Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-01-2017, 12:18   #23
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tatiana obudziła się dosłownie zawinięta w kołdrę i z miękką poduszką pod głową. Skóra pachniała jej jakimś środkiem odświeżającym. Na brzegu łóżka leżał nowy “strój dzikusa”, jednak pierwszą rzeczą jaka zwróciła jej uwagę była migająca lampka.


Chwilę później rozległy się odgłosy stóp, do nozdrzy Tatiany doleciał też zapach krwi.
Czy tak wyglądał alarm? Tatiana zerwała się z łóżka i od razu ruszyła w stronę zapachu, próbując wyczuć czy poznaje ten, należący do Yula.
Za rogiem niemal wpadła na mężczyznę niosącego tacę z jedzeniem, oraz szklanką krwi.
- Cześć! przyniosłem śniadanie!
Żeby wyhamować aż złapała się ściany. Spojrzała na Yula,na tacę, potem za siebie.
- Co to jest to czerwone, mrugające? Myślałam się jakiś alarm!
- Detektor ruchu, nie chciałem ci przeszkadzać w czasie snu, wiem że się denerwujesz jak ktoś wchodzi, ale chciałem wiedzieć kiedy się obudzisz.


Przez chwilę stała z otwartymi ustami, patrząc na mężczyznę, po czym spojrzała na siebie.
- Dobra, dobra, chodziło o wywabienie mnie nago spod kołdry. - zachichotała, przeciągając się. - Ty już jadłeś?
Yul zawiesił wzrok na strategicznych miejscach po czym zreflektował się i powiedział:
- Musisz się napić, na pewno jest ci zimno. Jasne, ale zjem z tobą, chodź. - mijając wampirzycę pocałował ją w usta.
Poszła za nim, bo co też mogła zrobić innego? Wciąż była nieco zbita z tropu.
- Wiesz, nie musisz mnie tak karmić, wczoraj trochę zjadłam... przed snem. - uśmiechnęła się mimochodem, po czym jakby sobie o czymś przypomniała - A jak nasi dzicy przyjaciele? Nie próbowali abordażu?
- Acha…
- Yul pokiwał głową zajmując wolne miejsce przy stoliku. - po prostu pomyślałem, że będzie ci przyjemniej zjeść w towarzystwie. Czyści nic nam nie zrobili, rozeszli się jakiś czas temu ale oczywiście gdzieś tam są.
Tatiana usiadła naprzeciwko i zaczęła bawić się kubkiem w dłoniach.
- Ale jakie mają nastawienie? Agresywne, bojaźliwe? No i chciałabym zobaczyć tych, co podeszli. Zwykle to ci najciekawsi są też najinteligentniejsi.
- Spędzimy tu trochę czasu, jestem pewien że ich zobaczysz
- mężczyzna mówił między kęsami swojego jedzenia - Aaa… no i zrób jakieś wideo jak ich spotkasz, też chętnie zobaczę. - dodał. - Może coś ci dadzą, Ren miała taki nóż, normalnie ręcznie zrobiony, z kamienia, niesamowite. - mówił podekscytowany.
- No tak, ciebie tylko zabawki obchodzą. - odparła z uśmiechem - A nie mamy kamer na zewnątrz Kukułki? No i czym bym miała ich nagrywać? KO się da?
- Pewnie, że się da. A kamery Kukułki to te co nam pokazują co na zewnątrz, daleko znowu zooma nie. zrobisz i między drzewa tym nie wejdziesz.
- Aaa czyli tak całkiem blisko nie odważyli się podejść. No cóż... ja bym na ich miejscu pewnie łomotała i waliła tutaj, a przynajmniej rozbierała statek na części, ale... to chyba mentalność dziewczyny z Nowego Jorku ze mnie wychodzi.
- widząc, że Yul kończy posiłek, wychyliła swój kubek z krwią. Westchnęła. Mężczyzna smakował niebo lepiej, jednak musiała o niego dbać.
- To biorę się za te odbiorniki zaraz. Miałeś czas może spojrzeć i pomyśleć nad optymalnymi trasami? Żeby jednej nocy jak najwięcej zaliczyć?
- Wiem, ze się nie zgodzisz, ale muszę to powiedzieć: uważam, że lepiej jest robić nie więcej niż jeden odbiornik na noc. Jednak prędzej czy później, będziesz musiała założyć obóz w rezerwacie i to stamtąd przemieszczać się dalej. Mogłabyś to zrobić dzisiaj, wybrałem odpowiednie miejsce, albo dzisiaj spróbować zrobić dwa odbiorniki.
- Nie tyle wiesz, że się nie zgodze, co wiesz, jak mnie do czegoś skłonić
. - uśmiechnęła się, po czym wstała od stołu. - Dzisiaj dwa odbiorniki. Na razie wolę żeby na sobie pooglądali z boku. My ich zresztą też. Poza tym dobrze wiem, że chodzi ci o łóżko.
Odwróciła się i ruszyła dumnym krokiem po swój “uniform”, w przejściu jeszcze klepiąc się w pośladek.
- Tu mnie możesz pocałować, jeśli myślisz, że tak łatwo zrezygnuję z wygodnego spania. O.

