Mi pasuje
Wiesz, za czasów kiedy jeszcze mistrzowałem miałem taką metodę, że im więcej gracz coś robił tym więcej "piknięć" zapisywałem w moim tajnym zeszycie przypisanych do tych konkretnych rzeczy. Jak "piknięcia" się uzbierały przychodził awans. To się tyczyło umiejętności i cech.
W przypadku zdolności czy innych meritów sprawa była podobna. Z tymże, że bardziej szło to w fabułę i to jak gracz podchodził do sprawy.
Więc w sumie to mamy chyba podobne podejście. Eh, jak ja dawno nie mistrzowałem...
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |