobiety, jego usta wsiąkły w jej łono. Mężczyzna łapczywie przełykał ślinę.
Jęknęła, spoglądając w dół na klęczącego kochanka.
- Yul... - rzadko zwracała się do niego po imieniu. Delikatnie przeczesała jego włosy. - To... bardzo niesprawiedliwe, że wciąż masz spodnie. - powiedziała z uśmiechem.
Yul zadarł głowę do góry i wbił podniecone spojrzeniem na Tatianę. Uniósł się powoli do góry, ocierając się przy tym o brzuch kobiety. Zgrabnym ruchem rozpiął swoje spodnie, nim wyprostował się przed kobietą w całej… okazałości, ujął jej dłoń i powiódł na swoje podbrzusze by… przeciąć swoją skórę jej paznokciem. Woń krwi natychmiast uderzyła zmysły kainitki.
- Trzeba czasem trochę oszukiwać - uśmiechnął się.
- Ty... - jej oczy aż zabłysły. Yul nie przestawał jej zaskakiwać. Chwyciła w dwa palce jego podbródek i spojrzała mu w oczy - Bezczelny...
Puściwszy go, zaczęła zmysłowo ześlizgiwać się w dół ciała kochanka, kręcąc przy tym biodrami. Kiedy w końcu opadła na kolana, przygryzła wargę, patrząc na powoli sączącą się z rany krew, która niespiesznie strużką ściekała na p-e-n-i-s-a kochanka. Wampirzyca zadarła głowę i uśmiechnęła się lekko.
- Wiesz, wystarczyło poprosić... - zamruczała po czym podążając ustami od rany poczęła niespiesznie smakować krew Yula, to scałowując ją, to znów zlizując językiem. Nie przestawała przy tym patrzeć mu prosto w oczy.
Mężczyźni przez ostatnie pół tysiąca lat nie zmienili się chyba nic. Yul przygryzając wargę przyglądał się klęczącej przed sobą kobiecie z władczą fascynacją, żądzą i uwielbieniem jednocześnie. Jego dłoń delikatnie muskała blond loki wampirzycy, z jego brzucha zaczynała skapywać pot. Tatianie w uszach dudnił puls milicjanta.
Kiedy zalizała ranę i dokładnie zlizała krew z podbrzusza Yula, odsunęła nieznacznie głowę... po to tylko by zobaczyć niemą prośbę w jego oczach i zaśmiać się szelmowsko. Po chwili objęła jego pulsującą męskość ustami, pieszcząc leniwie językiem.
Niema prośba, fantazja faktycznie tam była, wypływała wręcz z ogarniętych żarem podniecenia oczu mężczyzny. Jedna z nóg Yula zachwiała się lekko w kolanie kiedy język Tatiany zetkną się wreszcie z jego ciałem. Mężczyzna głośno przełknął ślinę, drżącą ręką gładził obojczyk wampirzycy.
Nigdy by nie pomyślała, że w swoim nie-życiu znajdzie przyjemność w zaspokajaniu zwykłego śmiertelnika. Choć czy takiego zwykłego? Yul nie miał może supermocy, ale poza wytrenowanym ciałem i duchem posiadał coś, co było dla Tatiany niezwykłe, coś ulotnego, czego nie umiała nazwać.
Mrucząc niczym kocica bawiła się z nim językiem, drażniła go, prowokowała... po to by za chwile objąć go ustami i spełnić pragnienie, by znaleźć się w niej. Sama też odgarnęła z twarzy włosy, by mężczyzna mógł widzieć wszystko, co robi, aby mógł doznawać rozkoszy pełnią swoich zmysłów.
Yul jęknął, zupełnie jak gdyby wyciskał siódme poty na siłowni. Cóż, na siłowni nie był, ale poty niewątpliwie wyciskał i chyba nie tylko.
- P... przestań proszę… - wyszeptał, kolana mu drżały.
Od razu posłuchała, odsuwając się i przysiadając na nogach.