Mężczyzna ostrożnie odezwał się dopiero po jakimś czasie.
- A… jeśli tak nie myślę… dalej mogę cię tam pocałować?
Parsknęła tylko śmiechem w odpowiedzi. Ubrawszy się w swój nowy mundur, Tatiana wróciła do Yula.
- To które odbiorniki tym razem? - zapytała, po czym dodała -Na poprzednim było jakieś nagranie ale zupełnie niewyraźne. Albo ja coś spaprałam.
- Można się było tego spodziewać, sprawdzamy je w zasadzie tylko dla pewności, burza magnetyczna raczej zniszczyła je całkiem, no ale procedury to procedury. - Yul pozbierał naczynia po śniadanio-kolacji - Jest coś niepokojącego odnośnie tego zadania, w sensie w rezerwacie. Przecież coś musiało się stać z poprzednim obserwatorem, jego załogą i statkiem. Nasz rozkaz zlecił nam wylądowanie w punkcie który zażywa się A przecież gdyby był tylko jeden, nie było by najmniejszego sensu zaznaczać, że ten jest A.
Wampirzyca zmarszczyła brwi.
- Chodźmy do ambulatorium na chwilę. - powiedziała.

Kiedy tam szli, wróciła do wątku, który rozpoczął milicjant.
- Spróbuj dowiedzieć się czegoś na ten temat zatem. Możesz jak coś mówić, że to z mojego rozkazu, jeśli to da ci jakieś furtki. I powiedz o swoich niepokojach Ren. Niech ona poszpera. Dziewczyna ma talent.
- Słusznie, tak zrobię
- kiwnął głową. - powinienem zwrócić na to uwagę wcześniej, głupi jestem i chemia jeszcze ze mnie nie zeszła, nie myślałem tyle od… dawna.
- Albo myślisz tylko o jednym.
- zripostowała wampirzyca, wchodząc do ambulatorium. - Potrzebuje małego naczynia na przechowywanie krwi. Chcę żebyś miał moją... wiesz, na wszelki wypadek gdy mnie tu nie będzie. I żeby było jasne. To jest tylko na wszelki wypadek. - spojrzała poważnie na mężczyznę.
- Oczywiście - odpowiedział poważnie - tylko… po co?
- Nie wiem, ale jesteś tutaj sam. Gdyby jakieś gówno wybuchło ci w twarz, gdybyś się połamał... ta aparatura nie budzi zaufania jak patrzyłam na to wysysanie witaminek. Poza tym... moja krew to nie tylko szybsza regeneracja, ale też szybszy refleks,większa siła... Po prostu jeśli będziesz w kropce, to chcę żebyś to miał.
- warknęła.

Mężczyzna miał z początku wyraz twarzy wskazujący na mieszane uczucia. Chyba chodziło o jego męską dumę. Jednak to szybko minęło.
- Ja też się o ciebie martwię - uśmiechnął się - zrobię tak jak mówisz.
Wyraźnie jej ulżyło. Samo podejście Yula, który pewnie naprawdę będzie musiał być konający, by sięgnąć po “dopalacz” też jej pasowało. Spuściła krew do fiolki, którą podała Yulowi.
- Dobra, to czas na mnie.
Yul pokiwał głową, dwadzieścia minut później wampirzyca była gotowa do drogi. Zawahała się, po czym podeszła do mężczyzny, by pocałować go na do widzenia. Chociaż tak wiele upojnych chwil ze sobą spędzili, ten jeden prosty gest wybitnie kojarzył się wampirzycy ze związkiem, a do tego... dopiero się przyzwyczajała.
- Nie rozwal nam chaty. - powiedziała.
Mężczyzna przewrócił oczami, bardziej jednak na pokaz.
- Kiedy zdążyłaś podłapać te rasistowskie dowcipy, chciałbym zauważyć że Jaśnie Pani definitywnie była kiedyś białym człowiekiem.
- To nie rasizm, skarbie.
- przybliżyła usta do jego ucha - To seksizm, mężczyzno - polizała płatek.
- Acha… a to nie wiedziałem, przepraszam - też ją pocałował, Tatiana zdała sobie sprawę, że Yul chyba nie zna tego pojęcia.
Cóż, skoro był zbyt dumny, żeby przyznać się do niewiedzy, miała nadzieję, że sam się dokształci w wolnej chwili. Nie chciała jednak by czuł się poniżony, dlatego zostawiła temat. Wyszła z Kukułki z zamiarem “obskoczenia” dwóch odbiorników i... znalezienia jakiejś sadzawki na kąpiel. Postanowienie, że już więcej nie wejdzie pod gazowe prysznice traktowała wciąż bardzo serio.


***

Pięć kilometrów na południe, idąc w dół strumienia Tatiana osiągnęła stromy spadek i towarzyszący mu wodospad.


Za nim, strumień rozwidlał się na mniejsze cieki, było to miejsce w którym wampirzyca mogła przeprawić się na drugą stronę wody. Sam wodospad zaś i jego najbliższa okolica świetnie nadawały się na kąpiel. W blasku gwiazd, kobieta widziała niedźwiedzia, sarnę a nieco dalej i wilka, pijących ze strumienia na różnych jego odcinkach.

