Berwyn oczu ku sufitowi wzniósł, słysząc, jak kompani jego słowa przeinaczają.
- Nie o życie dziewki wszak chodzi - wyjaśnił - jeno o wrzask, jakiego narobić by mogła, gdybyśmy się na nią napatoczyli.
- No i jeszcze nie ustaliliśmy, gdzie się spotkamy, by twoją część złota ci oddać. - Spojrzał na Catalinę. - Wszak z nami nie idziesz, a swoją część przecież chcesz jakoś odebrać. |