- Coś nie tak? Ugryzłam cię?
Mężczyzna pokręcił głową.
- Nie.. po prostu… nie mogę się już za bardzo powstrzymać…
- A kto ci każe? -
uniosła brew, patrząc na niego w tak sposób, żeby wiedział, że to jest najbardziej oczywista z oczywistości. Jednocześnie musnęła palcami jego członka.
Yul oddychał ciężko. przykląkł przy Tatianie i pogładził ją dłonią po policzku, przysuwając jednocześnie wymęczoną żarem podniecenia twarz.
- Jesteś pewna? kiedyś po czymś takim pobiłem się z partnerką, nie podobało jej się.
- Hmmm to faktycznie lepiej się powstrzymaj -
rzekła poważnym tonem, po czym dodała z błyskiem w oku - jeśli potrafisz.
Pieszcząc jedną dłonią jego klejnoty, znów objęła ustami członka, zachłannie ssąc go i liżąc, jakby krew, która w nim pulsowała miała trysnąć wraz z sokami mężczyzny podczas orgazmu.
Yul faktycznie starał się powstrzymać, odwracał tym razem głowę lub zarzucał ją do góry wiele razy. Jednak ostatecznie przegrał walkę z własnym ciałem i doszedł z głośnym jękiem wspierając się na dłoni opartej o ramię wampirzycy. Ta zaś spijała jego nasienie i choć starała się robić to skrupulatnie, odrobina białego płynu wydostała się z kącika jej ust i spłynęła po linii podbródka skapując na szyję i dekolt. Tatiana przymknęła oczy, mrucząc i pieszcząc kochanka, teraz już bardziej czule niż gwałtownie.
Yul dochodził dosć długo i głośno. Strumienie krwi uderzały brutalnie w jego żyły, rozpychały się, mając za nic wytrzymałość tkanek, w mężczyźnie było tyle życia, a przecież trzeźwość zupełnie uchodziła z jego oblicza oraz ruchów. W końcu, milicjant runął w dół, na kolana, obiął czule tatianę starając się ustabilizoać oddech. Był wytrenowanym wojownikiem, specjalistą. Gdyby chciał, zapewne potrafił by doprowadzić się do porządku w przecięgu chwili. Ale nie chciał. Gładził mokrą od siebie twarz Tatiany, po chwili zaczął ją całować.
Zaśmiała się i popchnęła go lekko, by położył się na plecach, sama zaś usiadła na nim okrakiem i położyła się na jego torsie,podpierając podbródek dłonią.
- To w którym momencie mam zacząć cię bić? - zagaiła zdyszanego kochanka, puszczając do niego oko.
Mężczyzna uśmiechnął się
- Wiesz, to był dość mocy łomot wtedy, wzięła mnie z zaskoczenia, no i trochę w ogóle głupio wyszło, bo wcześniej biliśmy się dość długo. - pogładził włosy Tatiany, drugą ręką zaczął przysuwać swoje twardniejące znów walory do uda kobiety.
- Chcesz powiedzieć, że lubisz być bity? - pokręciła prowokacyjnie pupą.
- Chyba nie… - zamyślił się - tak czasami po prostu wychodzi, to też dobry sposób na oczyszczenie się ze stresu i emocji, wiesz czasami bijesz się z kimś do tego stopnia, że naprawdę zaczyna się robić niebezpiecznie, ale potem jest czułość.
W odpowiedzi jednak Tatiana zrobiła naburmuszoną minę, kładąc podbródek na piersi mężczyzny.
- Jestem zazdrosna. - zamarudziła.
Uśmiechnął się szerzej i pocałował wampirzycę w usta.
- Dzięki.
Prychnęła na to tylko i zeszła z mężczyzny. Wstała, przeciągając się leniwie.
Yul przewrócił się na bok oparł na łokciu i przyjrzał się kobiecie nie kryjąc zachwytu jej sylwetką ale też z ciekawością.
