Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2017, 00:10   #11
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Zgodnie z poleceniem Wilenna wśliznęła się do środka stając przed Agnese.
- Wzywałaś mnie pani - spojrzała na nią swoimi pięknymi oczyma. - Sprawdziłam te ptaki. Twoje życzenia, co chciałabyś wiedzieć? - spytała, jakby oczekiwała jakiegoś precyzyjnego pytania.

Agnese usiadła wygodnie w rozkładanym fotelu i oparwszy podbródek na rękach obserwowała wojowniczkę. Była piękna. Tak bardzo chciałaby ją mieć dla siebie. Nastrój dodatkowo poprawiało jej pulsowanie świeżej krwi pod skórą. Obserwowała ją dłuższą chwilę z uśmiechem, ale nie na tyle by zacząć ją niepokoić.
- Chciałam się tylko upewnić, że to ptactwo, które widziałaś wcześniej.
- Nie to samo, ale takie samo. Wewnątrz umysłu mają krew, wewnątrz dziobów stal. Te ptaki nie są ptakami. Może kiedyś były, ale już dawno nie są. Niosą ze sobą przekleństwo
- wyjaśniła Wilenna. Dziewczyna wydawała się bardzo spokojna. Spoglądała na wampirzycę śmiało oraz bez jakiegoś specjalnego uwielbienia dla wyższej klasy społecznej, czy typowego podlizywania się dla uzyskania większego zarobku.

Wampirzyca oglądała ją z fascynacją. Naprawdę tak chętnie użyłaby na niej swego uroku, ale taka sytuacja była o tyle zabawniejsza. Trochę przypominała Gillę, nim stała się jej ghulicą. Młoda, dzielna, taka niezależna. Agnese uwielbiała pokazywać na takich charakterach, że każdy jej ulegnie.
- Jak mam rozumieć twoje słowa. Krew w umyśle? Stal w dziobach?
- On nie myślą jak normalne ptaki. Nie ćwierkają o gniazdach, nie marzą o pisklętach, nie interesują się nawet jedzeniem. Jedynie niosą nienawiść. Chcą zabijać, uderzać swoimi dziobami
- odparła Wilenna. - Czy to już wszystko? - spytała.
- Przyznam się, że mnie zaintrygowałaś i o ile nie odrywam cię od obowiązków, zadałbym ci jeszcze kilka pytań. Czy znalazłabyś dla mnie chwilkę? - Agnese uśmiechnęła się.
- Rzekłaś pani. Płacisz nam, więc jeśli chcesz, żebyśmy zamiast pilnowania cię, rozmawiali z tobą, uczynimy to. Przeważnie jednak nasi klienci decydują się na ochronę, ale staramy się zawsze być uprzejmi, jeśli ktoś oczekuje rozmowy - widać było, że dziewczyna jest szalenie dumna. Wyrażała to każdym słowem, gestem, spojrzeniem. Jednakże doskonale wie, kto jej płaci, więc póki chlebodawczyni pragnie dyskusji, nie ma jakiegokolwiek problemu. Widać jednak było, iż stawia wyraźny, chociaż uprzejmy, mur pomiędzy nimi.

