Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2017, 11:43   #12
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Szafran najpierw spojrzał na niziołkę, z którą miał się wybrać na przeszpiegi, a potem na iluzjonistę. Podniósł jedną brew. A potem spojrzał na Albina, jakby upewniając się, że faktycznie tę trójkę zamierza wysłać na zwiady.
- No, dobrze, zatem ruszajmy, kryjąc się pod osłoną iluzji - powiedział, kiedy nie uzyskał żadnej odpowiedzi od dowódcy tej zbieraniny.
Ne był do końca przekonany, ale poprawił swój ekstrawagancki kapelusz i strzepał niewidzialny kurz z karmazynowej kamizelki. Upewnił się też, że jego lutnia dobrze i stabilnie umocowana była na jego plecach, po czym machnął ręką na niziołkę i czarodzieja i ruszył, z duszą na ramieniu.
- Sprawię, że z wioski nie będzie nas widać, o ile będziemy skuleni i nie wyjdziemy poza obszar działania czaru. Ewentualni obserwatorzy powinni widzieć tylko szczyt wzgórza, bez naszych osób na nim. Tylko jak już rzucę muszę się skupić na jego utrzymaniu, także nie rozpraszajcie mnie dopóki nie będziemy chcieli wracać.
Tuż przed wejściem, a właściwie wczołganiem się na sam szczyt wzgórza, Sadrax rzucił zaklęcie widmowej mocy ( Noskire nevets tnomelsse noremac nai - usłyszeli ci, którzy byli blisko. Mogli także zauważyć dziwaczne ułożenie palców maga podczas gdy poruszał dłońmi kreśląc skomplikowane, kabalistyczne figury) - iluzyjnie podwyższając wzgórze o pół wzrostu mężczyzny - zbyt mało by zauważyć z wioski, że wzgórze zrobiło się wyższe, a wystarczająco by ukryć grupę. Magia ta wymagała od czarodzieja koncentracji, inaczej iluzja rozmyłaby się w nicość. Chwilę wcześniej nakazał chowańcowi poszukać śladów i obadać miejsce jego kocimi zmysłami.
Podczas gdy chowaniec węszył po wzgórzu, a czarodziej podtrzymywał iluzję, dwójka wypatrywaczy przyjrzała się dokładniej Pegate. Wytężali wzrok, ale nie byli w stanie dostrzec niczego szczególnego; wioska wyglądała na opustoszałą. Również kot nie znalazł śladów, ani nie usłyszał czegoś ciekawszego, od polnej myszy, za którą pognał w gąsz trawy i wrócił zadowolony ze zdobyczą w pyszczku, którą podzielił się ze swoim panem.
- Hej, a może tak trochę się wychylę? Kompletnie nic nie widać, a skoro wioska wydaje się opustoszała, to nic w tym złego nie będzie - powiedział Szafran do niziołki. - Poza tym, co z nas za przepatrywacze, jak nic dostrzec nie możemy? - dodał, uśmiechając się zawadiacko.
Potem, jakby nie czekając na jej reakcję, a tym bardziej na próby powstrzymania go przed pochopnym działaniem, wychylił się nieco bardziej, żeby móc lepiej spojrzeć na rozciągające się w dole Pegate. Niestety, pomimo usilnych prób skupienia wzroku, Szafranowi nie udało się dostrzec niczego więcej, niż uprzednio. Za to pobudził trochę towarzyszkę do życia, która widząc, jak ten wychyla się trochę za daleko, podskoczyła i pociągnęła go za portki, przewracając się przez to razem z nim. Jabłko, drugie danie niziołki, poturlało się ze wzgórza.
- Uważaj! Co ty robisz!? - wykrzyczała zdenerwowana.
Potem przeniosła wzrok na oddalające się jabłuszko, które podskoczyło, obijając się o kamień. Szafran również wpatrywał się przez dłuższą chwilę w turlający się owoc.
- I widzisz, co zrobiłaś? - powiedział, podnosząc się. - No nic, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Możemy chyba już wracać do reszty, w Pegate nie ma żywej duszy.
- Ja zrobiłam? To twoja wina! Oddawaj mi swoje, albo suniesz za moim w dół! - niziołka udawała wzburzoną. - Dobrowolnie pójdziesz w dół, albo cię tam sprowadzę. - wycedziła na koniec przez zęby i stanęła bardzo blisko Szafrana, tak, że niemal stykała się z nim ciałem i musiałaby zadrzeć głowę wysoko do góry, żeby widzieć jego twarz, chociaż spojrzała co najwyżej na jego kołnierz.
- Ho, ho, ho! - zakrzyknął Szafran, również udając wielce wzburzonego i patrząc na niziołkę z góry. - Popatrzcię ją, drodzy państwo, jaka waleczna, jaka wzburzona! Niczym morskie wody podczas sztormu!
Szafran przy tym odsunął się o krok od niziołki, chociaż nie patrzył za bardzo, gdzie kładzie stopę.
- Jeśli tak bardzo zależy ci na tym jabłku, to droga wolna! Ja nigdzie się nie wybieram, za daleka droga i zbyt ryzykowałbym ubrudzeniem swojego pięknego stroju - oznajmił, krzyżując ręce na piersi i puścił oczko do niziołki.
- Wiesz co, zapomnij - również odsunęła się - to jest naprawdę dobre.
Wyciągnęła nie wiadomo skąd kolejne jabłko, przetarła je o ubranie i zaczęła chrupać.
- I może nie bądź taki jurny, chyba, że kręci cię jego broda - mlaszcząc z pełnymi ustami, wskazała na... rozpięty pas Szafrana, a następnie na koncentrującego się czarodzieja. Po chwili Szafran zorientował się, skąd pochodziło jabłko: z jego własnej kieszeni.
Szafran natomiast na to wszystko tylko się uśmiechnął. Szybko zapiął pas i kompletnie zignorował ukradzione mu jabłko.
- Zbyt wiekowy - odparł natomiast na przytyk niziołki. - A co, zazdrosna?
Sadrax natomiast nie przerywał koncentracji, ale jego kot, wyczuwając rosnące zmęczenie i niecierpliwość czarodzieja, zaczął plątać się pod nogami niziołki, dając znać, że już powoli czas na powrót.
- Pfff... - odpowiedziała niziołka, nie odpowiadając tym samym prawie wcale. - Ooo, kiciuś! Chcesz do mamy?
Niziołka próbowała chwycić zwierzaka, ale ten szybko czmychnął w stronę pana.
- Kot ma rację, zmywajmy się. Tam nic nie ma, zobaczymy, co powie szef.
Szafran przyglądał się przez chwilę, jak nieudolnie niziołka próbuje złapać futrzaka. Potem, niepodobnie do siebie, bez słowa ruszył za nią w stronę reszty. Po drodze zgarnął jeszcze Sadraxa.
 
Pan Elf jest offline