Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-01-2017, 23:14   #96
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Dwaj mężczyźni byli całkowicie i niezaprzeczalnie martwi. Przyczyna ich śmierci była oczywista, gdyż z karku jednego i gardła drugiego wystawały lotki bełtów. Mężczyzn z wprawą zastrzelono z kuszy. Samego strzelca nie było nigdzie widać.

Podczas przeszukiwania obu trupów okazało się, że ci dwaj są znajomymi Lieberunga z Konigplatz. Tymi samymi, którzy dawali głupawe tajne znaki i po chwili spotkali się z trzecim mężczyzną w podcieniach kamienicy. Przy sobie nie mieli nic, co mogłoby przybliżyć ich tożsamość. Każdy uzbrojony był w sztylet i dysponował kilkoma koronami. W sumie, po opróżnieniu obu sakiewek uzbierało się tego cztery karle i siedem szylingów.

- Szybciej. Na barkę. Tam powinniśmy być bezpieczni - ponaglał Josef, który na skutek zajścia zdążył wytrzeźwieć. Spowodowało to, że po zaledwie kilku minutach znaleźli się na Berbeli. Barka była całkiem spora, z jednym masztem i rufową nadbudówką, która mieściła kajuty mieszkalne Josefa i jego dwójki załogantów Wolmara i Gildy, których Quartijn wyratował kiedyś z opresji i ci w podzięce zostali z nim, aby mu pomagać w interesach. Josef z pomocą Wolmara opróżnił jedną z kajut z zapasowego sprzętu, lin i wiader, aby zrobić miejsce do spania i zaprezentował je awanturnikom.
- Oto wasz dom na najbliższe kilka dni. Prześpijcie się. Rano wypływamy - pożegnał się i poczłapał do swojej kajuty.


Rankiem barkę wypełniał aromat jajek na cebuli i świeżego chleba. To Gilda prezentowała swoje kulinarne uzdolnienia. Josefa nie było na śniadaniu.
- Poszedł załatwić formalności - wyjaśniła kucharka, rozkładając jedzenie na talerze. - Jak wróci, wypływamy.

Quartijn wrócił szybciej, niż się spodziewali. Był wyraźnie podekscytowany.
- Zostawcie żarełko na potem. Wypływamy natychmiast! Kłopoty! Poważne kłopoty! Szukają nas jako podejrzanych o morderstwo! Nie tych dwóch w zaułku, a poważnej persony. Nie kogo innego, a młodego Friedericha von Tossel! To oznacza co najmniej stryczek. No jazda, jazda! Zwijać cumy i odepchnijcie ślicznotkę od nabrzeża!

Chwilę potem, już na rzece, Josef wyjaśnił, że dowiedział się w kapitanacie o śmierci szlachcica, który zginął w nocy w jakiejś bójce. A że wiele osób widziało zajście w Zajeździe Przewoźników, w związku z tym podejrzenia padły na awanturników i Quartijna. Ponoć już się za nimi rozglądano.

Wpłynęli do wielkiej śluzy, będącej początkiem Kanału Weissbruckiego, łączącego Reik z Bogen. Josef uiścił opłatę i barka powoli uniosła się do poziomu kanału. Ciężkie, drewniane wrota otwarły się i wpłynęli na spokojne, uczęszczane wody kanału. Co rusz mijali inne barki, łodzie i kutry zmierzające w kierunku stolicy, z których załogami Josef witał się przyjaźnie i wymieniał plotki. Dowiedział się między innymi, że Bestia z Bogen znów zaatakowała, a jej ofiarą stało się dwóch rybaków.


Przed południem, akurat w chwili, gdy w zasięgu wzroku nie było innych statków, na trakcie wiodącym wzdłuż kanału pojawił się jadący od Altdorfu niewielki oddział konnych. Okazali się być strażnikami dróg. Zbliżając się do barki, wyraźnie zwolnili, dopasowując się do tempa statku.
- Niech będzie pochwalony Sigmar - zakrzyknął dowódca do osób znajdujących się na pokładzie.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 31-01-2017 o 11:45.
xeper jest offline