Wampirzyca włączyła na KO tryb nagrywania i przesyłania obrazu.
- Widzisz to, Yul? - zapytała, przesuwając kamerę wzdłuż strumienia, by pokazać zwierzęta i sam wodospad.
- Oryginalne gatunki! - padła odpowiedź dość podekscytowanego mężczyzny, tak jakby mogły być jakieś “nieoryginalne” Po chwili Yul zapytał jeszcze - Rozbierzesz się? wiem, że zimno ci nie szkodzi, ale biegać w przemoczonych skórach może być zwyczajnie niewygodnie.
- Czytasz mi w myślach
- powiedziała, opierając KO o kamień, tak aby kamera wychwytywała spory obszar brzegu i wody. Po chwili też Tatiana stanęła przed obiektywem, uśmiechając się szelmowsko.
- Mówiłam ci, że nie zamierzam korzystać z tych piekielnych pryszniców. Pozwolisz więc, że zrobię sobię mała przerwę na kąpiel. - to mówiąc zaczęła rozbierać się niespiesznie, obrócona plecami do kamery i tylko raz po raz zerkając przez ramię, by trochę podrażnić się z Yulem i jednocześnie mieć ogląd na okolicę.
Albo wyobraźnia płatała jej figle, albo naprawdę słyszała w uszach kilkukrotnie westchnięcie i przełykanie śliny.
Gdy była już naga, przeciągnęła się, okręciła wokół własnej osi i ruszyła do wody. Dopiero kiedy ta sięgnęła jej do pasa, znów się obróciła.
- Co tak milczysz, marmurowy wojowniku? - zagaiła - Ten nadajnik w uchu może zamoknąć?
- Może, nic mu nie będzie.
- odpowiedział - nawet nie wiesz jak teraz chciałbym być z tobą - wyznał.
- Może zalejemy któreś pomieszczenie i zrobimy sobie basen?
- powiedziała, zanurzając się aż po szyję.
Chwile podokazywała w wodzie, lecz faktycznie bez Yula nie miało to tyle uroku, co w jaskiniach. Skupiła się więc na myciu.

Akurat kończyła myć włosy, gdy Yul niespodziewanie odezwał się w jej uchu:
- Nie odwracaj się gwałtownie, ktoś jest koło KO, właśnie położył obok łuk i włócznię, rozbiera się… ona się rozbiera.

Zanurzona po pas w wodzie Tatiana zastygła na moment, ale zaraz wróciła do powolnego przeczesywania palcami włosów.
- Mów co robi. - odpowiedziała spokojnie - Widzi mnie?
- Zbliża się w twoją stronę, homo ablus, kobieta, prawdopodobnie pomiędzy trzynastym a siedemnastym rokiem życia, wzrost sto sześćdziesiąt osiem centymetrów, waga około pięćdziesięciu kilogramów.
- referował Yul, w międzyczasie obca znalazła się na tyle blisko, że Tatiana słyszała już jak jej ciało przemieszcza się poprzez wodę.
Na chwilę zastygła, by tamta zorientowała się, że została usłyszana, po czym powoli, nie wykonując gwałtownych ruchów, odwróciła się do niej przodem.

[MEDIA]http://orig06.deviantart.net/a640/f/2012/332/c/b/she_wolf_by_88grzes-d5mg8lz.jpg[/MEDIA]

Dziewczyna, która wedle szacunków Yula (czy KO) mogła być w podobnym wieku co Ren, wyglądała jednak inaczej od sawantki. Jej sylwetka, choć zahartowana, nie była napompowana chemią jak u milicjantów z Wieży, obca miała kilka mniejszych, czerwonych blizn na ramionach, jej skóra była blada, piegowata, włosy w odcieniu jasny blond, podłużna twarz i wąskie usta, przywodziła na myśl mieszkankę Skandynawii. Siwe oczy nieznajomej były rozszerzone z ciekawości. Dziewczyna zatrzymała się i uniosła do góry prawą dłoń.
- Zdraw. Ti s daleka? - zatoczyła dłonią szeroki łuk i wskazała kierunek północny, gdzie musiała znajdować się Kukułka.
- Zdraw. - Tatiana powtórzyła gest, starając się wyglądać sympatycznie. Po chwili jednak dała sobie z tym spokój i odpaliła zachwyt prezencji - Przybyłam z gwiazd. Jestem tu po to by wam radzić i pomagać.
Zrobiła dwa kroki do przodu, a woda sięgała teraz zaledwie jej pępka. Niech Yul ma przynajmniej co oglądać.
- Jestem Tatiana. - zwalczyła w sobie chęć, by przedstawić się jako Cesarzowa Wszechświata - A ty? Jak masz na imię?
Wampirzyca cieszyła się, że póki co radziła sobie bez pomocy KO. Najwyraźniej mowa ludzi z rezerwatu bardziej przypominała stare języki niż dziwna odmiana “chińskiego” z podziemnego miasta.
Dziewczyna przyglądała się wampirzycy jej oczy wyrażały skupienie, w końcu otworzyła usta.
- Hej, moje imeno je Prwica. Welmi som rada tebe poznawat, Tatiano. Znala ti szlahotnogo Agnarta? Togo co tut bil pred tobou? - Prwica mówiła bardzo powoli i posiłkowała się gestami, Tatiana była pewna, że bardzo szybko opanuje miejscowy dialekt, który ewidentnie miał słowiański rodowód.
W uchu wampirzycy odezwał się Yul:
- Aghart, to nie jest imię mieszkańca rezerwatu, zapewne chodzi o innego obserwatora, przetłumaczyć ci co ona mówi?
- Nie trzeba, Yul
- szepnęła cicho, dodając imię, by nie miał wątpliwości do kogo mówi - Nie znałam, Prwico. Ale chciałabym poznać jego losy. - wzorem dziewczyny mówiła powoli, tylko że po polsku - Ludzie z gwiazd przysłali mnie za niego, bym się wami opiekowała. Czy zaprowadzisz mnie do waszych przywódców? - zamierzała kuć żelazo póki gorące.
Dziewczyna ochlapała się wodą i otrząsnęła. Miała hart morsa ale była przecież człowiekiem i widać było wyraźnie jak jej skóra napina się pod wpływem zimna.
- Agharta ubil perun, tolko jego kosti se ostali, on bil masz priatiel, on govoril, że szlahetni mus go znalest. Ja tebe pokazat. - pokiwała głową. - On govoril ne rozpravjat do starszih.
Choć zrozumienie słów dziewczyny nie przychodziło łatwo, Tatiana musiała przyznać, że po chwili zastanowienia jest w stanie zrozumieć każdą jej wypowiedź.
- Dobrze, Prwico, prowadź zatem.
- Hej! - zgodziła się dziewczyna i ochoczo zaczęła wybiegać z wody. Wtedy Tatiana szepnęła do Yula:
- Coś znalazłeś o tym Agharcie?
- Nie mam dostępu, ale już rozmawiam z Ren, może ona coś poradzi.
- odpowiedział mężczyzna w jej uchu.

Na brzegu Prwica wydała z siebie dźwięk przypominający skrzeczenie jakiegoś ptaka. Z za okolicznych drzew i kamieni zaczęły wynurzać się postacie, chłopcy i dziewczęta, na pierwszy rzut oka, w podobnym do Prwicy wieku. Łącznie osiem osób. Dwóch młodszych chłopców miało na plecach torby, w których znajdowały się chyba niemowlaki.
- To je moja rodina - wyjaśniła Prwica. Imiona były dość oczywiste: Trecza, Wtoryj, Szesta, Sem i tak dalej.
Kiedy młodzi ośmielali się, by podejść, Tatiana szybko założyłą swoje “umundurowanie” i odgarnąwszy włosy na plecy, z uśmiechem powiedziała:
- Zdraw. - podnosząc przy tym dłoń tak, jak podczas powitania z dziewczyną.
Nie pytała ich o wiek, przypomniała sobie, jak ją samą uczono na lekcjach historii że za czasów plemiennych i nawet później w średniowieczu, gdy 40-letni człowiek był uznawany za sędziwego starca, za próg dorosłości uznawano dojrzałość płciową, a zatem bardzo możliwe, że większość osób, które ją otoczyły, była w swoim mniemaniu dorosła.

“Dzieci” nie okazywały strachu ale zainteresowanie, choć obyło się bez “dotykania” nowo poznanej przybyszki. Grupa poruszała się dość szybko mimo iż przynajmniej połowa grupy miała dość krótkie nogi. No i obute w skóry. Prwica nie przejmowała się zamoczoną głową, po prostu poruszała się znacznie szybciej niż pozostali, na przedzie wraz z Tatianą. Dwóch chłopców z niemowlakami poruszało się w środku.

- Tak s… - dziewczyna myślała - dwe godini? - zapytała nie będąc pewna czy dobrze podała jednostkę czasu, bycie człowiekiem pierwotnym widocznie nie oznaczało całkowitej niewiedzy.
- Jeśli chcesz, moglibyśmy szybciej, ale... dam radę unieść tylko jedną osobę. Musiałabyś więc zostawić rodzinę. - powiedziała do niej Tatiana, po czym dodała - jestem trochę szybsza i silniejsza niż Aghart.
Prwica nie zwalniała.
- One za mlode, ne mogem ih ostawit. Aghart silni bil, ale ti zimna, ne jesi tepla. - zauważyła. Wymiane zdań przerwał ostrzegawczy krzyk jednego z krewniaków dziewczyny, dwojgu “tragarzy” drogę zastąpił właśnie niedźwiedź. Prwica natychmiast zawróciła, pierwsze dwa oszczepy już pofrunęły w stronę zwierzęcia, które jednak nie zamierzało się wycofać i szarżowało na młodzież.

To był idealny moment dla wampirzycy, by zasłużyć na miano bogini. Wykorzystując moc akceleracji, Tatiana z nadludzką prędkością uderzyła z bara w niedźwiedzia. Zamierzała go tak szturchnąć jeszcze kilka razy, żeby wystraszyć zwierze i zepchnąć w stronę zarośli.
I dokładnie tak się stało, Nocna Puma po prostu zmiotła drapieżnika z widoku, tak jak zmiata się ze stołu okruchy. Równie dobrze, Tatiana mogłaby uderzyć w styropianową płytę. Zwierzę zniknęło w zaroślach i już się z nich nie wyłoniło. Jeden z dwóch maluchów zaczął płakać, cała grupa patrzyła na Tatianę z rozwartymi szczękami.

