Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-01-2017, 22:34   #13
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wioska duchów.
A może też raczej niewidzialnych istot, które zastąpiły nieżyjących gospodarzy w radosnych przygotowaniach do poranka i święta, które wraz z tym porankiem miało się zacząć.
Wzrok Maelara lustrował jedno obejcie po drugim, w miarę jak elf i jego towarzyszka powoli zbliżali się coraz bardziej do domu, w którym mieszkali Milla i Marcus.
Zbyt wiele rzeczy zostało tutaj zrobionych jakby tuż przed chwilą, tak jakby skrzętnie się krzątające gospodynie na moment tylko przerwały swe działania i oddaliły się na moment jedynie, by powrócić do swych obowiązków ledwo tylko ciekawskie oczy przestaną obserwować ich poczynania.

- Czy tylko ja mam wrażenie, że, niedostępne dla naszych oczu, życie w wiosce toczyło się dalej? - powiedział do Silli.
Kotołaczka skinęła głową w odpowiedzi, nie wyglądając ani na zaniepokojoną tym spostrzeżeniem ani na szczególnie zainteresowaną. Zupełnie jakby los mieszkańców i samej wioski, kompletnie jej nie interesował.
- Skoro wiesz, lub widzisz, więcej niż ja, to może uchylisz rąbka tajemnicy?
Wzruszyła ramionami.
- Nie widzę więcej - wyprowadziła go z błędu, aczkolwiek tylko częściowo. - Ja po prostu słucham. Słyszę gdakanie zadowolonych kur. Słyszę krowy, które wesoło żują swoje siano. Nie słyszę wycia psów ani pełnego niezadowolenia miauczenia kotów, które nie dostały swojej miski melka. Może my nie widzimy, one jednak widzą. Dla nich nic się nie zmieniło.
- Ale nie słyszysz tych... istot..., które zadbały o żywy inwentarz? Bo ktoś musiał zadbać. Ziarno się samo nie rozsypie, a woda nie wleje do koryta czy poidła.
W odpowiedzi pokręciła przecząco głową. Najwyraźniej wcześniejsza, dość długa jak na nią wypowiedź, wyczerpała zapas słów na daną chwilę.
Maelar był pewien, że Silli wiedziała wiele więcej na temat tego, co zaszło w wiosce, ale ewentualne pytania mogły poczekać. Nie sądził, by dziewczyna nagle mogła się rozpłynąć w powietrzu, tak jak i pozostali mieszkańcy wioski.

Wrażenie, że ktoś dba o to, by mimo śmierci większości mieszkańców wszystko w wiosce toczyło się utartym trybem, pogłębiło się, gdy Maelar odwiedził dom bardki. Milli co prawda nie było, ale elf mógłby się założyć, że gdyby tu wrócił za parę minut, to świeżo upieczone ciasteczka znalazłyby się na stole.
Prawdę mówiąc, chyba nie było przeciwwskazań, by sprawdzić to przypuszczenie, chociaż nie sądził, by Silli zechciała się z nim założyć.
- Chodźmy zatem do Tinder - zgodził się z dziewczyną.

* * *

Pomysł był przedni, bo dzięki temu Mealar mógł się przekonać, że nie tylko Silli i on zdołali ocalić życie
Z drugiej strony...
Od razu zrodziły się kolejne pytania.
 
Kerm jest offline