Bern wyszczerzył zęby w uśmiechu za wychodzącymi w pośpiechu ochroniarzami z paniczykami na plecach. Następnie zdjął kapelusz, ukłonił się zamaszyście na pożegnanie. - I wszystko dobrze się skończyło. Ranald był łaskaw - puścił oko do Lothara. - Ale tak na poważnie, Panie Essing może byście zainwestowali w przyodziewek? Wyście przecie naszą wizytówkę w wysokich kręgach. Tutaj jest Altdorf, to i cesarskie sukiennice na miejscu. Inwestycja się zwróci. A i dziewki przychylnie spojrzą w myśl zasady: fryz, ciuch i wymów - to mówiąc klepnął kompana przyjaźnie po plecach. |