Agnese uśmiechnęła się szeroko.
- Naprawdę? Czy coś jeszcze wchodzi w zakres waszych usług, w ramach tej opłaty? - Drażniła się z nią… nie chciała ją rozdrażnić, zbić z pantałyku. Ale czy nie poczułaby wtedy rozczarowania? Kto wie.
- Mogę dla pani … zatańczyć - odparła równie złośliwie Wilenna.
Wampirzyca spoważniała. Mogłaby zażądać więcej… dużo więcej. Jej mina mogła wskazywać na rozczarowanie odpowiedzią. Jednak gdy się odezwała jej głos nadal był ciepły, czuły.
- Może kiedyś się skuszę. - Odwróciła wzrok od Willeny. - Co rozumiesz, mówiąc, że ptaki niosą z sobą przekleństwo? Skąd wiesz co siedzi w głowie tych zwierząt?
- Próbowałam z nimi porozmawiać, ale ich umysły są puste, albo nawet nie tyle puste, co wypełnione ciemnym dymem, wewnątrz którego jest krew oraz zło oraz
- dziewczyna zawahała się - wydaje mi się, że jakby ktoś je trzymał na smyczy. Wrażenie nie musi być prawdziwe, ale wydaje mi się, że właśnie tak jest, jakby były jedynie nadmuchaną pustką.
- Próbowałaś z nimi porozmawiać
? - Wampirzyca ponownie obróciła się w stronę Willenny. Nadal była poważna, skupiona. Nic nie wskazywało, na to iż ma choćby podejrzenie, że dziewczyna żartuje.
- Tak, jak mówiłam. Próbowałam, ale nie dało się - przyznała Wilenna. - Odebrałam jedynie odczucia, które przedstawiłam. Jakieś jeszcze inne życzenia szlachetnej pani? - widać było, że córka Kowalskiego zaczynała mieć dosyć szczegółowego wypytywania.
- Nie odpowiedziałaś na poprzednie. Co to znaczy, że próbowałaś porozmawiać z ptakami? - Agnese pozwoliła by jej głos stał się szorstki, by dziewczyna sama odczułą zniecierpliwienie. - Mam ci dziecko wyjaśnić ilu ludzi rozmawia z ptakami, lub “odbiera ich odczucia” i gdzie zazwyczaj siedzą?
- Dokładnie to, co powiedziałam
- odpowiedź była jednoznacznie silna. Widać było, iż Wilenna nie lubi, kiedy ktoś traktuje ją z góry. Dziewczyna musiała mieć naprawdę twardą wolę niczym kowalski młotek. - Próbowałam z nim porozmawiać, zrozumieć, co czuje oraz co właśnie myśli.
- Ludzie nie rozmawiają z ptakami… jest kilku, którzy tak twierdzą, ale zazwyczaj są eksponatami dla naukowców, a nie wojownikami
. - teraz już wampirzyca powstrzymywała się by nie użyć na niej swojego uroku. To byłoby zbyt łatwe… ta dziewczyna będzie jej, ale inaczej.
- Owszem, zazwyczaj nie rozmawiają, ale wybaczy pani, signora. Mnie interesuje, żeby zadowoleni z tego faktu byli moi bliscy. Jest to dar, którego użyczam również naszym klientom, właśnie dlatego, że staramy się pełnić usługi jak najlepiej. Jeśli jednak sobie pani nie życzy, bym przekazywała owe informacje, przyjmę to do wiadomości oraz będziemy je kontrolować wyłącznie w naszym gronie.

Wampirzyca machnęła ręką przerywając jej.
- Willeno, nie obchodzi mnie co cię interesuje. Od tego na ile to rzeczywiście dar, a na ile twoja bujna wyobraźnia zależy moje życie. Jedyną osobą, która ma być w tej chwili zadowolona jestem ja i myślę, że wyjaśni ci to twój ojciec, który to zawarł ze mną umowę. - Wampirzyca uśmiechnęła się. Wcześniejsze słowa wypowiedziała spokojnie, kończąc niemal z rozbawieniem. - Widziałam te ptaki i sama ocenię czy mówisz prawdę czy nie. Zamiast więc stroszyć piórka jak panna na wydaniu odpowiadaj na moje pytania konkretnie. Rozumiemy się?
- Chyba nigdy nie zrozumiem kobiet
- stwierdziła Wilenna. - Odpowiedziałam ci signora, jak najlepiej potrafiłam. Chcesz mi wierzyć, dobrze, n ...
- Ciii
- Wampirzyca położyła palec na ustach - to mnie nie interesuje. Odejdź.

Wilenna skinęła oraz wyszła. Widać było, że porusza się bardzo giętko, tak jakby tańczyła. Miała chyba wielką, naturalną gibkość oraz jakąś dumę. Agnese podniosła się i przeciągnęła. Musi mieć dla siebie to dziecko. Dar… podobno są wampiry rozmawiające ze zwierzętami. Przynajmniej tak twierdził Tomasso. Wampirzyca podeszła do okna, akurat by zobaczyć jak Willena opuszcza karczmę.
 

Ostatnio edytowane przez Kelly : 28-01-2017 o 00:40.
Kelly jest offline