Dziewczynie nie mieściło się w głowie, że przyjdzie jej doczekać takiej ciszy w centrum wioski - i to o tej godzinie. A jednak. Ucieszyła się jednak, kiedy natknęli się wraz z Toharem na kolejnych ocalałych. Szybko odeszła wraz z Zamirem na bok, nie chcąc wtrącać się do sprzeczki krasnoluda i bardki.
- Mi nic nie jest ale...nie rozumiem co się tutaj dzieje. Gdzie się podziali wszyscy? Kiedy wstałam i wyszłam na próg swojej chaty, zobaczyłam że Ethan nie żyje… - powiedziała, zakładając ręce na piersiach i wbiła wzrok w ziemię. - Znasz Ethana. Zawsze lubił mi dokuczać, szczególnie kiedy mój brat popłynął na kontynent. Lecz mimo wszystko ja nigdy nie życzyłam mu śmierci...był jednym z nas. - dodała, kierując wzrok na twarz mężczyzny.
Zamir skrzywił się na wzmiankę o Ethanie. Widać także chłopaka miłością nie darzył.
- Nie żyją - odpowiedział jej na pytanie, starając się jednak mówić cicho, co by uwagi kłócącej się pary nie zwrócić. - Mila twierdzi że to jakaś kara ale nic więcej nie powiedziała. Mam nadzieję, że gdy Aria wróci to się coś wyjaśni. Co się z wioską stanie teraz… - Wyraźnie losy osady leżały mu na sercu, co jednak nie było żadną nowością. - Mam nadzieję, że ta dwójka zna jakiś sposób.
- Jadłaś coś? - Zmienił nagle temat, jakby nie chcąc już o śmierci rozmawiać.
Larissa ten jeden raz ugryzła się w język, byleby tylko nie palnąć czegoś niezbyt miłego po usłyszeniu tego co powiedział Zamir. Na swój sposób było to słodkie że się o nią martwił. Z drugiej jednak jak można było zapytać się kogoś o coś tak trywialnego w chwili, gdy wszędzie wokół panowała śmierć.
Dziewczyna przeczesała ręką włosy nic nie odpowiadając. Po chwili jednak zapytała:
- Co z Silli? Wydaje mi, się że byliście przyjaciółmi?
Twarz mężczyzny stężała. Odwrócił wzrok i wbił go w wierzchołki drzew widoczne nad chatami.
- Nie wiem - odpowiedział po chwili, rozprostowując palce prawej dłoni, które chwilę wcześniej zacisnęły się w pięść. - Możliwe że uniknęła losu reszty. Często wymykała się żeby spać w lesie więc wcale nie musiała być w wiosce gdy to… Gdy to coś wybijało mieszkańców.
- Również mam taką nadzieję. Im więcej z nas przeżyje, tym lepiej. Jak myślisz, co powinniśmy zrobić teraz?
- Czekać - odpowiedział, jednak widać było, że ma ochotę udzielić innej odpowiedzi. Jego wzrok coraz częściej zbaczał w stronę, z której powinna nadejść Sillia, o ile przeżyła. Nikt jednak nie nadchodził.
- Możemy też sprawdzić te domy, których jeszcze nie sprawdzono - zaproponował w końcu, odwracając się by spojrzeć na swoją rozmówczynię.
- Dobry pomysł. Lepsze to niż czekanie aż ta dwójka przestanie się kłócić. - wskazała na Tohara i Milli wymuszając uśmiech. - Nie oddalajmy się tylko zanadto. Nie wiadomo co nas może czekać. - dokończyła i skierowała się w stronę najbliższej chaty.
Ostatnio edytowane przez Luwinn : 23-01-2017 o 15:54.
|