Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2017, 21:18   #23
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Muzyka płynęła, lekka niczym powiew wiosennego wietrzyku, słodka niczym bukiet róż, upajająca niczym promienie słońca w letni poranek. Powieki moonrii zaczęły opadać, podobnie jak ręce, które zamiast podtrzymywać jej głowę, ułożyły się w formę poduszki, na skórze niedźwiedzia. W krótką chwilę po tym, jak bard rozpoczął swą usypiającą piosenkę, dziewczynka spała już w najlepsze, zwinięta w kłębek. Jej ogon odnalazł drogę do jej dłoni i tkwił obecnie w uścisku drobnych palców.

W kominku wesoło trzaskały polana, za oknem świeciło słońce. Można było na chwilę zapomnieć zarówno o tragedii jaką była burza, jak i o zadaniu które czekało na nich, gdy dotrą do Yury. O ile dotrą, bowiem jakby nie spojrzeć do stolicy Nemerii było dobre cztery dni drogi i to w dobrych warunkach pogodowych, latem. Zimą, tuż po nawałnicy pokroju tej, która nawiedziła ziemie królestwa… Sprawa miała się nieco gorzej.

Mizo nie spieszył się z powrotem. Na szczęście młody elf nie miał problemu ze znalezieniem sobie zajęcia. Posiłek czekał na dokończenie, łóżko czekało na to by z niego skorzystać, a i ballada o nawałnicy która kosztowała tak wiele żyć, czekała na to by zostać ułożona.

Mijały minuty, te zaś wkrótce przerodziły się w godzinę, a następnie drugą. Dusza spała sobie spokojnie, tylko od czasu do czasu jej uszy poruszały się gdy za drzwiami rozlegały się kroki mieszkańców świątyni, lub jej gości. Mniej więcej trzy godziny po odejściu demona, spokój został zburzony przez powoli zbliżające się krzyki. Z początku nie zwróciły one uwagi elfa, bowiem były tylko delikatnie głośniejsze od hałasu jaki rósł wraz z mijaniem czasu, a który wiązał się ze zwiększoną populacją świętego przybytku. Gdy jednak ów hałas rósł i rósł i ani myślał umilknąć czy się oddalić, a wręcz przeciwnie - zbliżał się, nie można było go dłużej zaliczać do zjawisk normalnych.
Wśród okrzyków słychać było, nietypowe jak dla owej krainy, okrzyki piętnujące elfów. Był to nie dość że zaskakujące, to na dodatek niebezpieczne.

Nagle drzwi do niewielkiej komnaty stanęły otworem, a w nich ujrzał Ellisen słaniającą się na nogach kapłankę, której z głowy spływała krew. Nie była kobieta pierwszej młodości. Srebrne nici przeplatały się z głęboką czernią jej włosów. Twarz orały zmarszczki, chociaż większość z nich zdawała się być wynikiem śmiechu niż rozpaczy. To jednak tą ostatnią ujrzeli na jej obliczu elf i jego mała towarzyszka.
- Uciekajcie - nakazała, podtrzymując się framugi. - Oni oszaleli… Całe miasto oszalało… Musicie stąd uciec…
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline