Po mojemu to można zasadzić się pod oknami i drzwiami, stuknąć puknąć czy kamieniem na dach wrzucić (mogę też na rogu zagrać, albo czekać aż któremu szczać się zachce, w leśniczówce wychodka przecież nie ma, prędzej czy później któryś wyjdzie. jak który wyjdzie to go w sieć, a reszta jakby wyjść nie chciała to zagrozić spaleniem. Nie wiedzą kim my jesteśmy, ani po co przyszliśmy, a drogi ucieczki mieć nie będą, więc powinni być chętni do rozmowy.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |