Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2017, 22:37   #89
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Gdy Max, pijani paniczykowie i targający ich ochroniarze wyszli, w karczmie rozległy się głośne owacje. Całe zamieszanie wykorzystał Leopold, niezauważenie przemykając między podekscytowanymi bywalcami i jednemu z nich zręcznie odcinając niedostatecznie upchniętą za pas sakiewkę. Woreczek wypełniony monetami zniknął w dłoni złodzieja, który niezwłocznie skierował się do drzwi, podążając za resztą kompanii.

Podążali za Josefem, który z niezachwianą pewnością pijaka szedł niezbyt prostą drogą do swojej, zacumowanej gdzieś nieopodal barki. Akurat tak wypadło, że trasa wiodła przez niezbyt czysty, cuchnący moczem zaułek, pomiędzy wysokimi, przytłaczającymi ścianami czynszówek. I to właśnie tam usłyszeli kroki kogoś kto szedł za nimi, ale na razie nie było go widać.

Po chwili konsternacji, jaką poświęcili na podjęcie jakichkolwiek działań, na końcu zaułka pojawiły się sylwetki dwóch mężczyzn, którzy ostrożnie, rozglądając się weszli między budynki. Nie zrobili nawet dziesięciu kroków, gdy jeden z nich potknął się i upadł na bruk. Drugi odwrócił się i pochylił, aby sprawdzić co z kompanem, ale w tym momencie chwycił się za gardło i padł obok tamtego. W zaułku zapanowała cisza.
 
xeper jest offline