- Tak prawde ti movila. - stwierdziła Prwica, która choć uradowana nie wykazywała takiego entuzjazmu jak jej rodzeństwo. Dziewczyna gwizdnęła dając do zrozumienia, że nie czas na postój.

Tatianie podobało się jej podejście. Skinęła głową, po czym również ruszyła dalej, przy okazji zerkając na mapę, czy gdzieś w pobliżu nie będzie jakiegoś odbiornika.
Według KO grupa zmierzała przed dłuższy czas w kierunku jednego z odbiorników, który był na dzisiejszej liście, jednak jakieś pół kilometra przed anteną, Prwica poprowadziła Tatianę i rodzeństwo w stronę skał.
- Telo Agharta je w jame - wyjaśniła. - je tam tież jego tehnika. - dodała.

Wkrótce wszyscy zatrzymali się przed poziomą ścianą. tutaj Prwica poleciła swoim ziomkom zostać, sama zaś wyciągnęła z zza pleców coś co wyglądało trochę jak ciupaga, poprosiła najstarszego z chłopaków o podobny przedmiot i wręczyła go Tatianie.
- To nie będzie potrzebne - powiedziała spokojnie, wyciągając dłoń do Prwicy - Jeśli mi zaufasz i pozwolisz mi się nieść, zejdziemy szybciej i pewniej. Obiecuję, że nic ci się nie stanie.
Tym razem Prwica naprawdę wyglądała na zdziwioną, pokiwała jednak głową.
- Hej, ti szlahetna tak ja tebe werim. - oddała ciupagę bratu.
- Wskakuj mi na plecy. - powiedziała na to wampirzyca, a gdy dziewczyna niepewnie zarzuciła jej ręce na szyi, oplotła się w pasie jej nogami.
- Tylko się dobrze trzymaj - przestrzegła. Korzystając z mocy odporności zaczęła nie tyle schodzić, co zjeżdżać po ścianie, starając się jedynie manewrować od jednego większego występu do drugiego.
Prwica faktycznie była dość lekka. Dziewczyna co prawda nie wrzeszczała, ale mając jej twarz zaraz przy uchu, Tatiana słyszała jak nerwowo wypuszcza powietrze jak serce jej wali.
- Tu! - krzyknęła jeden raz kiedy przed oczyma wampirzycy mignęło otwarcie, szerokie na jakieś półtora metra.
Tatiana zatrzymała się i wdrapała we wskazanym kierunku.
Przed kobietami rozciągał się tunel, ciemny i wąski.
- Tak mam treba id obok steny - zauważyła Prwica i ruszyła pierwsza wyciągając lewą dłoń w kierunku wampirzycy a prawą dotykając kamienia.
- Poczekaj. - powiedziała do niej Tatiana.
- Yul, mogę przy niej włączyć flesha KO jako latarkę?
- Lepiej nie, nie byłaby zadowolona no i raczej jej tak nie zaimponujesz.
- wyjaśnił mężczyzna w słuchawce.
- Dobrze, chodźmy - powiedziała do dziewczyny. W sumie Yul miał rację, ona też na pewno chciała się wykazać.
Droga była dość długa, a podłoże nie było bynajmniej gładkie, cały czas kobiety następowały na poruszające się kamienie, mimo to, nikt się nie potknął ani razu. Koniec korytarza, który nieustanie schodził w dół, przywitał Tatianę smrodem spalonego plastiku i światłem płomieni.

[MEDIA]http://wallpaper.pickywallpapers.com/samsung-galaxy-tab/crash-site-of-a-spaceship.jpg[/MEDIA]

W słuchawce odezwał się Yul.
- Może cię zainteresować, że miejsce w którym teraz się znalazłaś jest oznaczone w naszym systemie, nawet jeśli na naszych autoryzacjach nie jest podpisane.
- Mów po ludzku
- odpowiedziała cicho wampirzyca, przyglądając się scenerii.
- Jak najłatwiej rozpoznać, że ktoś coś przed tobą ukrywa i gdzie? - zaczął mężczyzna - wtedy kiedy wszędzie są jednakowe drzwi i tylko jedne mają zamek. Miejsce w którym jesteś jest oznaczone jako znane, ale nie ma żadnego wyjaśnienia co tam jest, takie coś nie ma za dużego sensu, bo przecież jeśli coś jest znane, to można przecież dać oznaczenie “jaskinia” albo “urwisko” albo nawet “nic ciekawego” tutaj nie ma nic.
- Prwico, co wiesz o tym miejscu? -
zapytała teraz swojej przewodniczki, idąc za nią do miejsca, gdzie miały być szczątki poprzedniego obserwatora.
- Aghart tuto odkril, tutaj on walczil i tutaj go perun zabil. - powiedziała całkowicie spokojnie dziewczyna - Aghart mne kazat nic to ne govorit do starszih.
- Dobrze zrobił. Tu może być niebezpiecznie. Nawet dla mnie.
- powiedziała, po czym dodała ciszej po angielsku - Cholera Yul, to wygląda na coś grubszego. Przydałbyś mi się tutaj.
- Uspokój się
- powiedział mężczyzna - Rada wie co robi, zawsze wie co robi, jeśli wybrali ciebie jako obserwatora tego rezerwatu to na pewno, jesteś najlepszą możliwą osobą, pokaż mi przez KO jak to wygląda.
Tak też zrobiła. Nie chciała mówić, że przyszło jej do głowy parę razy, że Rada może chcieć się jej pozbyć, skoro nie mieści się w dotychczas ustalonych ramach, a tytuł szlachcica ma być tylko pretekstem.

