W końcu dziwni mieszczanie odeszli w kierunku zabudowań gdzie oczekiwał ich dobrze zbudowany typ w zielonej opończy.
- Można sprawdzić. Parę minut nas nie zba...- Nie dokończył bo podchodził do nich wielkolud z rudą brodą. Wolfgang dziwnie się czół. Zawsze uważał, że Altdorf to dziwne miejsce, ale tyle dziwnych zajść w tak krótkim czasie? To dość dziwne.
Wolfgang przyglądał się powitaniu znajomych po czym sam się przedstawił.
- Wolfgang Techler. Do usług.- Przedstawił się z miłym uśmiechem ściskając dłoń.
- Ja nasz towarzysz Bernhardt zauważył musimy coś zrobić. Jeśli nie problem to powinniśmy zaraz wrócić.- Popatrzył na budynek w którym niedawno zniknęli mieszczanie i typ w płaszczu.