Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2017, 22:19   #18
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Znów obudziła się nad ranem w swoim łóżku. Tym razem jednak to nie pukanie do drzwi, a budzik wyrwał ją ze snu, który notabene musiał być bardzo przyjemny i gorący. Wspomnienie ostatniej nocy, a konkretnie powrotu samochodem w towarzystwie Andre nie pomagał się uspokoić. Sophie miała godzinę do zmiany warty z Eliottem.

Dziewczyna usiadła na łóżku i przetarła twarz. Ten seks był dziwny, wywołał w niej uczucia, o których dawno zapomniała i nie planowała sobie przypominać. Do tego ta cała wczorajsza akcja.

Sophie podniosła się i nago przeszła do łazienki, po drodze tylko upewniając się, że pistolet leży na swoim miejscu czyli w szafce nocnej. Odkręciła zimną wodę by się wybudzić. Wraz z kolejnymi lodowatymi kroplami czuła jak jej głowa zaczyna powoli wchodzić na właściwe obroty. Zobaczyła, że z mokrych włosów zaczyna spływać zabarwiono na czerwono woda, więc odkręciła cieplejszy strumień i wymyła je porządnie.

Zabiła tamtego wampira. Ot tak, bo Andre tego chciał. Do tego w taki sposób i to w oparciu o jakie pobudki? Bo podobno podcięto hamulce, podłożono bombę? Czemu nic o tym nie słyszała? A przede wszystkim co teraz? Tak jak mogli wyciągnąć od niej informacje o tym, że planuje coś takiego zrobić, mogą dowiedzieć się o tym, że już zabiła tego wampirka. Andre jest idiotą. Do tego znów się kochali. Wolała nawet nie myśleć o minie z jaką powita ją Elliott.

Wyszła spod prysznica i przeszła do sypialni. Szybko wyciągnęła garniak i wybrała koszulę. Włosy musiała już upiąć w kok. Co by się nie działo będzie improwizować… jak zwykle. Darowała sobie krawat, od kiedy nie jeździła na spotkania często to robiła. Założyła szelki z kaburą i narzuciła marynarkę.


W salonie, w którym mieli warty była przed czasem.

Eliott powitał ją kiwnięciem głowy.
- Spokój. - powiedział,po czym wstał ze swojego krzesła, zamykając jakąś książkę. - Słuchaj... wiem, że byłem chamski. Tak się nie współpracuje. Nie powinienem. - wyznał, mamrocząc pod nosem tak niewyraźnie, że ledwo go rozumiała.

Sophie spojrzała na niego zaskoczona. Po chwili zawieszenia w końcu potrząsnęła głową i uśmiechnęła się.
- To był mój błąd jako ochroniarza. - Uderzyła go zaczepnie piąstką w pierś. Delikatnie. - Bolało jak cholera, ale wybaczę za dobre śniadanie.

Mężczyzna jednak wciąż wyglądał na zmartwionego. Mimo to spróbował się uśmiechnąć.
- Dodam kawę, jeśli zgodzisz się zjeść je ze mną.
- Chętnie. Chciałabym cię wypytać o kilka rzeczy. - Uśmiechała się, ale czuła że to co było między nią a Elliotem, nie wróci. Miała też obawę, że ochroniarz przeprasza ją z własnej woli, czy też stoi za tym pewien wampir. W sumie może go o to spytać.

Na śniadanie przyszło jej poczekać prawie godzinę, ale było warto. Eliott zaszalał i wybrał chyba opcję deluxe.


Kiedy rozsiedli się na sofie, rozkładając talerze na niedużym stoliku, oboje będąc dość wygłodniałymi, zaczęli jeść. Krępującą ciszę wypełniały jedynie ciche szczęknięcia sztućców oraz chrupnięcia i mlaśnięcia podczas konsumpcji. Sophie zgłodniała na tyle, że przez chwilę nawet nie zwracała uwagi na ciszę. Jednak gdy zaspokoiła pierwszy głód zaczęła do niej docierać dziwna atmosfera.
- Skąd ta nagła zmiana w nastawieniu do mojej osoby? - Dziewczyna przyglądała się uważnie ochroniarzowi.

Eliott przełknął kawałek bułki i spojrzał na dziewczynę.
- To nie zmiana. Poniosło mnie. Byłem... jestem zazdrosny. Mnie nikt do Ankh nie chce, a młodszy też się nie robię. Wszyscy teraz patrzą na ciebie, choć to ja byłem przy Andre przez ostatnie lata. To mnie przybiło…

Sophie odchyliła się i spojrzała na mężczyznę.
- Wiesz, że nie mam na to najmniejszego wpływu… chcę, bardzo chcę się tam dostać. - Dziewczyna przeczesała dłonią włosy. To było dziwne. Nie była przyzwyczajona, że ktoś ją chwali, że ktoś jej czegoś zazdrości. Tak jak do delikatności. - Nadal uważam, że muszę się nauczyć dużo… bardzo dużo. Cholera Elliott, toż nauczyłeś mnie wszystkiego co wiem o byciu ochroniarzem.
- I widać uczeń przerósł mistrza. Muszę się z tym pogodzić. Jednak to nie usprawiedliwia... - zająknął się - wypominania ci z kim śpisz.
- Zbyt wysoko mnie oceniłeś. - Sophie zamilkła na chwilę, zastanawiając się właściwie co chce powiedzieć, jak powiedzieć. - Wiesz… w sumie możesz nie wiedzieć. - Zerknęła na pokój, w którym spał Andre. - Gdyby nie on i tak by mnie nie było. Żesz.. - Podniosła się gwałtownie i zaczęła krążyć. Czuła jak w jej głowie zaczyna się jakaś dziwna gonitwa myśli. Spojrzała na Elliotta. - Przez was przestaję myśleć jak należy. Ja nie potrafię inaczej, rozumiesz? Ciało to tylko środek, metoda liczy się tylko cel.
Mężczyzna wydawał się nieco zbity z tropu.
- Nie rozumiem... do czego zmierzasz.
- Najgorsze, że ja też nie. - Zatrzymała się i spojrzała na niego.

Po chwili zamknęła oczy by uporządkować myśli. Za dużo się ostatnio działo. Od kiedy zaczęła pracę u Andre, świat dziwnie przyspieszył. Od kiedy są w wiedniu wydarzenia zdają się lecieć z prędkością światła. Powoli uchyliła powieki i znów spojrzała na Elliotta.
- Nie przeszkadza mi to, że wypomniałeś mi z kim spałam. Wkurzyło mnie, że jakąś zazdrość postawiłeś ponad nasze partnerskie relacje. - Uśmiechnęła się.

Mężczyzna milczał. Zaczął gapić się intensywnie na kubek z kawą, który trzymał teraz w dłoni.
- Wiesz... może... może po prostu to partnerstwo mi nie wystarczało. A może...kurwa no. - odstawił kubek, wstał i podszedł do niej, by chwycić jej dłoń - Wiesz, Andre jest... jaki jest. Jest z innej półki, z innej kategorii i to... rozumiem. Pewnie gdybym był babą, też bym za nim szalał. Ale ten blondas... Cholera. Poczułem się zdradzony!

To zaczynało się robić dziwne. Wszyscy mężczyźni… każdy patrzył na nią tak dziwnie. Gdy przypominała sobie jak wygląda jej poharatane ciało ta cała sytuacja wydawała się irracjonalna.
- Musiałam odreagować, moje ciało uniemożliwiało mi pracę. - Wzięła głębszy oddech. - Zawdzięczam Andre nie tylko to, że mogę się szkolić. Pokazał mi cel i jakby na to nie patrzeć uratował życie. To nie ma nic wspólnego z tym z jakiej jest kategorii. Jeśli każe mi strzelić sobie w głowę to to zrobię bo zrobiłabym to gdyby się nie pojawił. Wyobraź sobie jakie frustrujące jest gdy musisz z kimś takim przebywać non stop i nie możesz się zbliżyć. Musiałam odreagować i skorzystałam z pierwszej lepszej okazji.

- Ja byłem bliżej. A na mnie nie odreagowałaś. - rzekł,po czym puścił jej dłoń. Wrócił do stołu i zaczął powoli zbierać naczynia na tacę.
- Wiesz… z mojej perspektywy moje ciało nie należy do najatrakcyjniejszych. Blizny, siniaki i temu podobne. Jeśli nie wykazywałeś żadnych chęci, uznałam że może cię obrzydzać. Jestem przyzwyczajona raczej do takich reakcji. - Sophie wsunęła ręce do kieszeni. - Co się stało to się nie odstanie.
- Partnerzy sobie pomagają. Poza tym... wiesz, ja mam podobny problem. Dlatego normalne kobiety często... są rozczarowane. I dlatego tutaj się wściekłem, bo ja bym cię zrozumiał. A ty... byś zrozumiała mnie.
- Toż wiesz, że nie potrafię czytać ludzi. - Sophie była rozdarta z jednej strony miała ochotę podbiec i przytulić Elliotta, a z drugiej, szczególnie teraz gdy jeszcze niedawno trzymał ją Andre… nie potrafiła. - Przepraszam.
- Nie masz za co. Zresztą udowodniłem to, zachowując się jak dupek. Zostawię ci owoce, jakbyś chciała przegryzkę. Resztę idę odnieść. - powiedział, wstając z tacą.

- Dzięki. - Sophie odprowadziła mężczyznę do drzwi. - Naprawdę wolałabym to zrobić z tobą.
- Cóż, może następnym razem... - Eliott spróbował się krzywo uśmiechnąć - Z tego co wiem, twój goguś zwiał z hotelu i nawet nie uregulował rachunku. Policja go chyba będzie ścigać.
- I tak zanosiło się jedynie na jednorazową przygodę. - Sophie uśmiechnęła się i po chwili namysłu stanęła na palcach i ucałowała Elliotta w policzek. - Dziękuję za śniadanie.

W odpowiedzi mężczyzna tylko uśmiechnął się niepewnie i wyszedł.
Sophie gdy tylko Elliot wyszedł odetchnęła ciężko. Naprawdę nie była w tym dobra, to całe gadanie. Oparła czoło o zamknięte drzwi pozwalając myślom się uspokoić. Była wykończona tą rozmową, do tego stopnia, że spokojnie mogłaby się położyć spać.

Szybko otrząsnęła się i zdjęła marynarkę. Była w pracy. Prześpi się chwilę po zmianie warty. Zdjęła półbuty i zaczęła robić serię. Na dobry początek 50 pompek.
 
Aiko jest offline