Spanie pod wieża nie było wcale wygodniejsze niż spanie na wrzosowiskach, zwłaszcza że i tak trzeba było wartować. No, może tylko mniej wiało...
Moira dumała właśnie o ciepłym kominku w Akacjowym Dworze i niemniej ciepłym winie z własnej winnicy gdy pomruki kudłaczy wyrwały ją z przyjemnych wspomnień. Najpierw miała ochotę obudzić Zinbi, jednak po chwili namysłu zostawiła to zwierzakom. Ją najpewniej druidka by sklęła i narobiła przy tym rabanu. Podczołgała się więc do Eryka i delikatnie acz stanowczo zaczęła nim potrząsać wierząc, że w budząc się zachowa on więcej umiaru. - Ktoś idzie... - syknęła gdy mężczyzna otworzył oczy i popełzła budzić Yerana. |