Pytanie o Lamy i Alpagi wytrąciło Ryszarda z równowagi. W sensie że podniosło mu ciśnienie. To było coś... To było jak zapytać o najgorszego wroga tonem plotkarskim. Wkurwiające. Trochę jak list z WKU albo i gorzej.
Tak czy tak pogodna twarz starego czarownika przybrała grobowy wyraz. Zwykle oznaczało to że koniec z dyskusjami.
- To nie jest dobry czas na wojenne opowieści z czasów naszej drugiej młodości. - powiedział ponuro i dodał dużo ostrzejszym tonem - Koniec chlania! Zwijać obozowisko i na koń! Jedziemy do Downtown, po informacje! Zatrzymujemy się tylko na Wpierdol!
Pan Ryszard zakręcił pustą już butelkę i zwinął mapę. Dostatecznie się już na nią nalampili. Zwinął do końca swój majdan i zasiadł na motorze.
Na wypadek jakby ktoś się jeszcze ślamazarzył rzucił siarczyście i z wielkim uczuciem.
- Czy ją kurwa mówię niewyraźnie?! |