Yul długo nie odpowiadał.
- Nieznana jednostka, typ nieznany, pochodzenie nieznane, przeznaczenie nieznane. Gdzie jest ten obserwator?
- Prowadź do Agharta... ale tylko tak żebyśmy go zobaczyły? Nie zbliżaj się.
- powiedziała Tatiana do dziewczyny.
- Hej. - zgodziła się dziewczyna i poprowadziła Tatianę poprzez zgliszcza - ten to ogen nigdi ne zanika - wyjaśniła. Po kilkunastu metrach, dziewczyna wskazała przed siebie.
Na kawałku jakiejś sztucznej struktury leżało coś, co trudno było nazwać szczątkami człowieka, Czułe zmysły Tatiany wyczuwały jedynie jakieś śladowe ilości spieczonego mięsa.

[MEDIA]http://marvelsymbiotes.4bb.ru/uploads/0000/13/fd/25994-3-f.jpg[/MEDIA]

Szkielet wyglądał może i ludzko ale cały błyszczał metalową szarością. Kości nie były zbytnio odkształcone.
Tatiana pokierowała KO tak, by pokazać wszystko Yulowi.
- Wygląda mi to na jakieś złoża ropy czy gazu ziemnego, skoro ten ogień nie gaśnie. To jednak nie tłumaczy wyglądu trupa. Ta metaliczność mnie przeraża. Widziałeś już coś takiego?
- Ultrix nie pamiętasz
- mężczyzna zdobył się na cień humoru - tak to niestety wygląda w przypadku Juggernauty, wiemy już, że Aghart był weteranem. Dziewczyna mówiła coś o technologii, pewnie chodzi o jakiś holo zapis.
- Prwico, a co z tą techniką, o której mówiłaś
- zapytała wampirzyca dziewczyny, po czym dodała - Widziałaś jak Aghart zginął? Byłaś tu z nim?
- Ne, ale Aghart rozprawial o perunach, takej broni, co tiska peruny jak luk.
- Rozumiem. Jesteś bardzo mądra
- pochwaliła ją wampirzyca - a ta technika? Co miałaś pokazać szlachetnym?
Prwica dała wampirzycy znak by zbliżyła się wraz z nią do szczątków obserwatora. Obok jego tułowia leżały szczątki jakiegoś urządzenia.
- O skubany! - odezwał się Yul - te “pioruny” to była jego sprawka, to jest fragment silnika z Kukułki, nic dziwnego że go spaliło. - W czasie gdy mężczyzna mówił do Tatiany, Prwica wskazała na poczerniałą kostkę leżącą nieopodal. Wampirzyca intensywnie starała nadrabiać technologiczne zaległości skojarzyła już, że ten przedmiot musi działać podobnie jak przekaźnik który wymieniła, nie musiała nawet pytać milicjanta.
Pospiesznie sięgnęła po kostkę. Zamierzała ją jednak sprawdzić w towarzystwie Yula.

Podróż powrotna odbyła się bez tarapatów. Tatiana rozstała się z Prwicą i jej krewniakami niedaleko miejsca, gdzie pogoniła niedźwiedzia. Miejscowym nie uszło uwadze, że zwierzę jest ranne, Prwica więc postanowiła na niego zapolować, jej rodzina pozostanie na łowach przez następne parę dni, jednak jeśli dopadną duże zwierzę, zaoszczędzą czas.

Tatianie udało się jeszcze wymienić przekaźnik pod jednym z dwóch zaplanowanych na tą noc masztów. Tutaj pozostawioną wiadomość udało się częściowo odtworzyć, przynajmniej audio:
- Czwa… doba zakłu… . Zaj… ę się tym s… .

Kiedy wampirzyca wróciła do kukułki Yul miał napiętą, skupioną twarz.
- To dobrze, że udało ci się wymienić przekaźnik w kolejnym maszcie. Pogoda się pogorszyła, nie odbieram nic od Ren i nie wiem czy w ogóle dostała ostatnie info. Bez tych anten na chodzie jesteśmy skazani na kaprysy słońca.
Mężczyzna obejrzał przedmiot Agharta.
- No tak, jakby wszystkie urządzenia były tak wykonane, nie przejmowaliśmy się burzami. - stwierdził. - To jest osobista holokronika, Czcigodny Aghart uzupełniał ją przez kilkadziesiąt lat, przemyśleniami, opowieściami, raportami.
- Czyli najpierw musimy odrobić lekcję żeby wrócić do Agharta i dowiedzieć się czegoś więcej o miejscu jego pochówku.
- Tatiana odchyliła się fotelu, opierając nogi o kokpit - Wiesz, nie jestem niezniszczalna, a wobec ognia nie jestem wiele wytrwalsza niż zwykły człowiek. Jeśli i mnie trafiłby piorun... mogłaby być kicha. Dlatego byłam taka nerwowa.
- Jeśli się to uspokoi na wideo które zrobiłaś KO, nie odnalazłem tam nic, co mogłoby być źródłem takiej energii. Aghart zrobił działo plazmowe z baterii swojego pojazdu, takie coś montują czasem juggernauci ale kiedy posiadają swój specjalny pancerz, bez niego jego śmierć była pewna od samego początku, Czcigodny zmusił CCI do wyłączenia wszelkich bodźców, spłonął żywcem przy pełnej tego świadomości. Cokolwiek tam zniszczył, musiał być całkowicie do tego przekonany.

