Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2017, 19:45   #23
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Szefu jest do twojej dyspozycji - poinformowała ją Mia, mrugając poufnie.
- Dziękuję. - Sophie weszła do gabinetu wampira i zamknęła za sobą drzwi.

Andre stał wyjątkowo przy oknie i przyglądał się miastu. Skinął na dziewczynę, by również podeszła.
- Zdecydowałaś gdzie dziś wyjdziemy, Sophie? - zapytał, kładąc szczególną miękkość na jej imię.

Sophie podeszła i stanęła między nim, a oknem. Odruchowo starając się osłonić wampira. Nie było prostszej metody na zabicie go niż strzelenie mu w takiej chwili w głowę.

- Myślałam o operze, ale cały dzień prześladuje mnie wrażenie, że jestem obserwowana. Nie wiem na ile jakikolwiek wypad jest dla ciebie bezpieczny.
Wampir uśmiechnął się lekko.
- Skoro cały dzień, to zapewne Ankh interesuje się nowym rekrutem. Ty byś się nie interesowała?


Kobieta odwzajemniła uśmiech. Na widok Andre robiło się jej przyjemnie ciepło.

- Cóż… póki nie dostałam piśmiennej informacji o tym, że mnie obserwują, uznaję to za zagrożenie. - Sięgnęła do jego marynarki i ostrożnie poprawiła zagięcie na klapie.

Przyjrzał jej się uważnie i pogładził jej policzek.
- Moja mała, dzielna Sophie... - szepnął, po czym zbliżył usta do jej szyi. Pocałował ją delikatnie... raz za razem muskając skórę.
- Pamiętaj o mnie, Sophie. Teraz będę miał więcej wrogów niż kiedykolwiek - przejechał językiem po jej skórze - Potrzebuję cię…

Sophie zadrżała od pocałunku Andre. Ostrożnie sięgnęła do twarzy wampira by pogładzić jego chłodną skórę.

- To chyba ja powinnam prosić byś o mnie nie zapomniał.
W odpowiedzi wampir zaśmiał się cicho.
- A o czym mam dokładnie pamiętać? O tym pieprzyku? - odsłonił jej ramię i ucałował rzeczony pieprzyk na obojczyku.
- Każda kobieta ma jakiś pieprzyk - odchyliła głowę by wampirowi było wygodniej - odróżniasz je?
- Mógłbym je nawet nazwać... chcesz?
- wodził nosem w zagłębieniu pomiędzy szyją a barkiem. Sophie instynktownie wyczuła jak wampir wysunął kły.

Sophie przytuliła policzek do jego twarzy. Pragnęła go, pragnęła tego by się z niej napił.

- Andre, powinnam być jutro w formie. - Powiedziała to cicho, niechętnie. Ale taka była prawda, musiał być w pełni sił. Już nie mówiąc o tym, że piła krew innych wampirów i nie wiedziała czy Andre to wyczuje… i czy powinien to wyczuć. - Tak bardzo chcę byś się ze mnie napił, ale…
Odsunął się powoli.
- Masz racje. - przyznał, znów patrząc w okno - Cóż, w takim razie spotkamy się na dole. Opera o 21, czyli spotkajmy się kwadrans po 20.

Sophie uśmiechnęła się smutno i skrzyżowała ręce.
- Wolałabym byś nie wyglądał w ten sposób przez okno. Gdybym to ja była snajperem, nawet byś nie poczuł tej kuli w głowie. - Wyminęła wampira. - Widzimy się niebawem.
- I tak bym to przeżył
- odparł z uśmiechem, jednak wrócił do swojego biurka.

Kiedy kobieta wychodziła przez drzwi, rzucił jeszcze:
- Mia, pozwól na chwilę…

Sophie poczuła ukłucie zazdrości, na samą myśl, że Andre napije się z Mii. Będzie musiała z tym żyć, to była jej decyzja. Wróciła do swojego pokoju i upewniła się, że torby, które zostawia Elliottowi są już pozamykane. Była zmęczona, sfrustrowana. Zrzuciła z siebie ubrania i pozostając w bieliźnie już dobranej do sukienki, którą planowała założyć usiadła przed toaletką. Wyglądała dużo lepiej. Przed oczami stanęła jej twarz ze szpitala, po tym jak wróciła do stanów.

Będzie musiała się odsunąć od Andre, to co było między nimi na początku było dużo wygodniejsza dla jej pracy. Tej nocy może się nim jeszcze pocieszyć. Nie spiesząc się zaczęła się malować.


***

Kwadrans po 20-tej pojawiła się na dole.

[MEDIA]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/19/67/32/196732b730019787253a0266482fd66c.jpg[/MEDIA]

Andre już na nią czekał, przyglądając jej się z uznaniem.
- Pięknie wyglądasz - powiedział, podając jej różę o wyjątkowo dużych płatkach... i sporych kolcach.

[MEDIA]http://maxpixel.freegreatpicture.com/static/photo/1x/Red-Rose-Red-Rose-Bloom-Bloom-Flower-Rose-Blossom-320891.jpg[/MEDIA]

Wampir uchylił drzwi samochodu, przepuszczając przodem Sophie. Na miejscu szofera kobieta zobaczyła znajomego azjatę. Ten jednak nawet na nią nie spojrzał, czekając na dyspozycje.

Sophie chwyciła kwiat ostrożnie.
- Frau Inge zatroszczyła się o moją garderobę. - Z uśmiechem powąchała kwiat. - Jest śliczna, dziękuję.

Dziwnie się czuła wsiadając do auta przed wampirem. Cóż, tym razem nie była na służbie. Zerknęła na azjatę, ale nie odezwała się.

Kiedy wsiedli do środka, a Chang ruszył, Andre wskazał różę a potem włosy Sophie.
- Pozwoli pani? - szepnął z uśmiechem.
- Jeśli tylko chcesz. - Sophie podała wampirowi różę. Była ciekawa czy wampir jest w stanie ją upiąć. Jeszcze ciekawsza czemu wybrał kwiat o długich kolcach, skoro miał plan by wpiąć go jej we włosy.

Musiała przestać o tym myśleć Tej nocy chciała się nim tylko nacieszyć. Cokolwiek planował, ona i tak nie miała przed nim nic do ukrycia.
Burth zaczął ostrożnie zeskubywać kolce, po czym umieścił kwiat we włosach Sophie z wprawą wizażysty. Gdy dzieło wydawało się skończyło, Andre odsunął rękę.

- A jednak jeden przeoczyłem - powiedział, patrząc jak na jego palcu formuje się kropla krwi.

Sophie chwyciła jego dłoń i zlizała z palca kroplę krwi. Znajomy smak sprawił jej wiele przyjemności.

- Nie wiedziałam, że nieśmiertelni mogą coś przeoczyć... - Uśmiechnęła się do wampira.

- Nie jesteśmy doskonali. - powiedział cicho wampir, patrząc z uwagą na usta dziewczyny.

-Nie? - Sophie udała zaskoczenie. Nachyliła się by pocałować wampira. Jednak zatrzymała się nim ich usta nie spotkały. - Co ci siedzi w głowie Andre?

W odpowiedzi tylko ją pocałował, szukając językiem jej języka. Sophie odwzajemniła pocałunek. Ostrożnie chwyciła twarz wampira. Spojrzał jej prosto w oczy.

- Oho, czyżbyś sama zaczęła sięgać po to, czego pragniesz? - szepnął, a jego dłonie przejechały po jej kręgosłupie, by następnie spocząć na pośladkach.

Sophie zadrżała pod jego dotykiem.

- Uczę się. - wsunęła palce w jego włosy. - Chcę się tobą nacieszyć.
- Cóż, będziesz musiała poczekać, mamy już zamówione bilety
- szeptał, zbliżając usta do jej ust, ale jednak nie pozwalając sobie na pocałunek - Mam jednak coś dla ciebie, by umilić czas oczekiwania... - Sophie poczuła jak jedna z dłoni wampira pełznie powolutku wzdłuż jej uda do góry, raz po raz dotykając jej jakimś niewielkim, zimnym przedmiotem.
- Czym znowu chcesz mnie zaskoczyć? - Oparła się czołem o jego czoło.

Poczuła jak chłodna ręka odchyla jej bieliznę, a palec wampira zanurza się w niej, by po chwili umieścić w jej wnętrzu niewielki, obły przedmiot. Druga dłoń wampira sięgnęła do kieszeni marynarki i po chwili kobieta poczuła jak przedmiot delikatnie wibruje. Andre mrugnął do niej zalotnie.

- Od razu zaskoczyć... - powiedział, gdy tymczasem dojechali pod budynek opery.
Tak, zaskoczył ją. Sophie w ostatniej chwili powstrzymała jękniecie gdy wampir włączył wibrator.
- Jak twoim zdaniem, mam się skupić na sztuce? - Uśmiechnęła się, czuła jednak jak na jej policzki zaczyna wypływać lekki rumieniec.
- Oh, po prostu pomyślałem, że chciałabyś wiedzieć, jeśli będę się nudził. - Burth uśmiechnął się niewinnie, wychodząc z samochodu - Będzie drgało tylko wtedy, więc... wystarczy żebym się nie nudził. - dodał tonem słodkiego, ale rozkapryszonego dzieciaka, podając Sophie dłoń, by też mogła wysiąść.

Sophie przyjęła podaną rękę. Czuła jak robi się jej potwornie mokro, a tak bardzo nie chciała przypominać dziś sobie czasów wojny.

- Coś czuję, że za późno o to pytam…. Lubisz operę?

Mężczyzna objął ją delikatnie w pasie i poprowadził ku wejściu do budynku, gdzie gromadziło się już sporo osób.

- Nie cierpię. - szepnął jej do ucha, a “jajeczko” zawibrowało delikatnie na potwierdzenie tych słów.

Sophie powstrzymała drżenie, ale Andre na pewno wyczuł pod dłonią jak się spięła. Kiedyś bardzo chciała zobaczyć Tosce, ale zaczynała mieć obawy czy rzeczywiście będzie miała czas by ją obejrzeć. Nigdy nie była dobra w zabawianiu ludzi, zerknęła na wampira.

Stanęła lekko na palcach sięgając ustami do jego ucha.

- Szkoda, że nie powiedziałeś wcześniej. - Odsunęła się uśmiechając. - Mogliśmy wybrać się w inne miejsce.
- Ależ nie ma problemu, wydaje mi się, że oboje wyjdziemy usatysfakcjonowani z tego przedstawienia.
- odparł, posyłając jakiemuś znajomemu uśmiech.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline