Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2017, 18:30   #25
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

Do ostatniej chwili Sophie właściwie nie wiedziała, gdzie odbędzie się jej trening żołnierza Ankh. Umówionego dnia o umówionej porze po prostu podjechał pod hotel samochód, który zawiózł ją na lotnisko. Dostała dyspozycję, by nie zabierać broni - jedynie przedmioty najbardziej osobiste - bielizna i kosmetyki. Sprzęty, a nawet ubrania miała dostać na miejscu. Gdzie owo miejsce jednak miało się znajdować?

Tajemnica powoli rozwiewała się. Najpierw wsadzono ją do samolotu do Londynu, potem na lotnisku odebrała ją starsza kobieta, która przedstawiła się jako Dorothea Kunic.

[MEDIA]https://news.artnet.com/app/news-upload/2015/06/e60b8704-7dcc-4aad-b670-8fef05b1592f-1236x2040.jpeg[/MEDIA]

Miała ona wygląd typowej, chłodnej angielskiej damy - niezbyt pięknej, ale w jakiś sposób pociągającej. Nawet mimo wieku. Kobieta zabrała Sophię do swojego samochodu i ruszyły w trasę. Szybko opuściły Londyn, a potem też drogi krajowe. Po godzinie krajobraz stawał się coraz bardziej dziewiczy i monotonny. W trakcie jazdy Dorothea bez zająknięcia tłumaczyła Sophii strukturę Ankh oraz opisywała miejsce, do którego zmierzają.

- Obecnie poza ludźmi z obsługi, czyli głównie kierowcami i dyspozytorami, jak ja, jest jakichś 100-110 żołnierzy, 17 oficerów, rada 5 generałów oraz Anna Maria Bankes - szefowa Ankh. To właśnie w rodowej posiadłości Banksów urządzono siedzibę Ankh. Tam też teraz jedziemy. Parter posiadłości to głównie pokoje użytku codziennego, są też ogólnodostępne siłownie, basen, wspólna jadalnia, strzelnica, magazyn. Na pierwszym piętrze mieszczą się kwatery. Oficerowie mają w skrzydle północnym swoje prywatne kwatery, natomiast w południowym znajdują się pokoje, które przydzielamy przebywającym w Bankes Castel żołnierzom, jak ty. Kobiet jest mało, dlatego nie licz na osobną toaletę czy jakieś względy. Dostaniesz też partnera, z którym będziesz dzielić pokój. Czasem, gdy jest większy ścisk, bywa że w jednym pokoju śpi 4 żołnierzy, ale to tylko na zgrupowaniach. Teraz ścisku nie ma. Drugie piętro jest zamknięte tylko dla szefowej i rady, no i ich gości. Podobnie z poziomami piwnicznymi, gdzie mieści się arsenał i laboratorium - wstęp tylko dla upoważnionych. Generalnie to ode mnie będziesz dostawała informację o planie dnia, choć będzie on raczej dostosowany pod szablon..

Kobieta bez patrzenia, wyjęła kartkę ze schowka samochodowego i podała ją Sophie.

Cytat:
8.30 pobudka
9.00 rozgrzewka
9.30 śniadanie
10.00 Trening siłowy (1h)
12.00 Wykład (1h)
13.00 obiad
Potem trochÄ™ czasu wolnego
15.00 Trening strzelniczy (1h)
16.00 Wykład (1h)
17.30 Trening kondycyjny (1h)
19.00 Kolacja
20.00 Manewry (4-6h)
- Jak widzisz, plus życia z wampirami jest taki, że nie trzeba zrywać się o świcie. - odezwała się znów Dorothea - Oczywiście, starsi żołnierze i oficerowie nie muszą brać udziału we wszystkich atrakcjach dnia, jednak ty jesteś zobowiązana stawić się na każdym aż do końca treningu lub wyraźnej informacji ode mnie bądź oficera. Generalnie słuchasz tylko ich lub mnie. No i rady oraz szefowej, ale pewnie tych za szybko nie zobaczysz. Aha i za niesubordynacje są kary cielesne. Zwykle baty. Czasem też dyby. Szefowa jest tradycjonalistką. - dodała z lekkim uśmiechem.

Sophie miała na sobie wygodny strój i plecak ze zmianą odzieży. Gdy usłyszała o karach cielesnych, zerknęła na kobietę czy ta nie żartuje. Nie żartowała. Momentalnie zaświerzbiło ją kilka blizn na plecach, ale nie pozwoliła sobie by za tym poszły wspomnienia.