- A co ty lubisz? chciałbym żeby ci było przyjemnie.
- Ja lubię krew. -
spojrzała na niego z wyrazem bezradności na twarzy, rozkładając przy tym ręce, po czym odwróciła się i podeszła do łóżka.
Mężczyzna spoważniał i znalazł się obok niej w przeciągu kilku chwil.
- To napij się, powiedziałaś to jakoś tak… dziwnie. - położył się obok i pogładził jej ramię.
Wampirzyca nie patrzyła jednak na niego.
- Naprawdę poczułam się zazdrosna, gdy mówiłeś o czułości względem innej kochanki. I to przede mną. To takie... irracjonalne. Nie rozumiem tego. - powiedziała otwarcie.
Yul przytulił ją.
- Gdybym wiedział, że się zdenerwujesz to bym nie mówił, chodź - obrócił ją do siebie - napij się, chciałbym, żebyś była szczęśliwa.
- Głupi jesteś... nie chcę Cię krzywdzić -
w nagłym zrywie emocji przywarła do niego w gorącym pocałunku, jakby przekazując mu w ten sposób cały swój niepokój.
Mężczyzna tulił ją w swoich szerokich ramionach gładził jej skórę. Jego ciało było wciąż ciepłe i napięte, wciąż jej pragnął, jednak nie napierał teraz na Tatianę swoją żądzą, mimo iż wampirzyca nie miała pulsu, milicjant potrafił w jakiś sposób odczytać jej emocje.
- No pewnie że jestem, przecież jestem biały. - uśmiechnął się.
Tatiana spojrzała na niego najpierw nie rozumiejąc, a potem kręcąc głową. Wtuliła się w jego gorące ciało, po czym powiedziała cicho, że ledwo sam usłyszał:
- Wejdź we mnie... ugryzę cię w trakcie, żebyś miał miłe sny.
Yul uśmiechnął się, ułożył wampirzycę na środku materaca i rozsunął jej nogi. Znów muskał jej stopy ustami ale tym razem, przytomnie robił to siedząc z boku i będąc wyczulony na każdy ruch. Po jakimś czasie wślizgnął się jednak między uda Tatiany i zawisł nad kobietą na swoich ramionach. Całował jej ciało przybliżając się coraz bardziej biodrami. Ona zaś gładziła jego włosy, muskała twarz palcami, jakby przez dotyk chciała ją zapamiętać. Mężczyzna zagłębiał się w kainitce powoli, cały czas pozostając blisko, tak by jego tors muskał jej brzuch i piersi. Tak by jego szyja była zawsze w zasięgu kłów wampirzycy. Wzrok Yula utkwiony był na twarzy kobiety. By mogła czytać jego oczy, by mogła dokładnie widzieć moment w którym odpłyną. Patrzyli na siebie tak intensywnie, jak się kochali. Kiedy wszedł w nią w pełni i zastygł na moment, by delektować się tą chwilą, Tatiana przegryzła jego skórę na szyi. Nie wczepiła się jednak kłami w ranę. Pozwalała vitae sączyć się powoli, by dopiero gdy wypłynie z rany kochanka, spijać ją kropelka po kropelce. Jednocześnie chęć do igraszek jakby wróciła wampirzycy. Objęła mężczyznę nogami i uniosła biodra, by wyjść mu naprzeciw.
Kiedy ruchy mężczyzny przybrały znacznie na szybkości, podłożył sobie dłonie pod pośladki kochanki. Po kilku- kulkunastu minutach doszedł. Nim ostatni dreszcz orgazmu przeszedł mężczyznę, doznał on jeszcze innego rodzaju rozkoszy. Kły Tatiany zagłębił się w jego szyi. Tym razem nie piła długo, lecz łapczywie. Tym razem nie czekała też aż kochanek straci przytomność. Całując miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą była rana po jej ugryzieniu, przytuliła się do niego i szepnęła:
- Śpij dobrze.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 15-01-2017 o 12:05.
Amon jest offline