Wątek: Strategie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-05-2007, 13:35   #9
Malkav3
 
Reputacja: 1 Malkav3 jest na bardzo dobrej drodzeMalkav3 jest na bardzo dobrej drodzeMalkav3 jest na bardzo dobrej drodzeMalkav3 jest na bardzo dobrej drodzeMalkav3 jest na bardzo dobrej drodzeMalkav3 jest na bardzo dobrej drodzeMalkav3 jest na bardzo dobrej drodzeMalkav3 jest na bardzo dobrej drodzeMalkav3 jest na bardzo dobrej drodzeMalkav3 jest na bardzo dobrej drodzeMalkav3 jest na bardzo dobrej drodze
Chciałem zamieścić tu fragment z "Jean Flori- Rycerstwo w średniowiecznej Francji" Rozdział II podpunkt 5. Ewolucja taktyki.

Niestety nie mam zgody autora więc niewiem jak tu jest ze zgodnością prawną, tu proszę o pomoc moderatorów. Jeżeli jest to sprzeczne prawnie. Proszę o usunięcie.

Epizod ten, co prawda bardzo wczesny, obrazuje atuty i słabości rycerstwa. Ujawnią się one jeszcze wyraźniej podczas wojny stuletniej. Bitwy pod Crecy ( 1345 ) i pod Poitiers ( 1354 ) istotnie ukazują ograniczenia potęgi rycerstwa francuskiego, nieco zastygłego w swych zasadach, a zabiegającego przede wszystkim o popisy zręczności przez impetyczne i źle przygotowane szarże.
Tendencja ta nie jest niczym nowym. Widać ją już podczas wypraw krzyżowych, kiedy ludzie z Zachodu nauczyli się, że rzadko kiedy można wygrać bitwę wyłącznie dzięki szarży; piechota i łucznicy muszą szarżę przygotować i utworzyć dla kawalerii szaniec obronny. Wielki mistrz templariuszy, Gerard de Ridefort, przepojony ideałami nadrzędności rycerstwa, nie docenił tej taktyki, przypisując zbyt wielkie znaczenie rycerzom, a lekceważąc piechotę i łuczników. Wynikło z tego kilka klęsk, dopełnionych rzezią pod Hattin ( 1118 ) .
Podczas pierwszej wyprawy Ludwika IX Świętego w 1250 roku także i Robert d'Artois rzucił się w jedną z tych nieprzemyślanych szarż, które doprowadziły jego rycerzy w samo serce miasta Al-mansury, gdzie się rozproszyli, by grabić dobytek wroga, i zostali wyrżnięci w walkach ulicznych, w których rycerstwo już nie miało przewagi. Jak się wydaje, pod Crecy znowu zapomniano o tych złowieszczych przykładach. Podczas gdy król Anglii Edward III rozstawia swych łuczników i rozkazuje swym rycerzom osłaniać natarcie piechurów, rycerstwo francuskie, niecierpliwe walki pomimo znużenia długą drogą, bez żenady spycha na bok genueńskich łuczników, ledwie zaczęli strzelać, i rusza na zwarty szyk Anglików, wśród których łucznicy walijscy dokonują cudów. Kolejne ponawiane szarże nie odnoszą większego skutku; prowadzi to do klęski, Pod Poitiers powtarza się ten sam scenariusz: konie jeszcze gorzej niż ludzie wytrzymują strzały z wielkich łuków walijskich. Francuscy rycerze zgadzają się walczyć pieszo, nie udaje im się jednak uniknąć klęski. W 1415 roku pod Azincourt francuscy rycerze tak bardzo się boją angielskich łuczników, że pod białe zbroje założyli koszulki z kółek kolczugi, nowe pancerze ze sztywnych, połączonych ze sobą elementów, zasłaniające pierś, głowę, ramiona. Ta podwójna, pełna skorupa z wypolerowanej stali sprawia, że tarcza okazuje się bezużyteczna, i znacznie powiększa bezpieczeństwo rycerza kosztem jego możliwości poruszania. W tej samej epoce pojawia się jeszcze inna nowość: unieruchomienie pancerza, pozwalające zharmonizować z pancerzem długą włócznię trzymaną w stałej pozycji, co odciąża ramię wojownika. Bardziej niż kiedykolwiek włócznia, rycerz i koń stanowią jedną żelazną masę, mającą wedrzeć się w linie nieprzyjaciela. Jednakże pod Azincourt szarża francuskich rycerzy nie zdołała rozpędzić piechurów wroga. Wręcz przeciwnie, to piechurzy rzucili się na rycerzy, skrępowanych w swej zbroi i poruszających się wolniej z powodu przemęczenia koni.
 
__________________
"Życie zaczyna się po śmierci"

"Vivant omnes virgines
Faciles, formosae"
Malkav3 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem