Nareszcie dotarli i można było odpocząć. Szary ułożył się na trawie, ciężko dysząc i zapadając w urywaną drzemkę. Zinbi siedziała i opierała się o jego miękki brzuch, na kolanach trzymając przednie łapy i pysk Puchatego, który padł jak powalony jakimś czarem. Jego sen był mocny i przerywany długimi pochrapywaniami.
Druidka drapała swojego przyjaciela po kufie, od czasu, do czasu skubiąc go w małe uszka.
Wieża okazywała się być zabarykadowana i opustoszała, co zbytnio nie przeszkadzało gnomce, która i tak pewnie nie potrafiłaby zasnąć w zbudowanym przez humanoida budynku. W szałasie, gawrze… owszem, w elfiej chatce już prędzej, ale w wieży? Z kamienia?
Na samą myśl cierpła jej skórka.
Zielonowłosa obserwowała uważnie starego rodaka, który dzień wcześniej spróbował z nią swoich sił. Nie wyglądało na to by zamierzał ponownie próbować ją sobie podporządkowywać... i dobrze, bo mogłoby się skończyć jego przedwczesną śmiercią, gdyby zapragnął być nagle samcem alfa.
Przyjemnie grzana przez zwierzęta, poczuła, że zaczyna robić się senna. Wtulając twarz w futro wilka, jeszcze chwilę obserwowała krasnoludy jak naradzały się pod drzwiami, po czym oddała się słodkiemu odpoczynkowi.
__________________ "Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab" |