Wampirzyca przeciągnęła się.

- Ale podobają mi się te dzieciaki. - przyznała nagle - Pewnie przeżywalność nie jest tu wysoka i nie powinnam się przywiązywać, ale faktycznie... jak ich poznałam, to zaczynam widzieć w tym waszym wychowaniu sens.
- Może poprawi ci nastrój, że ich numeryczne imiona wskazują na to iż przynajmniej według bliskich mają szansę przetrwać. Małe dzieci w ogóle nie mają imion. Prwica przewodzi teraz młodym ze swojej rodziny, pewnie niedługo zmieni imię na coś co do niej będzie pasować.
- To dobra dziewczyna.
- skomentowała wyjątkowo poważnie Tatiana, po czym spojrzała na kochanka. - To co powiesz na opcję: łóżko, Ty... ja... i notatnik naszego usmażonego przyjaciela? - mrugnęła do niego zalotnie.
Yul popatrzył dłużej jakby zastanawiał się czy kobieta mówi poważnie, w końcu uśmiechnął się:
- Życzy Pani sobie by ją przetransportować do sypialni? - uniósł brew.
- Obawiam się, że wtedy notatnik naszego kolegi mógłby nie zostać uwzględniony w tej relacji. - powoli wstała z fotela i ruszyła do wyjścia, niby to mimochodem muskając palcami ramię mężczyzny.
Milicjant ruszył za nią.

Kiedy wygodnie zalegli na łóżku, Tatiana poprosiła Yula, by odpalił holokronikę od ostatniego, najświeższego wpisu.
Urządzenia uruchamiało się poprzez dotknięcie, teraz było odblokowane ale Yul wyjaśnił iż można je zablokować, tak, że można je uruchomić na specjalne hasło, głos, linie papilarne i inne specjalne sposoby. Mężczyzna ułożył przedmiot na stoliku, po chwili pojawiła się dwudziestocentymetrowa holostatuła.

[MEDIA]https://2.bp.blogspot.com/-iFSQuJM_-Q4/WH3w8cKAwpI/AAAAAAAAhsg/nnO5LW9gSqkCOrotdXT9t3nIADKfIBXzACLcB/s1600/szlachta01.jpg[/MEDIA]

- Strój paradny oficera, tak Aghart siebie zawsze widział. - zauważył milicjant.
- Archiwum gotowe - odpowiedział hologram.
- Odtwórz ostatni log - polecił Yul. Obraz zamigał kilka razy po czym sylwetka Agharta pojawiła się ponownie pod nieco innym kątem.
- Rezerwat jest odcięty, próby przywrócenia łączności zawiodły. Obawiam się, że przy próbie opuszczenia stanowiska, mój pojazd zostałby zestrzelony przez obcych. Z pomocą Czystych udało mi się znaleźć bazę obcych, skanibalizuję Kukułkę w celu uzyskania odpowiedniej siły ognia, jeśli słuchasz tej wiadomości zobowiązuję cię do dokończenia mojego zadania oraz poinformowania Rady Ziemian o tym że osiągnęliśmy Kontakt.

Tatiana spojrzała na Yula by ocenić jego reakcje. Dla niej od dawna otoczenie było czystym s-fi, więc nie poczuła specjalnego przypływu emocji, poza... świadomością nadciągających problemów.
Yul wyglądał jakby Tatiana właśnie się z niego napiła, bynajmniej nie dlatego, że miał rozmarzoną minę, lecz z powodu bladości.
- Kontakt, oznacza kontakt pozaziemski - uściślił mężczyzna jeśli nie było to jeszcze oczywiste. - powinniśmy zapoznać się z resztą nagrania i jak najszybciej skontaktować się z RZ i się zabierać.
- To nie lepiej od razu stąd spadać? Wiesz, tutaj i tak niczego nie nadamy, musielibyśmy naprawić nadajniki, a skoro docelowo mówisz, że mamy spadać... wydaje mi się rozsądnym zrobić to zawczasu.

