16-01-2017, 00:35
|
#77 |
| Berthold lubił uczucie wolności, które wiązało się z szybowaniem po niebie w ptasiej postaci. Niestety, tym razem nie miał zbyt wiele czasu na tego rodzaju przyjemności, najpierw otoczyła go chmara owadów, a potem pojawiły się te wredne mewy. Rozpoznał Przekleństwo Tzeenchta, za dużo ostatnio wzywał mocy - chciał przekląć, ale wydobył z siebie tylko krakanie. Przynajmniej to wszystko nie poszło na marne, udało się odnaleźć cel poszukiwań. Rozejrzał się, czy koło wozu nie kręcą się jacyś ludzie, a następnie szybko odleciał.
Kiedy odnalazł towarzyszy, wylądował koło nich i zastukotał w bruk. Następnie wzleciał, z zamiarem poprowadzenia Maximiliana i pozostałych w kierunku gdzie znalazł wóz.
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 16-01-2017 o 00:37.
|
| |