Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2017, 23:30   #76
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Ostatnia sylaba magicznej inkantacji przebrzmiała i Berthold rozmył się, zawirował, skurczył w nieuchwytny dla oka sposób. W jednej sekundzie był człowiekiem, w drugiej na jego miejscu znajdował się czarny kruk. Ptaszysko zakrakało i wzbiło się do lotu, a tuż obok niego pojawiły się muchy, ćmy, kilka motyli i cała masa innych latających owadów, które utworzyły chmurę przeszkadzającą magowi pod postacią ptaka.

Pozostali podążyli do portu pieszo i niemal tak samo szybko, jak lecący nad nimi, usiłujący uwolnić się od uciążliwej bzyczącej chmury Berthold. Dopiero po chwili, gdy owady się rozproszyły kruk wystrzelił do przodu i zaraz znalazł się w porcie.

Przy długim nabrzeżu, oddzielonym od stojących rzędem magazynów, urzędów i sklepów brukowaną aleją, cumowało kilka małych, rybackich łódek, dwie barki, kilka komięg i jedna szkuta, którą właśnie ładowano jakimiś workami. Śladów wozu nigdzie nie było widać, ślady po drodze gdzieś się zatarły, a na bruku nie było fizycznej możliwości, aby takie pozostały widoczne. Berthold kilkukrotnie obleciał cały port, szukając wozu. Napatoczył się przy tym na kilka niezbyt przyjaznych, rozkrzyczanych mew, które starały się go przegonić z ich rewiru. W końcu jednak wypatrzył wóz i obniżył lot, aby sprawdzić czy jedno z kół jest obluzowane. Wylądował w alejce, tuż obok wozu i kruczym, czarnym okiem obejrzał koło. Rzeczywiście stało trochę koślawie, więc był to pewnie wóz, którym wywieziono rzeczy z magazynu.
 
xeper jest offline