- Oczywiście. - Dziewczyna zerknęła na kartkę, zapamiętała i odłożyła. - Mam dwa pytania. Czy mój partner jest już w siedzibie? Oraz jak mam rozumieć słowo niesubordynacja?
- Owszem, pijawka już jest na miejscu. Przyleciał wczoraj w nocy
. - powiedziała Kunic bez śladu sympatii - Byłaś w wojsku, więc chyba powinnaś je rozumieć. Generalnie chodzi o zignorowanie lub celowe działanie wbrew dyspozycja ode mnie lub dowódców. Czy masz jakieś szczególne pomysły na sytuacje?
- Z doświadczenia wiem, że czasem nawet uśmiech potrafi być niesubordynacją.
- Sophie uważnie obserwowała drogę. Nigdy nie była w Anglii. Było tu tak…. chwilę szukała właściwego słowa… sielankowo. - Poza tym... - Dziewczyna zerknęła na prowadzącą auto Dorothe. - ... Ankh to nie wojsko, moja wiedza i doświadczenie będą raczej niewystarczające.
- Jeśli nie zabronię ci się uśmiechać, to szczerz się ile chcesz.
- powiedziała chyba nieco rozbawiona kobieta, nie odrywając wzroku od drogi - Raczej nikt nie marnuje u nas czasu na bezsensowne polecenia. Nasza robota jest zbyt niebezpieczna i precyzyjna, by ktoś sobie pozwolił na niepotrzebne komendy. No i chodzi o zaufanie. Więc jeśli dostaniesz rozkaz, który ci się nie podoba lub budzi twoje wątpliwości... masz go wykonać. Ale potem, w czasie wolnym na przykład zawsze masz prawo zapytać o przyczynę danego polecenia. Nie obiecuję ci, że zawsze ją poznasz, jednakże... masz prawo zapytać. I nikt cię z tego powodu w dyby nie wsadzi.
- W wojsku nie pozwalają pytać.
- Sophie była cały czas poważna. Dorothea nie była osobą, której rozbawienie będzie się jej kiedykolwiek udzielać.

Nie odrywając wzroku od drogi zagłębiła się w swoich myślach. Jak na razie w tym całym Ankh była jedna osoba, która ją odrobinę ciekawiła i której kobieta najwyraźniej nie lubiła - childe Andre.
Chciałaby już zacząć te treningi. Zacząć, skończyć i zabrać się do roboty.

Kwadrans później minęły ogromną bramę wjazdową, która otworzyła się po tym, jak twarz Dorothey została zeskanowana. Przed nimi zza linii drzew wychyliła się posiadłość rodu Bankesów.

Sophie z zainteresowaniem przyglądała się obiektowi, do którego się zbliżali. To był pierwszy raz gdy odwiedzała zamek… nie nie licząc Luwru, ale w sumie to był bardziej pałac. Miała tu na serio mieszkać?

[MEDIA]http://fotoforum.gazeta.pl/photo/4/ra/ge/ipbc/Jr2eb0Zat2JfC2CC5B.jpg[/MEDIA]

- Jesteśmy na miejscu. - powiedziała Kunic, parkując samochód pod schodami i wysiadając z niego. Z budynku wypadł od razu kilkunastoletni rudzilec, który wygłodniałym gestem pochwycił kluczyki.

- Tylko go nie zarysuj przy parkowaniu
- przestrzegła Dorothea, po czym zwróciła się do Sophie - Pokażę ci główne pomieszczenia wspólnego użytku, a potem zaprowadzę cię do pokoju. Z racji tego, że została ci przydzielona pijawka, macie tam dwa pokoje i osobną łazienkę. Luksus jak na żołnierskie kwatery. Później będziemy się kontaktować głównie przez telefon. Jeśli dasz Edgarowi telefon na kwadrans, wgra ci wszystkie potrzebne telefony - do mnie i do służby.

Wysiadła z auta i zerknęła na rudzielca, który wybiegł po kluczyki. Odprowadziła wzrokiem chłopaka, który wsiadł do auta Dorothe. Obróciła się w stronę swojej przewodniczki… szefowej, gdy ta skończyła mówić.

- Dziękuję.
- Dziewczyna poprawiła tylko plecak na ramieniu, gotowa do zwiedzania. - Edgar to mój partner?
- Nie, to ten smarkacz
- wskazała Kunic chłopaka, który już odpalał silnik.
Sophie uśmiechnęła się obserwując odjeżdżającego autem rudzielca.
- Może jakoś uda mi się go złapać. - Spoważniała i spojrzała na Dorothe. - Gdzie idziemy najpierw?

Kobieta pokrótce opisała zabudowę wokół budynku - stajnie, garaże, oranżerię oraz warsztat, następnie wspólnie zwiedziły parter budynku. Przy okazji Dorothea poprosiła kucharkę o przygotowanie obiadu dla Sophie.

- Jest godzina 15.53, więc akurat zjesz, ogarniesz się i zdążysz na trening kondycyjny. Przyda ci się przed nocnymi manewrami. - powiedziała tonem nie poddającym tego planu w wątpliwość.

Następnie kobiety weszły na piętro i tutaj zatrzymały się przed ogromną tablicą z setkami, jeśli nie tysiącami nazwisk.

- To są nazwiska tych, którzy służyli dla Ankh i udało im się przetrwać na służbie więcej niż rok, więc uważani są za zasłużonych. - rzekła Dorothea - Może też kiedyś tu trafisz.

Tymczasem, gdy Sophie przyjrzała się tablicy, zauważyła, że kilkanaście nazwisk jest wygrawerowanych dodatkowo czerwonym kolorem, a kilkadziesiąt podkreślonych czerwonym szlaczkiem.
Rok. Sophie zamyśliła się i powoli przeleciała spojrzeniem po nazwiskach, jakby odruchowo szukając znajomych z frontu.

-Nazwiska wyszczególnione na czerwono, to? - obróciła się w stronę Dorothey.
- Przemienieni w wampiry. Ci z podkreśleniem to pijawki, które już wstępując do Ankh były przemienione. - odpowiedziała kobieta, po czym przeszła kilka kroków dalej i stanęła obok zdjęcia jakiegoś mężczyzny, pod którym wisiała karteczka z liczbami.

[MEDIA]http://vignette2.wikia.nocookie.net/jamescameronsavatar/images/2/28/15yiy53.jpg[/MEDIA]

- Nie będę cię czarować, czynni funkcjonariusze Ankh nie żyją długo. Pojedynczo nie mamy szans ani z pijawkami, ani z wilkołakami. Tylko w grupie, przy zastosowaniu konkretnych strategii jesteśmy w stanie wygrywać... choć straty są niemal zawsze. Zobacz tego tutaj - wskazała portret. - Sławomir Raciborski, to nasz weteran, wciąż na służbie... od 11 lat i 34 dni. Taa, codziennie ktoś zmienia karteczkę, bo ten facet daje wszystkim nadzieję, że... wrócą. - powiedziała z gorzkim uśmiechem - Chodź. Zaprowadzę cię do twojego pokoju, żebyś mogła się ogarnąć. Jedzenie ci przyniosą pewnie za kilkanaście minut.
- Jakiś strój na trening będzie czekał na mnie w pokoju? -
Sophie ruszyła za Dorothe.

W sumie mogłaby ćwiczyć w tym w czym przyjechała bo wolała być gotowa na taką ewentualność. Gdy szły, starała się zapamiętać drogę. - Gdzie odbywa się trening kondycyjny?

- Zbiórki odbywają się zawsze na dole, w sali gimnastycznej. W pokoju czeka na ciebie kilka zestawów ubrań. Gdyby coś nie pasowało, albo się spaprało, zgłaszasz to mi, albo sama idziesz do magazynu na dole żeby ci wymienili.
- Dorothea stanęła przy drzwiach z numerem 113 - To twój apartament. Twój i pijawki. Pijawa jest w zamkniętym pokoju po lewej, twój jest ten główny, po prawej masz łazienkę z prysznicem. Wszystko powinno działać. A tutaj masz kartę dostępu - otwiera wszystkie zamki w pomieszczeniach, do których masz uprawnienia. Nie ma się niepokoju, że wejdziesz gdzieś przez pomyłkę. I nie ma wytłumaczenia. - spojrzała znacząco.
- Dziękuję. - Sophie przyjęła kartę i otworzyła pokój. - Postaram się jak najszybciej załatwić numery telefonów i tym podobne.

Dorothea westchnęła, po czym wymieniła z nią numery telefonu.
- Jestem twoim dyspozytorem, musimy być w kontakcie. - wyjaśniła, po czym odeszła.

Sophie została sama w całkiem sporym pokoju, który nijak nie przywodził na myśl koszar. Poza standardowym wyposażeniem, czyli łóżkiem (choć wyjątkowo dużym!), szafką nocną, szafą i komodą, była tu jeszcze kanapa, biurko, stół i 2 krzesła oraz kilka zabytkowych przedmiotów z czasów świetności zamku.

[MEDIA]http://hoteleluksusowe.pl/image/o/2697/2085.jpg[/MEDIA]

Był też czajnik i niewielka lodówka, w której kobieta znalazła wodę mineralną, kilka napojów energetycznych oraz... 3 torebki z krwią. Wyposażenie apartamentu wydawało się wręcz luksusowe i mogłoby spokojnie pasować do jakiegoś 3 czy 4-ro gwiazdkowego hotelu, gdyby nie brak telewizora, komputera a nawet radia.

Sophie rzuciła plecak na łóżko i zgarnęła z lodówki wodę. Opadła ciężko na kanapę, zdjęła na chwilę buty i położyła telefon na stoliku. Skoro miała czekać na obiad, mogła równie dobrze odpocząć.

Piła wodę uważnie obserwując drzwi, za którymi podobno spał wampir. Podczas pracy u Andre nauczyła się by nie naruszać tej strefy, ale była ciekawa, bardzo. Podczas ostatniej nocy tak skupiła się na tym by wyeksploatować wampira, ze nie spytała go o jego childe. Zrobiło się jej przyjemnie ciepło na to wspomnienie, ale uznała że musi się skupić na czymś innym.

Podeszła do szafy i zajrzała co tam ciekawego wybrało jej Ankh. Na chwilę zawahała się stojąc przed szafą z litego drewna. Przypomniał się jej pierwszy pobyt w koszarach. Jak stała przed metalową szafką by sięgnąć po raz pierwszy po mundur. Sytuacja tak podobna i tak zupełnie inna. Oparła czoło o chłodne drewno. Wtedy była wszystkiego pewna, wszystko było oczywiste, decyzje proste, a teraz?

Otworzyła drzwi szafy, by sobie coś wybrać na pierwszy trening.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline