Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2017, 19:10   #82
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Ranald jest bogiem kapryśnym. Każdy wyznawca tego boga to wie. Ba, musi się z tym liczyć i nauczyć się według prostej filozofii: gdy dają, to bierz, gdy biją uciekaj.
Bernhardt od pewnego czasu kroczył ścieżką tej wiary. Uznał ją za własną i zaakceptował zmienne koleiny losu. Ale nie cierpiał grubiaństwa i czasami musiał postąpić inaczej.

- Kheem!
- odchrząknął na głos Zingger i splunął siarczyście, skupiając na sobie uwagę. Chciał dać czas Lotharowi na obronę. Czarno odziany szelma mógł zaatakować lada moment.

- Liczyć nie potraficie, czy jak? Nas tutaj w sali jest dziesięciu chamów i jeden szlachcic przy broni - pokazał zataczając szeroko ręką na kompanów. - A Was jedynie pięciu. Herbowych nie liczę, wszak są pijani w sztok. Dodajcie, kurwa jego mać, dwa do dwóch i odpuśćcie, bo poleje się krew - spojrzał na czarno odzianego Maxa.

Chwycił za butelkę i rozbił o blat, tak żeby powstał piękny tulipan. Resztka trunku rozlała się na podłodze, tworząc ciemną plamę.

- Chcecie później sami wracać po nocy, pankowie młodzi? Przecie jakiś wredny chmyz może ochroniarzowi bełt posłać w plecy. Wszak gangi nie śpią. A taki von Tossel to przecie nie byle kto. Okup zapłaci jak przyśle się wypacykowaną rączkę synalka? Rozstańmy się po dobroci, powiadam.
 
kymil jest offline