Mężczyzna pokiwał głową.
- Aghart mówił coś o możliwości zestrzelenia, sprawdźmy najpierw logi by się upewnić, że nam to nie grozi.
Tatiana zgodziła się, choć miała też poczucie, że im dłużej zwlekają, tym więcej ryzykują.
Yul zdążył już dawno poderwać się na nogi, podszedł bliżej holokroniki, nad którą nieruchomo stał obraz Agharta.
- Odtwórz informacje na temat hasła “obcy” - polecił milicjant.
- … W rozmowie z Czystymi przejawia się wątek dziwnie zachowujących się zwierząt, postanowiłem to sprawdzić…
- … w rezerwacie powinny znajdować się jedynie oryginalne gatunki, wilki nie powinny chodzić dwunożnie…
- … tylko wyglądają jak zwierzęta, są zdecydowanie zbyt inteligentne…

Na ten fragment Tatiana podniosła głowę.Tak, teraz zdecydowanie ją zmroziło. Pamiętała jeszcze “dwunożne, inteligentne wilki”.
- … jeśli Czysty młodzieniec mówi, że nie rozpoznaje własnego ojca, coś definitywnie wymaga sprawdzenia…
- … Potrafią zmieniać kształt znacznie szybciej niż metablizm zywego stworzenia mógłby na to pozwolić, nie jest fizycznie możliwe, aby rozmiar w przeciągu kilku minut zwiększył się dwukrotnie. …
- … Bardzo silne, choć w walce cechuje się niezgrabnością, zapewne z powodu nie dostosowania do nowego kształtu….
- … Kilku Czystych zostało prawdopodobnie porwanych…

Yul, przejechał ręką po włosach.
Zauważywszy jego ruch kątem oka, Tatiana aż podskoczyła. Była teraz napięta jak struna. Wszystko wskazywało na to, że o ile jej gatunek miał wyginąć wraz z nią, to jej naturalni wrogowie mieli się coraz lepiej.
- Odtwórz wiadomości na temat “zagrożenie dla odlotu”
- … Gdyby to była burza słoneczna, RZ wysłałaby tu już kogoś, gdyż takie zjawisko nie uszłoby uwadze, przez tak długi czas, podobnie jak brak moich raportów. Mam powody przypuszczać, iż obcy są tu od dłuższego czasu i kontrolują w jakiś sposób pole elektromagnetyczne…
- … przekaźniki nie tyle nie działają, co nie działają dla mnie, postanowiłem je zsabotować, jeśli nie służą RZ nie będą służyć nikomu, niczemu innemu…

Wampirzyca nie dała rady i poderwała się z łóżka, zaczęła chodzić po sypialni w tę i z powrotem.
- Garou, Lupini, pierdolone wilkołaki... i jeszcze jebane zielone ludki. I jakieś pole magnetyczne, które już teraz może trzyma nas tutaj. Poza tym jeśli obcy kontrolują przekaźniki, to prawdopodobnie swoimi naprawami dałam im znać “hej, hej, tu jesteśmy” i jeszcze zaparkowaliśmy na wyznaczonym miejscu, żeby nas było łatwo znaleźć.Zajebiście po prostu! - stanęła w miejscu i spojrzała na Yula.
Mężczyzna stał przy ścianie i w pośpiechu przeszukiwał dane na panelu dotykowym.
- Przygotowujemy się do Kontaktu od pokoleń, musimy tylko wysłać wiadomość do RZ, Aghart zrobił w tej jaskini niezłe zamieszanie, pytanie na ile skuteczne.
- Sam mówiłeś, że Ren raczej nas nie odbiera, a skoro nadajniki też już nam nie służą, to tym bardziej uważam, że powinniśmy lecieć... o ile możemy.
- dodała złowrogo.
Mężczyzna pokiwał głową.
- Lecimy - zgodził się i ruszył w stronę kabiny pilota, zawahał się i wrócił jeszcze po holokronikę, wziął ją do ręki i spojrzał na Tatianę czy za nim podąża. Nie musiał na nią czekać, właściwie to musiał przyspieszyć, idąc korytarzem, jeśli nie chciał, by wampirzyca go wyprzedziła.

Yul usiadł za sterami, zapiął pasy i polecił wampirzycy zrobić podobnie. Mężczyzna zaczął operować przyrządami kontrolnymi. Po chwili Kukułka zaczęła dygotać.
- No dawaj ty baraku… - cedził przez zęby zdenerwowany milicjant. W końcu maszyna poderwała się do góry. Yul położył teraz holokronikę na kwadratowej płytce, Tatiana która cały czas starała się nadrabiać braki w wiedzy technicznej, wiedziała już, że jest to czytnik, gest mężczyzny był nie czym innym jak odpowiednikiem włożenia płyty cd do napędu.
- Próbuję przekazać im te informacje jak najszybciej, na razie nic… - informował o swoich działaniach.
Tatiana wiedziała, że nie może mu tutaj pomóc, więc robiła to, co potrafiła - obserwowała. Przełączała po kolei widoki z zewnętrznych kamer Kukułki.
Było jeszcze ciemno, okolica nie wyglądała w żaden sposób inaczej niż nocy poprzedniej, jeśli w rezerwacie trwała inwazja, obcy byli dyskretni. Kukułka była już wysoko i nabierała prędkości, drzewa stały się punkcikami. Yul co chwilę zerkał na ikonkę połączenia, powinna być zielona, lub niebieska jeśli mogą coś wysłać, wciąż jednak pozostawała czerwona.

- Kontakt - Yul podał jedno słowo jako priorytetową informację - wystarczy że przekażemy to jedno słowo… - mężczyzna urwał gdy nagle w kokpicie zapanowała całkowita ciemność. Nie było żadnego zasilania…
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline