| Z niedowierzaniem oglądała dzieło, które właśnie trzymała na rękach. Przepiękna peleryna, taka jaką nosili średniowieczni Krzyżacy z historii! I jeszcze to przejmujące zimno... a niech mnie, jeśli to wszystko na poważnie! Ocknęła się z zadumy, a swój pełen niewiary wzrok i wpółotwarte w zadziwieniu usta przeniosła na osłabionego Alka. Nie mając co zrobić z ciężarem upuściła pelerynę na ziemię i pobiegła aby przytulić chłopaka. - Alku, tak bardzo martwiłam się o ciebie! Nie odzywasz się, nie dałeś najmniejszego znaku życia! - zmartwiona przyglądała się chłopakowi, czule głaszcząc go po głowie. - Kompletnie nie rozumiem tego wszystkiego, kim albo czym jest to coś, co pojawiło się i weszło do chaty? To człowiek czy… czy… Alku! Powiedz coś, dlaczego jesteś taki blady? Czy… czy jesteś ranny? - Natalia przełknęła ślinę i wreszcie przytomnie zauważyła krwawe plamy na ubraniu chłopca. - Pomogę ci, musisz tylko na chwilę usiąść, odpocząć. - jeżeli Alek pozwoli, Natalia będzie chciała obejrzeć go w jakim jest stanie.
- To nic, spokojnie - powiedział obojętnie. Ściągnął z siebie koszulę. Natalia zobaczyła wielkie krwawe plamy z obu stron jego ubrania. Potem podciągnął koszulkę. Na ciele nie było żadnych śladów. - Ja już nie mogę zostać ranny, przynajmniej nie na stałe. Nie jem, nie śpię… Tylko rosnę - uśmiechnął się smętnie. - A to był upiór. Porwał mnie rok temu. Za dobrze ci nie wytłumaczę, jak wygląda Międzyświat, sądzę jednak, że nawet teraz… Widzimy różne rzeczy wokół - bladł coraz bardziej i zaczął drżeć. Na czoło wystąpiły krople potu. - Nie mam za dużo czasu. Będę musiał wrócić, a on wtedy mnie dorwie. Ale bez płaszcza już mnie nigdzie nie schowa. Chyba, że w swoim grobowcu. W Kortumowie jest krypta w kościele, on - i inni, wielu, wielu innych, tam leży. Ale nie sądzę, by mnie tam zabrał. W sumie, to on ich nie lubi.
Kiedy Alek mówił, Natalia patrzyła na niego z otwartą buzią, szukając czegokolwiek sensownego w jego nieprawdopodobnej opowieści. Pokręciłą głąwą i zaśmiała się nerwowo, nie mogąc uwierzyć w to co słyszy.
- Czyli co, jesteś duchem? - Roześmiała się teraz już głośniej, lecz nie przymknęła zwyczajowo oczu, które nadal wyrażały pewny rodzaj przerażenia zmieszanego z kompletnym niedowierzaniem. - Międzyświat… czyli co, nie pokazywałeś się, bo Międzyświat czy dlatego, bo stary dziad na koniu!? - krzyknęła poirytowana, nadal dotknięta samolubnym zachowaniem chłopaka. I tą jego obojętnością… pff!! - Upiór, dobre sobie! Takie bajędy możesz sobie komuś innemu wciskać, ale nie mnie! Bo… ty… i ja… - chciała coś jeszcze powiedzieć, wyrzucić z siebie całą złość i wszelkie uczucia, które żywiła do Alka, ale była zbyt zdezorientowana i pełna zmartwień o szybko słabnącego chłopaka. Uspokoiła się nieco, i chciała wziąć go pod ramię. - Chodź, zaprowadzę cię do ciepłego łóżka. Może boli cię głowa i majaczysz, co? Mój ojciec wie co nieco o bólu głowy, coś poradzi. I trzeba powiedzieć mu o tym szalonym człowieku, przecież on jest niebezpieczny! Nie zostawię cię tutaj na pastwę losu, choćbyś się nogami i rękami bronił! - podała pomocną dłoń Alkowi, mając nadzieję, że ten nie opuści jej tak po prostu, znowu.
- Nie jestem duchem - westchnął. - Ty nie widzisz duchów. W starym domu mieszka ich dwoje, a ty ich nie widziałaś. Ja żyję, tylko… No, w Międzyświecie - widać było, że szukał słów.
Skrzywił się z wysiłku, wstał.
- Muszę...wracać - wystękał. - Nie idź za mną, bo i ciebie dorwie. Nie chcę, żebyś patrzyła. Proszę, zniszcz ten płaszcz. Możesz to zrobić? Znajdź sposób. Proszę - błagał. Przeszedł kilka kroków w kierunku powrotnym do dworu. Gdy Natalia chciała go złapać, ze zdziwieniem stwierdziła, że Alek stał się niematerialny. Usłyszeli tętent kopyt, dźwięk rogu. - Jedzie tu - chłopak westchnął. - Odejdź stąd.
Widziała tylko jak odskoczył i powlókł się między gęste drzewa. Nie mogła nawet krzyknąć, bo emocjonalna gula utkwiła jej na dobre w gardle. Otarła malutką łzę, próbującą prześlizgnąć się po jej policzku, chwyciła mroźną jak cholera pelerynę krzyżacką i pognała co sił w stronę jeziora. Jeszcze raz tylko obróciła się w stronę skąd pochodził dźwięk wojennego rogu, lecz nic nie widziała. Biegła myśląc o strzępach dziwacznej opowieści, które zalęgły w jej głowie ziarno nadnaturalnego niepokoju. |